News

Polski trance: tradycja kontra nowoczesność

Ostatnio na forum tranceaddict pojawiła się dyskusja dotycząca muzyki trance. O tyle wyjątkowa, że rozpoczęła się od rozmowy na temat brzmienia polskiego producenta Arctic Moona. Trudno więc było nie zwrócić na nią uwagi. Inicjator tematu zachwycał się gęstym brzmieniem kawałka „Adelaide” i przy okazji zadawał pytanie – „czy Arctic Moon idzie w kierunku klimatów Andy Bluemana?”.



Oczywiście tuż po kilku zachwytach pojawiły się inne głosy, że produkcji Arctic Moona nie można odróżnić od produkcji tysięcy innych „nowych producentów muzyki trance”, którzy inspirują się klasycznymi upliftingami. W pewnym sensie to prawda – nie da się ukryć, że ktoś decydujący się na tworzenie typowego uplifting trance skazany jest na brzmienia znane już od lat, często trudno nawet rozpoznać, czy dany kawałek powstał w roku 2011 czy może 2006.



Co o tym sądzicie? Najciekawsze postaci polskiego trance’u można z pewnym uproszczeniem podzielić na trzy grupy producentów:


1. Brzmienie „anjunowe”: Nitrous Oxide, Adam Nickey
2. Brzmienie inspirowane techno, progressive czy electro: Dave Schiemann, P.A.F.F., Chris De Seed, Skytech
3. Brzmienie klasyczne, gęste, upliftingowe: Arctic Moon, Matt Skyer


Producenci z grupy drugiej starają się, by ich muzyka brzmiała nowocześnie. Z tego właśnie powodu w ich muzyce słychać inspiracje techno, tech-house’em czy electro. Dzięki takim zabiegom wiemy na pewno, że nie mamy do czynienia z kawałkiem sprzed 5 czy 10 lat. Z drugiej strony pojawienie się w pewnym momencie electro-trance’u spowodowało, że wielu fanów klasycznego trance’u odwróciło się od wykonawców, którzy eksperymentowali w tym kierunku, bo często w ich produkcjach stricte trancowy był tylko breakdown.



Stąd wielu miłośników gatunku poszukuje producentów, którzy hołdują tradycji i wolą tworzyć muzykę niekoniecznie silącą się na ultranowoczesne dźwięki, raczej starającą się trafić w serca wrażliwych trancowców, dla których najważniejsza jest unosząca melodia i solidny build up w starym stylu. Która z tych stylistyk zwycięży? Wygląda na to, że żadna – obie będą sobie szły do przodu własnym torem, co najwyżej doprowadzając do tego, że trancowa publiczność jeszcze mocniej podzieli się na dwie grupy.


Do której grupy należycie Wy?


Wolicie mocne uderzenia z elementami nowoczesnych dźwięków czy klasyczne trancowe kompozycje nawiązujące do starych czasów?




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →