News

’Od demówek często uszy odpadają’ – Siasia o 3. urodzinach swojej wytwórni

Doświadczony DJ, od 2000 też producent, dokładnie od 3 lat szef labelu Dirty Stuff. Dzięki niemu odkryliśmy wielu ciekawych młodych producentów, a DSR to bodaj najczęściej wydająca polska wytwórnia. Od zawsze kocha techno i takie też dźwięki promuje w swoim labelu. Niedawno rozmawialiśmy z nim w Euphorii, oto zapis tej rozmowy.



Jak się czujesz świętując trzecie urodziny swojej wytwórni Dirty Stuff Records?


Ogólnie się czuję staro, ale jako label oczywiście bardzo młodo. Tutaj wszystko dopiero przede mną. Te trzy lata były na pewno bardzo ciekawe. Sama poczatkowa idea się bardzo zmieniła, bo zakładając label nie myślałem, że tak to się wszystko rozrośnie. Założenie było takie, że będę tam wydawał tylko swoje produkcje, ale nagle ktoś przysłał mi jedną demówkę, ktoś drugą, no i poszło to w inną stronę. Po 3 latach widać tego efekty.


Minęły trzy lata, nie mogę nie zapytać – z których odkrytych arystów, z których epek jesteś z perspektywy najbardziej zadowolony?


Nie będę ukrywał, że najbardziej udaną epką była moja, z remiksem Dastina, którą tak długo supportował Umek. Ta się też najlepiej sprzedawała, gdyby każdą epkę wspierała gwiazda tego formatu, to za 2-3 miesiące bym kupował spokojnie nowy samochód (śmiech).


Aż tak?


Byłem zaskoczony, jak z tego powodu z dnia na dzień widziałem, jak rośnie jej sprzedaż.


To dobra wiadomość dla potencjalnych szefów labeli…


Zależy jak kto do tego podchodzi. Jeżeli ktoś zakłada label i myśli, że od samego początku będzie miał jakieś profity, lepiej niech się za to nie bierze.


Kogoś z pozostałych producentów byś wyróżnił?


Wolałbym nie, byłoby trudno. Tylu się już producentów z całego świata się przewinęło, ponad setka spokojnie… Wydajemy bardzo dużo, od jakiegoś czasu co tydzień, niektórzy zarzucają, że za dużo, za często.



Jakie plany?


Nie mam żadnych dalekosiężnych. Jak w życiu, tak i w przypadku labelu, żyję z dnia na dzień. Do końca wakacji są już ustawione wszystkie wydania, nic więcej nie wiem. Nie planuję za dużo do przodu, wszystko się samo będzie rozwijać, jak to miało miejsce do tej pory. Na pewno coś ciekawego się wkrótce wydarzy, coś, o czym jeszcze nie wiem i o tym nie myślę.


To samo można powiedzieć o nadsyłanych demówkach? Ciągle jest ich więcej czy niekoniecznie?


Szczerze, to tutaj akurat trochę kwestie przygasła ostatnio. Coraz mniej ich jest, i są też coraz gorsze. A najbardziej mnie wkurza, kiedy ludzie wysyłają rzeczy w ciemno, tacy, którzy chyba nie przesłuchali ani jednej epki wydanej w Dirty Stuff Records. Wiesz, coś tam sobie śmiesznego stworzyli na komputerze i zaraz mi to wysyłają… Często są to takie rzeczy, że po prostu uszy opadają. Kiedyś byłem cierpliwy i grzecznie im odpisywałem, ale teraz już takie coś ignoruję.


A właśnie – sam się zajmujesz przesłuchiwaniem tego wszystkiego?


Sam osobiście, aczkolwiek jeśli mam jakieś wątpliwości, nie jestem przekonany do czegoś do końca, to pomaga mi w tym mój przyjaciel Oskar.



Wiem, że grasz ciągle winyli, chciałbyś wydawać też w tym formacie?


Niestety winyl już odchodzi do lamusa, mam już swoją muzę wydaną na winylu, więc moje marzenie się spełniło i nie mam już na to ciśnienia. Dziwi mnie tylko, że ludzie myślą, że jeśli ktoś gra z winyli, to na pewno tylko stare rzeczy. Ludzie są pewni, że już nic nowego na winylach nie wychodzi, a to bzdura oczywiście. To fajna satysfakcja, że niektóre numery wychodzą tylko na winylu, a nigdy nie dochodzi do premiery cyfrowej.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →