News

’Poland Calling mixed by Angelo Mike’ CD1 – recenzja FTB.pl

Dziś premiera pierwszej polskiej kompilacji z prawdziwego zdarzenia „Poland Calling – mixed by Angelo Mike”. My już ten materiał słyszeliśmy i z czystym sumieniem polecamy go wszystkim otwartym na nowe elektroniczne brzmienia. Kupujcie tę płytę, może to spowoduje, że rynek polskich klubowych albumów i kompilacji nareszcie w Polsce się… narodzi. Pierwsze dwa CD już w sklepach, trzeci miks będzie można ściągnąć ze strony internetowej. Oto recenzja pierwszej płyty.



CD1 zaczynają Kivi Foundation, którzy – z tego co wiemy prosto ze źródła – jako pierwsi wydadzą EPkę w labelu Angelo Mike’a Sentence Records. Miła muzyczna niespodzianka na sam początek „Poland Calling” – ich numer „Limoges Paris” to zawodowy, progresywny numer, który mógłby znaleźć się w miksie Sashy czy Moshica. Długo się rozwija, obrasta planami dźwiękowymi, posiada wiele ciekawych wątków. Do tego breakdown z potężnym motywem basowym i dodatkowe atrakcje w postaci dźwięków rodem z Commodore.


Po udanym wejściu debiutantów czas na dwie legendarne już postacie polskiej sceny techno. Najpierw Jacek Sienkiewicz – jak zwykle niezawodny, tym razem w stonowanej produkcji „Six Feet Above”, którą niektórzy być może już znają, bo oryginalnie track ten ukazał się w labelu Jacka Recognition w 2005 roku. Monotonny, ale porywający bas, do tego cała gama klików i glitchów, niepokojący minimalowy klimat z mrocznym klawiszowym padem. Wciąga skutecznie.  Następny w kolejności jest kolejny weteran krajowego technicznego podwórka Marcin Czubala. „I Am You” – styczniowa zapowiedź albumu Marcina, utwór, który ostatecznie na długogrającej płycie „Chronicles of Never” się nie znalazł. „I Am You” to doskonały, klimatyczny utwór o ciekawym brzmieniu, który utrzymuje nas w pewnej muzycznej grozie… Gęsta atmosfera i niskie częstotliwości, z których wybudza nas Mikita. Jego remix do kompozycji Jacoba Seville to pierwszy, prawdziwie energetyczny numer na tej płycie. Bas wciąż jest „powolny”, ale na pozostałych ścieżkach zaczyna robić się pozytywny tłok, są pierwsze „hałasy”. Natraficie tu na tech-housowe zagrywki, „puszczanie pary” jak u Dubfire, i chwytliwy motyw przywołujący klasyki Detroit.   


Piąty w kolejności to kawałek muzyki, na który wielu z Was czekało czyli pierwsza produkcja Angelo Mike’a – podpisana imieniem i nazwiskiem: Jarek Czechowski. Przyznam, że czekałem na ten moment z napięciem, zastanawiając się czy jego numer utrzyma napięcie i poziom, czy spełni oczekiwania? Moim zdaniem spełnił. Co więcej – gdy pojawiły się pierwsze bity i basy, spotkało mnie miłe zaskoczenie. „Idzie jak burza!” – pomyślałem. Rzeczywiście – udało się Jarkowi stworzyć utwór, który pędzi, ma w sobie wielką energię i … dość kontrowersyjny breakdown. Dość nietypowe rozwiązania melodyczne pewnie nie wszystkim przypadną do gustu, ale tak czy inaczej trzeba powiedzieć, że „Transport” ma moc i dynamikę. Prawdziwy progresywno – techniczny dancefloor killer. Świetnie komponuje się z kolejnym „Control” Sosnowskiego w remiksie Jacoba Seville. Seville – występujący w klubach całej Polski jako Cube – coraz lepiej radzi sobie w produkowaniu progresywno-neotrancowych perełek. Remix dla Sosnowskiego, wydany w jego własnej wytwórni Levitate (recenzję znajdziecie w jednym z numerów DJmaga) to niewątpliwie jedna z ciekawszych jego propozycji. Nad całością produkcji unosi się kilka intrygujących dźwięków, które naprawdę dają się lubić. Kolejny numer, który pięknie pędzi przed siebie i ma ciekawy klimat.



Progresywno-trancowa motoryka zostaje rozwinięta w utworze podpisanym Supersex „Sour Sex”, gdzie pojawia się mocniejszy bit, a wręcz mocarny bicior. Chwilę później uzupełnia go nowoczesny werbel, co nie zmienia faktu, że numer Supersex to zdecydowanie najmocniejszy jak dotąd track. Płynnie przechodzi w kolejny kawałek, w którym maczał palce Angelo Mike. Dom Mody to projekt, który Jarek współtworzy – tutaj mamy pompujący „Rubin”. Nie jest to jednak wersja oryginalna, tylko edit Come T. Potem chwila oddechu w remiksie Mafia Mike’a dla Jakuba Rene Kosika. „Desires” przypomina trochę „Mexico Can Wait” Rolanda Klinkenberga. Robi się miło i sympatycznie. Utwór „Isotope01” to prawdziwa muzyczna hybryda – coś między technicznym house’m, a progresywnym trance’m z nieśmiałymi elementami electro. Potem Peres – ciekawe, progresywne brzmienie i sekwencje melodyczne – jeśli się dobrze nie wsłuchacie, można pomyśleć, że to ciąg dalszy numeru Milkwisha, który zresztą wraca za chwilę. Jego remix dla Bibicu to świetne wprowadzenie do ostatniego na płycie pierwszej „Alpha” Siasii w wersji Jacoba Seville, który na zakończenie serwuje nam nieco apokaliptycznego, progresywnego monstera, z nutą melancholii i świdrującym, spogłosowanym basem…



CD1 „Poland Calling” to pełna wrażeń podróż po solidnych, progresywnych dźwiękach, bardzo klimatyczna, ze swoim początkiem, rozwinięciem i zwieńczeniem. Nie można odmówić jej konsekwencji, dobrego miksu i przede wszystkim – nastroju Miło się robi na duszy, że to wszystko polskie produkcje.


Ciąg dalszy nastąpi. 


P.S.


Uwaga! Już w sobotę oficjalne Launch Party w Warszawie w klubie Vinyl. Obok Angelo Mike’a zagrają Thomas Langner, Peres i Come T. Zapraszamy!
 




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →