Płyta tygodnia: Die Antwoord!
No cóż, nigdy byśmy się nie spodziewali, że „coś takiego” będzie u nas płytą tygodnia. Ale nic na to nie poradzimy – zjawiskowa ekipa Die Antwoord na swoim długo oczekiwanym, drugim albumie prezentuje muzykę bardzo taneczną, a więc zapraszamy do tańca!
Ninja i Yo-Landi to kosmici, nie da się tego ukryć. Można ich albo uwielbiać albo szczerze nienawidzić. Są dziwni, są zakręceni, porąbani, a przy tym piekielnie zdolni i uwodzący swoją nieprzewidywalnością. Mieszają wszystko z wszystkim, czasem ich popisy prezentują się śmiesznie, a jednak trudno przejść obok tego obojętnie. Atakują absurdem, zaskakują, często bardzo prostymi środkami robią coś wyjatkowego.
Już zapowiadający album kawałek „Fink You Freaky” dał do zrozumienia, że sukces ich pierwszej płyty to nie był przypadkiem. Die Antwoord nadal są „freaky & boscy”. Pod wokalami mamy odniesienia brzmieniowe do mocnych, rave’owych brzmień w stylu L.A. Style „James Brown is Dead”. Otwierający kawałek „Never Le Lkemise 1” zawiera zabawy dubstepem, w „Baby’s on Fire” mamy ciekawe electro, właściwie cały album przesiąknięty jest tłustymi tanecznymi, beatami.
Warto ich poznać bliżej, nawet jeśli ich pomysły wydadzą Wam się niesmaczne, prymitywne czy głupie. Jedno jest pewne – mają w sobie „to coś”, bo przyciąga do nich miliony, mimo że trudno ich muzę nazwać lekkostrawną.
