Pierwsza edycja Euforia Festival, 14 sierpnia 2005 (Relacja + foto + video)
Od Euforia Festival 2005 minął już tydzień, można więc na spokojnie podsumować to, co zdarzyło się 14 sierpnia br na plaży głównej w Boszkowie. Nie ulega wątpliwości, że imprezy na taką skalę jeszcze w regionie leszczyńskim nie było i prawdopodobnie długo nie będzie.. Podejrzewam, że nawet nawet ci, którzy dzień później oburzali się na drobne wpadki organizacyjne z perspektywy czasu na te rzeczy patrzą z mniejszym zacietrzewieniem, a w pamięci ich pozostała niespodziewana ilość uczestników i niesamowita atmosfera, która tej nocy niewątpliwie panowała w Boszkowie.
Zacznijmy od początku. Jako 1/2 audycji „Euforia” miałem tę przyjemność rozpoczynać muzycznie Euforia Festival 2005. Było przed 19, wciąż jasno, a na plaży przed pokaźną sceną z minuty na minutę powiększała się grupa klubowiczów. Z głośników popłynęły pierwsze house-owe dźwięki (New Order w remiksie J.Lu Conta, Fatboy Slim w remiksie Jupiter Ace, DJ Rooster w remiksie DJ Pedro).
Potem na scenie pojawił się DJ Kros. Dzień powoli zmieniał się w noc, było ciepło i pięknie, do plaży głównej w Boszkowie zaczęły podpływać łódki i żaglówki zainteresowane tym, co się dzieje-a działo się coraz więcej: znane nuty („Decadence” Clamarana, „Dirty Summer”Kitikontiego, „Party”Fletcha)plus pęczniejący wciąż tłum gotowych już do zabawy ludzi plus 3 lasery i naprawdę ciekawe wizualizacje to była prawdziwie wybuchowa mieszanka atakująca wszystkie zmysły!
DJ Freshmaker: profesjonalizm i elegancja. Najpierw czysty, szlachetny house spod znaku Joey Negro, potem electro-szaleństwa typu The Drill w remiksie Paolo Bolognesi czy Capital Vice w remiksie MTJ & Paula Jockeya. W tym momencie „Euforia Festival 2005” już był magiczny. Frekwencja powodowała pierwsze wzruszenia i jednocześnie pierwsze niepokoje (plaża była pełna, a przed wejściem wciąż kolejki). Widok ze sceny zapierał dech w piersiach: morze ludzi, głowa przy głowie, ręce przy rękach, żywiołowa reakcja i pierwsze opinie gości-Pedro Del Mar chwytał się za głowę, krzycząc „To jest absolutnie niewiarygodne! Nie mam słów na tę imprezę! Przez cały tydzień byłem w trasie, byłem potwornie zmęczony, ale gdy zobaczyłem TO, wszystko minęło i przypomniałem sobie, po co to wszystko robię!”.
Kolejne intro i kolejne efekty pirotechniczne, które pojawiały się na początku występów wszystkich didżejów. Tym razem zza konsolety uśmiechał się zaskoczony głośnym aplauzem publiczności DJ Czopka (fot.). Członek FTB DJ Team i 1/2 audycji „Euforia” zaserwował zestaw swoich ulubionych ostatnio produkcji house-owych i tech-house-owych takich jak Havana Funk w remiksie Wawy, C-Mos w remiksie Axwella, czy Deep Dish w remiksie Steve Angello i Sebastiana Ingrosso, podczas którego wspomogłem go partią gitary elektrycznej wykonanej na żywo.
Chwilę później przed nami stanął wyczekiwany DJ Antoine. Szwajcarski gwiazdor muzyki house pojawił się na scenie razem z MC Roby Robem, który w imieniu Antoine’a się przywitał, potem śpiewał lub rapował, często namawiał do klaskania albo krzyczał po prostu w kierunku tłumu (ciekawe co na to przeciwnicy „krzyków”?). A Roby Rob do mikrofonu Radia Elka powiedział: „Dzień wcześniej graliśmy w Holandii na Street Parade dla miliona tańczących na ulicach ludzi, ale to,co tu widzę to naprawde wielka, niesamowita sprawa!”. Antoine, wyglądający na żywo tak samo schludnie i lśniąco jak na zdjęciach, zagrał pięknego technicznie seta, choć sceptycy zarzucali mu powtórzenie materiału z wydanej niedawno płyty „Mainstation 2005”, większość nagrań utrzymana była w bardzo podobnym brzmieniu-jakbyśmy słuchali samych remiksów DJ Antoine (Sticks, Soft Cell, ATB). Poza tym usłyszeliśmy kilka orientalizmów i sporo „wiertarek” czyli bardzo modnych w tej chwili „piszczałek”, które wbrew komentarzom, że ciągle grano ten sam numer, występują teraz w bardzo wielu nagraniach np.: The Drill, Romana Flugela, Mylo & Tocadisco, Antoine & Roby Rob, Rooster & Peralta i pewnie nie tylko.
Flex (fot.) nie miał żadnego MC, ale za to przywiózł ze sobą ekipę tancerzy i dwóch czujnych kamerzystów, którzy filmowali każdy jego ruch. I proszę mi wierzyć-mieli co filmować: Flex wykonywał tyle ruchów na minutę, jakby chciał pobić rekord świata albo właśnie kręcił film instruktażowy dla początkujących didżejów! Profesor jakich mało-możliwości odtwarzaczy CD i miksera wykorzystywał w 100%, nie próżnował ani sekundy. „To moje życie, moja wibracja. Po prostu to czuję”-powiedział, gdy go chwaliłem.
Pierwsze trancowe dźwięki zagrał DJ A.D.I. Produkcje Ozgur Can, Tilt i Paula Van Dyka wprowadziły zupełnie inny klimat, znawcy trance rozkoszowali się klasykami gatunku a cała reszta klaskała i śpiewała przy „Beautiful Things” Andain w remiksie Gabriel & Dresden.
Ostatnią część imprezy wypełniła bardziej komercyjna odmiana muzyki trance: Pedro Del Mar (fot.) zdobył publiczność dzięki „Lethal Industry” Tiesto, zaprezentował też światową premierę swojej nowej kompozycji. @lex postawił na sprawdzone trancowe tematy („Adagio for strings”Tiesto, „Lucid”Phynn „Awakening”Rank 1 w remiksie Ferry’ego Corstena). Na zakończenie był jeszcze zaledwie kwadrans od DJ Directa i 15 minut po 5 podziękowaliśmy za przybycie i fantastyczną zabawę.
„To jest najlepsza impreza tego lata”-mówili nam magicy z ekipy Clockwork odpowiedzialnej za wizualizacje, którzy dzięki ogromnej wyobraźni mieli duży wkład w ostateczny kształt imprezy (podobnie jak państwo żonglujący pochodniami). „Jezus Maria!”-słyszałem z ust wszystkich wchodzących na teren Euforia Festival, gdy po kilkudziesięciu minutach oczekiwania w kolejce przed wejściem nareszcie widzieli przed sobą niekończące się morze ludzi, grubo ponad 8 tysięcy miłośników muzyki klubowej szalejących w rytm muzyczno-świetlnego spektaklu… I niech to wystarczy za podsumowanie tych 10 godzin niesamowitej energii, wielkiego święta cieszących się życiem i muzyką. Warto tam było być chociaż przez chwilę.