Płyta tygodnia: Paul van Dyk!
Wielu fanów PVD mocno się bała tego krążka, zwłaszcza po odsłoniętych wcześniej kawałkach „Rock This” i niedawano „Verano”. Już jednak pierwszy utwór w zestawie „Symmetries” nasuwa myśl – trzeba było Paulowi zaufać, on przecież nie może sobie pozwolić na muzyczny zwrot o 180 stopni.
Nie sądzimy, żeby chciał. Choć rzecz jasna trudno też wymagać od człowieka śledzącego nowoczesne trendy i będącego od lat megagwiazdą, że nie będzie się nieco inspirował tym, co się właśnie na świecie dzieje. Zanim pojawią się w „Symmetries” modne dziś klawiszowe brzmienia, dostajemy delikatny, progressive beat z równie delikatnym motywem fortepianowym. Następny w zestawie „The Ocean” już odpierwszych taktów sugeruje, że nadal będziemy w niespiesznych rytmach i nienachalnych, progresywnych klimatach. Znów z jednej strony leciutkie pianino i równie subtelny wokal, z drugiej coś nowoczesnego – electryczny motyw, ciekawie się jednak rozwijający i wplatający w całość. Aż chciałoby się napisać, że PVD pokazuje młodzieży, jak korzystać z dzisiejszych brzmień, nie popadając w tandetę.
„Eternity” z Adamem Youngiem jest może ciut zbyt lajtowe czy popowe, ale znów – lekkie i nienachalne. Jakby wbrew trendom, gdzie musi być mocno i bez duszy. Po „Verano” znów wracamy do progresywnych beatów i fortepianu. Oraz do van dykowych melodii syntezatorowych, jak widać nie zatracił Paul zdolności do ich wymyślania. W momencie słuchania sympatycznie połamanego „The Sun After Heartbreak” nie po raz pierwszy myślimy o delikatności, klimatyczności, subtelności – w tym momencie moglibyśmy powiedzieć więc, że „Evolution” to album wręcz chill outowy.
Tę tezę ma nam zaburzyć electro-housowe „Rock This”, następnie mamy „Dae Yor”, który wydaje się starym, zagubionym trackiem PVD sprzed 15 lat. Potem znów wracamy do melancholii, bardziej dynamicznie i unosząco jest w „Lost In Berlin” ze świetnym, porywającym breakdownem. „Everywhere” trochę nudzi, podobnie jak dwa ostatnie, chyba już niepotrzebne tracki, ale z kolei w „A Wonderful Day” mamy znów wzruszający wręcz powrót do starych czasów Paula. Na tym utworze „Evolution” mogłoby się skończyć i byłoby jeszcze lepiej.
Sądzę, że (prawie) każdy fan PVD będzie zadowolony z tej płyty – warto zwrócić uwagę, że nawet kiedy korzysta z modnych dzisiaj motywów, nie opiera na nich całych głównych partii utworów, przechodzi z nich w kolejne elementy utworu, nie zatracając melodii i duszy w swoich kompozycjach.
ODSŁUCH całego albumu
Polska premiera albumu zawierająca bonusowy krążek DVD już 10.04.2012!


Płytę można już zamawiać w naszym sklepie internetowym: ZAMÓW PŁYTĘ!