News

Pierwszy debiutant namaszczony przez Prydza

Jak pewnie sami wiecie, załapać się do labela Erica Prydza to nie lada wyczyn. Eric po to właśnie stworzył Pryda Friends, ale jak dotąd w zapraszaniu znajomych był raczej powściagliwy. Zresztą, sam label Pryda Friends wydawał dotychczas bardzo okazjonalnie. Dość powiedzieć, że od momentu pierwszego wydania we wrześniu 2006 ukazało się zaledwie sześć epek.

Do „Pryda Friends” jak dotąd Eric zaliczył Paolo Mojo (jego „1983” w 2006), Henrika B („Airwalk/Overrun” 2007), projekt z Axwellem AxEr („123” 2009), Sebastiena Legera („The People” 2009) i Felixa Da Housecata („Thee Anthem” 2010).

Jak widzicie wyraźnie powyżej, jak dotąd Prydz w Pryda Friends wydawał postaci już klubowiczom dobrze znane, które dorobiły się wcześniej wielu rozpoznawalnych numerów i swojej marki w świecie. Dopiero teraz Eric postanowił postawić na kogoś, kto jeszcze nie miał okazji się wybić w zatłoczonym świecie elektronicznych producentów.

Gdy dwa tygodnie temu pojawiła się informacja, że już niebawem w Pryda Friends pojawi się debiut Jeremy’ego Olandra, ten szwedzki producent miał na Facebooku zaledwie 500 fanów. W tej chwili ma ich prawie dwa razy tyle, ale zapewne dopiero po premierze singla ta liczba zacznie rosnąć w konkretnym tempie. Jeremy zadebiutował w roku 2009 i od tamtego czasu dla wielu stał się „nowym Prydzem”, ewentualnie „najlepszym ze zżynających z Prydza”.

Fakt jest faktem – zarówno jego starsze rzeczy, jak i te przygotowane dla Pryda Friends, mocno pachną muzyką Erica. Najwyraźniej Prydz nie ma awersji do ludzi, którzy się nim inspirują, a wprost przeciwnie. Można to zrozumieć – w końcu poza Prydzem nie mamy na świecie wielu producentów, którzy uderzają w podobny ton i podobne brzmienia. Czy rzeczywiście Jeremy Olander okaże się muzyczną sensacją? Sprawdźcie poniżej kilka jego wcześniejszych rzeczy, a także zapowiedź epki dla Pryda Friends, która ukazuje się pojutrze.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →