Muzyki słuchanie na internetowym czacie…
Dawno temu pisałem o mini grze facebookowej polegającej na
założeniu własnego, wirtualnego klubu. Już wtedy wydawało mi się
to sprawą dziwną i nienaturalną, niemniej jednak nadal była to
bardziej zabawa, niż jakakolwiek imitacja prawdziwego clubbingu,
przed którą przestrzegałem.
Okazuje się, że niewiele trzeba było czekać – pojawił się
serwis turntable.fm, który facebookowiczom oferuje możliwość
wspólnego słuchania muzyki. W teorii znów jest to fajna sprawa, a
w praktyce, zastosowanie tej aplikacji może przyprawiać o ból
głowy każdego człowieka przerażonego wirtualizacją życia.
Ale od początku. W mocnym skrócie, witryna turntable.fm oferuje
nam wspólne słuchanie muzyki w formie nieskomplikowanego czata w
graficznej otoczce. Proste avatary, system oceniania utworów, itp.,
itd. Nie brzmi groźnie, prawda? Pomyślcie jednak, że ludzie
korzystający z aplikacji podzieleni są na „słuchaczy” i
„DJ-ów”, wybierających kawałki do przesłuchiwania. Znów
dziwne wyobrażenie na temat rzeczywistości i znów odsunięcie
ludzi od clubbingu, kontaktów międzyludzkich, życia… Ok – w
Polsce nie nastąpi to szybko, ale już wyobrazić sobie można
miliony słuchaczy muzyki, którzy nie będą się musieli spotykać,
by o niej rozmawiać. Zresztą już nie trzeba wychodzić z domu, by
się bawić przy muzyce, samemu do siebie puszczając aktualny
przekaz z DI.fm czy innego cuda techniki.
I tak, jak kiedyś nowych płyt słuchało się w ceremonialnym
obrządku, w gronie znajomych, tak teraz, po śmierci naturalnej
społeczności sklepów z winylami, zapowiada się na wymarcie i tak
już zapomnianej tradycji dzielenia się muzyką za pomocą inną niż
linki na Youtube.
Czy taki system obroni się? Tak jak poprzednim razem, tak i tym,
odpowiedzieć muszę, iż zależy to tylko od nas. Bo chwila, w
której wszyscy, zamiast spotkać się ze znajomymi, będziemy
rozmawiać na chatroomie z najnowszą muzyką w tle, pozbawi muzyki
tego, co w niej tak cenne… Duszy.