Nivaya: 'Polski świat producentów nabiera kolorów’
Serialu 100 polskich producentów ciąg dalszy. Nivaya to gość, którego twórczość dotąd nam umykała, więc czas nadrobić zaległości. I od razu uwaga do wszystkich producentów, którzy mają już na koncie jakieś mniejsze lub większe sukcesy. Nie wahajcie się podesłać info o tym na FTB, każde nowe odkrycie to dla nas radość, a że staramy się zajmować wieloma gatunkami, czasem coś nam może umknąć. Oto rozmowa z Nivaya.
Opisz w 5 zdaniach dotychczasowe swoje wydania, drogę do tego momentu? Przełomowe rzeczy?
Od samego początku minęło 5-6 lat, w zasadzie każda chwila jest przełomowa i ważna, bo z każda sekundš człowiek uczy się czegoś nowego, zbiera doświadczenie, które może ale nie musi w przyszłości zaprocentować. Ważnymi momentami na pewno były debiuty: djskie i wydawnicze, a także sukcesy w stylu TATW, ASOT, czy pierwsza składanka z moim udziałem czyli Paul Van Dyk „Vonyc Sessions 2009”. W skrócie można by to wszystko przedstawić jako: ciężka praca, wiele upadków, kilka wzlotów, niewiele szczęścia i nieustanna walka z samym sobą.
Skąd pasja do muzyki?
W zasadzie chyba to wszystko przez mojego tatę, który w latach 80. był djem w klubie studenckim, a co za tym idzie nawet w późnych latach 90. starał się „być na czasie” z muzyką. Do dziś mamy w domu kupę płyt z cyklu „Club Rotation” lub „Italo Disco”.
Dzisiejsze inspiracje?
Może nie będę super oryginalny, ale szczerzę mogę powiedzieć, że moimi ulubionymi artystami zawsze byli John O’Callaghan, (który ostatnio trochę się zatracił) i Andy Moor. W późniejszym etapie do listy doszli Sean Tyas, Gareth Emery i Giuseppe Ottaviani.
Jak sobie radzisz ze smutnym polskim rynkiem klubowym?
Jestem poznaniakiem, więc aż takiej tragedii nie ma. Poznań to duże miasto, w którym zawsze coś się dzieje, jednak doskwiera mi brak typowo progresywno-tranceowego klubu, w którym mógłbym zagrać Lange’a albo posłuchać Activy. Jeżeli chodzi o naszych kompozytorów, nie uważam go za szary. Mamy coraz więcej młodych producentów, a ci, którzy są, wydają w coraz to lepszych wytwórniach. O poziomie czy gustach nie ma co dyskutować, bo jedni lubią to, inni tamto, w każdym bądź razie na pewno jest więcej kolorów niż było 5 lat temu.
Kilka szczegółów o twoim produkowaniu?
Nic nadzwyczajnego, od kilku lat systematycznie buduję swoje studio, co sprawia mi równie dużą przyjemność, jak produkowanie/pisanie muzyki. Obecnie, pomimo usilnych starań zmiany, wciąż pracuję w FL Studio używając VST, Virusa Ti i od niedawna Tc Powercore.
Gdybyś mógł wybrać na swojego singla 5 polskich remikserów i 5 zagranicznych, kogo byś wybrał?
PL: Adam Nickey, Loui & Scibi, Adam Kancerski, Oen Bearen, Pillow.
Ze świata: Giuseppe Ottaviani, Andy Moor, Myon and Shane54, Jorn Van Deynhoven, Super8 and Tab.
Plany, ambicje, perpspektywy?
Plany: jako producent zadokować w dobrej wytwórni na stałe. Jako DJ wraz z Oenem rozkręcić 2 wpólnie agencje djską i parę innych 😉
Ambicje: niezmiennie Vandit/Subculture/ASOT.
Perspektywy: Vandit i Perceptive.
Już praca czy wciąż tylko hobby?
50/50
Ulubione swoje numery?
Niewydany remiks dla Ronskiego z 2008 „All The Way (Nivaya Unofficial Remix)” + jeszcze niewydany „Marzipan”.
Top 5 wszech czasów?
1. Nie wiem dlaczego, ale prawie nieznany Spacedriver – Unspoken (Sevenson & Gielen Remix) o/
2. Ayla – Ayla Part 2
3. Riva – Run Away
4. Three Drivers – Greece 2000
5. Carlo Resort – Remover
2 ciekawostki na twój temat?
Cieżko pisać cokolwiek o sobie, jak każdy poznaniak kocham Lecha, lubię starówkę i jadam pyzy. Jeżeli chodzi o muzykę, to może to, że nie przyjeli mnie na „reżyserię dźwięku” bo nie umiem śpiewać <hahaha>. W ramach focha stwierdziłem, że pójdę na politechnikę i zostałem inżynierem.