Moguai: 'Jeśli ktoś ma problem z moim remiksem dla Britney…’
Już niebawem wraca do Polski, by wystąpić w Boszkowie na kolejnej edycji Euforia Festiwal, obok między innymi Simona Pattersona, Rank 1, Stefano Nofferiniego. W Gdańsku grał na scenie obok ikony minimal techno Richiego Hawtina, w Boszkowie zagra obok didżejów trancowych, co o tym myśli?
Jak byś określił swoje aktualne brzmienie?
Jest to też w pewnym sensie muzyka trancowa. Oczywiście podana na mój sposób. To oczywiście nie do końca trance. Wersja bardzo emocjonalna, oldschoolowa, vintagowa, trochę techniczna, electryczna i trochę rockowa (śmiech). Tak to nazywam na własne potrzeby. Kiedyś mówiłem o swoim brzmieniu techno-punk, to było coś bardziej analogowego, ręcznie robionego, połączonego z elektroniką. Teraz staram się, żeby nadal to było dość analogowe, ale bardziej emocjonalne moim zdaniem.
Nagrywasz teraz dla Mau5trap, co mógłbyś nam powiedzieć o Deadmau5ie?
Bardzo fajny koleś, przy tym bardzo kreatywny, bardzo dobry w tym, co robi. Uwielbiam jego muzykę. Poznaliśmy się dobrze, zrobiliśmy wspólnie jakieś 30 czy 40 imprez. Kiedyś powiedział: „Lecimy razem w trasę” i polecieliśmy. Imprezy były wyprzedane, bawiliśmy się świetnie, podobało mu się co robię. Mówił mi, że właśnie kogoś takiego potrzebował – kogoś, kto robi muzykę taką, jak on, ale jednak inaczej. Jestem naprawdę dumny, że jestem w jego wytwórni, że jestem obok niego i Skrillexa jedynym gościem, który wydał u niego album. Świetna sprawa być częścią Mau5trap.
Muszę cię zapytać o remiks dla Britney Spears. Zlecenie na niego było dla ciebie ważne, podszedłeś do tego na luzie czy bardzo poważnie?
Jeśli ktoś zamawia u mnie remiks, zawsze podchodzę do tego poważnie, nie ma opcji, żebym myślał inaczej. Posłuchałem kawałka i stwierdziłem, że to ma sens, że mogę to zrobić na mój sposób, przerobić na moje brzmienie, dokładnie tak samo jak zrobiłem z Underworld czy Afrojackiem czy Robyn. Remiks dla Britney miał się ukazać tylko w UK, ale podobno jej się bardzo spodobał i okaże się też na CD w USA. Najważniejsza jest muzyka, jeśli coś ma sens, nieważne czy to remiks dla Lady GaGi, Armina, Underworld czy Svena Vatha.
Ale zdajesz sobie sprawę, że wielu twoich fanów patrzy na to krzywo, że ich zdaniem w ten sposób się sprzedajesz, współpracujesz z kimś takim jak Britney…
Tak, ale to tylko jeden z punktów widzenia, trzeba patrzeć na to szerzej. To tylko nazwisko, owszem, jedno z najpopularniejszych w muzyce pop, ale to tylko nazwisko. Ale wiesz, nie zrobiłem z tego czegoś tandetnego, stworzyłem jakościowy remiks, który działa na parkiecie dla wielu dobrych didżejów, to najważniejsze. Jeżeli ktoś ma z tym problem, że zrobiłem remiks dla Britney, cóż… Już wcześniej współpracowałem z Sugababes, Girls Aloud. Tu chodzi o muzykę – nic więcej, nic mniej.
Skoro już jesteśmy blisko popu – co myślisz o dzisiejszej sytuacji, kiedy to elektroniczne beaty tak mocno weszły do mainstreamu, artyści popowi czy rnb robią kawałki housowe czy electro. To dobrze dla sceny czy niekoniecznie?
To bardzo dobrze. A dlaczego nie?
Bo ludzie mogą przestać szukać kawałków electro od Moguaia, skoro mają electro u Black Eyed Peas.
Tak, ale najważniejsze dla nas, by wciąż istnieli ludzie, którzy kupują muzykę, wychodzą na imprezy. Takie rzeczy powodują, że wszystko dalej się kręci, również dla nas. Nie jestem z tych, co mówią: „postarajmy się tę scenę zachować dla małej grupy ludzi, żeby została undergroundowa”. Ale to już dawno nie jest underground, klubowe festiwale przyciągają grube tysiące ludzi. Grają na nich muzykę elektroniczną, równie dobrze mogą tam teraz grać Black Eyed Peas. Przez ostatnie 10 miesięcy grałem wiele razy w USA, Mau5trap jest tam tak popularny, że mógłbym grać co weekend, ale nie chcę przesadzać. To świetnie widzieć co tam się dzieje…
Coś całkiem nowego…
Nowego to mało powiedziane! To rewolucja! Wspaniale jest wchodzić do klubu i widzieć ludzi, którzy niemal płaczą ze szczęścia, krzyczą i szaleją, są tak entuzjastyczni! Naprawdę kochają tam teraz muzykę elektroniczną. Oczywiście znajdziesz tam sporo numerów typu Afrojack z Ne-Yo, to oczywiście nie mój klimat, ale tłumaczę sobie, że teraz lubią to, a po roku się zorientują, że to tylko jeden podgatunek muzyki elektronicznej. Tak to się kręci, pewnego dnia sami świadonie zdecydują czego dokładnie z „tej muzyki elektronicznej” chcą słuchać.