News

Niedziela w średnich prędkościach: bogowie slo mo house’u

O modzie na slow motion funky disco czy jak kto woli slow motion house pisaliśmy już jakiś czas temu. Że ta moda dotarła do Polski bardzo nieznacznie to inna sprawa. Wolne, klubowe rytmy to coś raczej dla koneserów, może dla ciut starszych (w porównaniu do średniej) klubowiczów?

Tak czy inaczej w stolicy światowego clubbingu Londynie jest na taką muzykę wielki szał, może nawet w tej chwili większy niż na dubstep. Świadczyć o tym mogą między innymi listy najpopularniejszych, a zatem najlepiej sprzedających się tracków w największym na Wyspach sklepie internetowym Juno. Już od wielu, wielu miesięcy niezmiennie w czołówce sprzedaży jest po kilka takich Epek, często zajmują kilka pierwszych miejsc.

Czy to muzyka do tańca czy tylko do słuchania? Wejście na imprezę z takimi klimatami to dla kogoś nieobeznanego ze stylistyką spory szok. Zapewne na porządku dziennym są pytania w stylu: „Czy ten  didżej jest tak naprany, że nie zauważył, że pitch mu zjechał o sporo bpm?”.

Tymczasem wbrew pozorom do takich beatów można bez problemu świetnie się bawić – przeważnie doskonale bujają, a wygibasy do takich prędkości u wszystkich powodują uśmiechy na twarzach. Choćby dlatego, że to takie… nietypowe, dla niektórych dziwne, dla większości zabawne, a zatem jednoczące ludzi na parkiecie. Poza tym – jak w tańcowaniu przy soulu czy r’n’b – trzeba mieć wyobraźnię, trzeba umieć, trzeba się postarać, by z gracją kręcić biodrami do niespiesznej muzyki.

Osobiście miałem już okazję dwukrotnie grać imprezę z takich numerów i wierzcie mi – to działa! A przynajmniej ma szansę zadziałać, gdy są odpowiednie okoliczności, odpowiedni ludzie i sprzyjający klimat. Czasem ma się wrażenie, że wygibasy są efektem wygłupiania się, ale – jak wspomniałem wcześniej – to tylko potęguje wrażenie wspólnego przeżywania i wspólnej zabawy.

Dwie flagowe nazwy w tym gatunku to już od dawna The Revenge i 6th Borrough Project. Oba projekty zespaja ze sobą postać Graeme’a Clarka, który stoi za aliasem The Revenge i jest połową 6th Borough Project, który tworzy razem z Craigiem Smithem. Jest jeszcze OOFT, ale to też w rodzinie – duet Greame’a z Ali Ooftem.

Tak się składa, że już niebawem, w krótkim odstępie czasu pojawią się na rynku dwie płyty – pierwsza to zestaw editów starej muzy z lat 70. i 80. w wykonaniu The Revenge (z tego najbardziej słynie), a druga to pierwszy, regularny album duetu 6th Borough Project, który pojawi się w połowie maja. Duet już zapowiada „Album Tour”, a my polecamy wszystkim ich wolną, głęboką, klimatyczną, tłusto wyprodukowaną muzykę, która autentycznie wydaje się czymś nowym i wyjątkowym w imprezowym świecie.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →