Powrót starego Axwella?
Zmiany, zmiany, zmiany – czyżby w tym przypadku na lepsze? W ostatnich czasach słowo „zmiana” w kontekście stylu muzycznego kojarzy nam się nienajlepiej – w większości przypadków znani i lubiani producenci kombinują przy swoich brzmieniach w taki sposób, by być jeszcze szerzej znani i jeszcze bardziej masowo lubiani, co ich starzy fani przyjmują raczej z rezerwą.
Tymczasem Mr Axwell po rozpadzie Swedish House Mafia zaprezentował nam już co najmniej trzy zmiany:
1) zmienił zupełnie znany od zawsze wygląd zewnętrzny
2) zapowiedział wspólny imprezowy projekt z Sebastianem Ingrosso zwany „Departures” (zapraszają przez całe lato do Ushuaia na Ibizie)
3) zaprezentował długo oczekiwany nowy kawałek solowy.
O wyglądzie zewnętrznym nie ma co się rozpisywać, choć trzeba przyznać, że trudno go w tej chwili rozpoznać – długie włosy to był przecież jego znak rozpoznawczy. Projekt „Departures” przynajmniej teoretycznie przyniesie nam niewiele zmian w stosunku do sytuacji SHM – zamiast Steve’a Angello będą tam przecież grali potencjalni kandydaci do zajęcia miejsca w przyszłej odsłonie Szwedzkiej Mafii (Alesso czy Otto Knows), a co za tym idzie królować będzie „szwedzki house”.
No chyba, że Axwell postanowił wrócić do swojego starego stylu i właśnie w ten sposób będzie grał – można mieć taką nadzieję po przesłuchaniu najnowszego kawałka „Centre of The Universe”, który miał swoją premierę w ostatni weekend w audycji Pete’a Tonga. Miłośnicy jego twórczości sprzed SHM powinni być zadowoleni – „remode version” to ukłon w kierunku jego starych numerów i remiksów, często również nazywanych „remode”.
Przy okazji to także ukłon w kierunku jednego z housowych klasyków wszech czasów czyli „Knights Of The Jaguar” Rolando, który odcisnął swoje mocne piętno na tym numerze. Tymczasem sam wokal fani Axwella znają już od dawna, bo pojawił się już w jego setach pod koniec 2009 roku, oto dowód:


Tak czy inaczej wersja „remode” jest o tyle zaskakująca, że więcej w niej brzmienia Axwella z lat 2005-2007, aniżeli z big roomowego spektrum dźwięków, obowiązującego w dzisiejszych „szwedzkich” produkcjach. Swoją drogą ciekawe, jak na takiego Axwella zareagują dzisiejsi, młodzi miłośnicy muzyki tanecznej, którzy niekoniecznie znają jego wcześniejsze dokonania. Jak Wam się podoba?

