Moby zapowiada 'elektronikę dla pustych miast o drugiej w nocy’
Moby zaatakował wszystkie witryny informacyjne wieścią, iż jego dwa wydawnictwa ukażą się za blisko trzy miesiące. Co ciekawe, tylko jedno dotyczy materiału muzycznego! Najlepiej chyba wszystko opisze sam zainteresowany, który podzielił się ze światem wiadomościami w gigantycznej notce w jego dzienniku. Mój nowy album nazywa się „destroyed” i wychodzi gdzieś w środku maja. Muzycznie, jest bardzo melodyjny i atmosferyczny, i elektroniczny, i jeśli miałbym podsumować go, opisałbym go jako „podupadła, melodyjna muzyka elektroniczna dla pustych miast na drugą w nocy”. Artysta przyznaje się, że podczas cykli imprez i koncertów zawsze cierpi na bezsenność, a album ten jest jej owocem. O samej muzyce wiemy niewiele, poza tym, że wokalnie udzielać się na krążku będą – oczywiście poza nim samym – jego przyjaciele: Emily Zuzik, Inyang Bassey i Joy Malcom. Drugie wydawnictwo natomiast ma być albumem fotografii, dokumentujących prawie całe życie amerykańskiego multiinstrumentalisty. Dlaczego „destroyed”? Cóż, dodatkowo do albumu wydaję również książkę z fotografiami i jestem fotografem od dziesiątego roku życia i zdecydowałem się wreszcie wydać album swoich fotografii. Wiem, w erze fotografii cyfrowej, każdy jest fotografem, ale ja strzelam fotki Nikonem F od trzydziestu pięciu lat i pracowałem w ciemniach, opracowując i drukując je, więc czuję, że nie jestem kompletnie dyletanckim, cyfrowym fotografem.
Więc tytuł: „destroyed”. Byłem na lotnisku Laguardia i mój lot był opóźniony. Tułałem się po nim i zobaczyłem mały znak mówiący „bagaże pozostawione bez opieki będą zniszczone”, ale w mieściło się na nim tylko jedno słowo, więc czekałem, aż pokazywał „destroyed.” i zrobiłem mu zdjęcie, i jakiś sposób ono i tytuł mają sens, gdy słucham muzyki z albumu, i gdy patrzę na inne zdjęcia w książce, i tak – to jest gigantyczne, wielokrotnie złożone zdanie o tytule i okładce książki i albumu, ale uwielbiam długie zdania, bo przypominają mi one „Prayer for Owen Meany” Johna Irving.
Moby’emu nie brak weny artystycznej i swoistego poczucia humoru, więc cała notka napisana była w ten sposób – może i tłumaczenie wygląda dość nieskładnie, ale wiernie oddaje jego własne słowa. Cóż, pozostaje tylko czekać na nowe wydawnictwa. Póki co oddano nam za darmo trzy premierowe utwory tworzące EP (do pobrania w załącznikach) oraz trzy do nich wideoklipy, a na stronie artysty zamieszczono powyższe trzy jego ulubione zdjęcia z całego albumu.
|