Menno De Jong – wywiad
Menno De Jong to nowa twarz na scenie muzyki trance. Mimo, że ma dopiero 22 lata zdążył już dorobić się imponującego zestawu ciekawych remiksów i produkcji własnych. Jego muzyka coraz częściej pojawia się w setach największych, a liczba fanów na całym świecie rośnie w szybkim tempie. Również u nas, gdzie Menno zaliczył wspaniały występ w Bydgoszczy podczas EnTrance 2006.
Od tego zaczęliśmy:
Zokratez: -Byłem na EnTrance 2006..
Menno de Jong: -Tak? I co myślałeś?
Z: To co zrobiłeś było naprawdę wspaniałe.
M: Aaa..dzięki, człowieku. Spędziłem tam naprawdę miłą noc, więc cieszę się, że tobie też się podobało.
Z: Większość z wielu tysięcy ludzi twierdzi, że tej nocy byłeś najlepszy.
M: O! Świetnie, dziękuję.
Z: To był naprawdę piękny set. Czy myślisz wcześniej o tym, jakie utwory będziesz grał?
M: Przeważnie planuje o pierwszym, ewentualnie jeszcze drugim utworze, który zagram. Od tego momentu już obserwuję jak się zachowuje tłum, potem już atmosfera decyduje o tym co gram.
Z: Polska publiczność prosiła bym zapytał jak nas odebrałeś?
M: To było naprawdę niesamowite. Przejeździłem już pół świata i polska publiczność bawi się najbardziej, najwięcej, tańczą najwięcej, skaczą najwięcej – to było naprawdę świetne. Rozmawiałem z kilkoma osobami i wszyscy byli bardzo mili. Polski tłum jest bardzo energetyczny a to najbardziej lubię. To był dla mnie komplement.
Z: Jak byś opisał muzykę, którą grasz?
M: Trudno to jednoznacznie powiedzieć, bo mam szeroki wachlarz styli muzycznych, które lubię i które gram. Bram dużo deep-trance, ale gram też uplifting-trance i tech-trance. To zależy od tego gdzie gram. Kiedy gram w moim „radio show” gram więcej rzeczy deepowych – wiesz, rzeczy bardziej do posłuchania, a kiedy gram na imprezach gram rzeczy, które mają w sobie więcej energii i mocnych melodii („powerful melodies”). Tego typu materiał brzmi lepiej na potężnym nagłośnieniu.
Z: Masz swoją audycję w radiu?
M: U mnie to wygląda tak, że nagrywam program w domu i wysyłam do rozgłośni na całym świecie. To jest bardzo łatwe, bo mogę to robić kiedy mam czas. Nie jestem pewny, czy byłbym dobrym prowadzącym radiową audycję. To całe gadanie jest trudne, tylko niektóre osoby mogą to robić (śmiech).
Z: Kiedy zacząłeś zabawę z muzyką?
M: Właściwie kiedy byłem bardzo, bardzo mały. Kiedy miałem 7 albo 8 lat kupiłem pierwszą płytę związaną z taką muzyką. Nazywała się „Techno trance volume 2” albo coś w tym stylu. Zacząłem słuchać tej muzyki więcej i więcej, chwilę później postanowiłem zostać DJ i zacząć tworzyć własną muzykę. Przyszło to bardzo łatwo bo wcześniej grałem już na fortepianie i perkusji. Żyłem sobie od jednej rzeczy do drugiej i nagle wszystko zaczynęło być na poważnie. Kiedy miałem 17 lat postanowiłem zostać profesjonalnym DJ.
Z: Jak daleko jest od grania na instrumentach do grania muzyki z płyt?
M: Kiedy jesteś w studiu masz dużo czasu na stworzenie jednego utworu i doprowadzenie go do perfekcji. Kiedy jesteś w klubie możesz zagrać swój własny utwór, który wcześniej stworzyłeś i zagrać go publiczności a potem zobaczyć jak sobie radzi. Ale jest to zupełnie inna sprawa niż granie na żywo na instrumentach – to po prostu dwie oddzielne sprawy. Tu to funkcjonuje w ten sposób, że podczas tygodnia robi się muzykę by potem podczas weekendu ją ludziom prezentować. Nie biorę już lekcji muzyki, ale nadal grywam sobie czasem dla zabawy na fortepianie. Przydaje się to i jest bardzo ważne, gdy tworzysz muzykę.
Z: A jakiej muzyki lubisz najbardziej słuchać w samochodzie?
M: Muzyki trance, oczywiście. Czasem trochę Mouse i techno, trochę breakbeat. Lubię też trochę popowych rzeczy np U2, tego typu rzeczy.
Z: Powiedziałeś techno?
M: Tak, trochę. Z techno w zeszłym roku najbardziej podobała mi się płyta też holenderskiego producenta Joorisa Vorna „Future History”.
Z: A kto jest twoim ulubionym producentem? Masz takiego?
M: Hmm – bardzo wielu, ale myślę, że w tej chwili jest to Jonas Steur. Słyszałeś o nim?
Z: Pewnie. Czytałem, że to twój przyjaciel?
M: Tak, jest z tej samej wytwórni, więc mam dużo szczęścia (śmiech)
Z: Bardzo lubimy tutaj „Silent Waves”..
M: Dokładnie-on robi naprawdę dobrą muzykę.
Z: W Bydgoszczy zagrałeś połączenie „Sileni Waves” z „Dark side of the Moon” Ernesto vs Bastian..
M: Tak, to jest bootleg – bardzo go lubię.
Z: Opowiedz nam o projekcie Sayla.
M: Sayla funkcjonuje już wiele lat-kiedyś podpisałem kontrakt na wydanie singla, poprosili mnie o stworzenie czegoś na stronę B, ale gdy zrobiłem to im się nie spodobało. Wysłałem to do innej wytwórni i tam chciano to wydać, ale potrzebowałem innej nazwy. Myślałem o imieniu Saila, ale potem przyszło mi do głowy, że jeżeli zmienię literę „i” na „y”, to wtedy automatycznie zupełnie inaczej to będzie się czytać. Tak mi się spodobało i zacząłem wydawać muzykę również pod tą nazwą. Reakcje dotąd są bardzo dobre, więc bardzo się cieszę.
Z: Przeczytałem, że byłeś bardzo dumny, że Tiesto gra twoje rzeczy…
M: Tak, oczywiście. Kiedy byłem młodszy Tiesto był dla mnie wielkim przykładem. Zawsze go lubiłem – on zrobił naprawdę wiele dla muzyki trance. Jest kimś, kogo naprawdę szanuję. Szanuję też Armina, Ferry’ego.. Jest tylu dobrych producentów..Myślę, że muzykami, których naprawdę lubię są Gabriel & Dresden. Oni mają swoje własne, unikalne brzmienie i ich produkcję brzmią bardzo, bardzo profesjonalnie. Mógłbym zrobić naprawdę długą listę producentów, których lubię.
Z: A co myślisz o Tiesto w tym momencie jego kariery?
M: Myślę, że w tym momencie on jest na wakacjach. Zmiksował nowe CD „In search of Sunrise 5” I jestem bardzo, bardzo ciekawy jak to będzie. Tiesto nadal jest dla mnie ważny, choć już nie tak jak kiedyś. Nadal lubię jak gra i muzykę, którą tworzy, szczególnie Allure „The Love We lost”. Może Tiesto się trochę starzeje, ale nadal ma w obie magię, jest bardzo ważny dla całej sceny trance.
Z: Gdybyś miał nie być DJ kimś byś chciał być?
M: Nie wiem, ale jest kilka rzeczy, które lubię robić – lubię grać w koszykówkę, może byłbym koszykarzem albo nauczycielem, np. nauczycielem muzyki. Coś co by było dla mnie przyjemne i jeszcze pomagałoby innym ludziom. Fajnie by było, gdyby to związane było z muzyką.
Z: Jesteś bardzo młody, ale już bardzo zajęty..
M: Tak, miałem ostatnio pierwszy tydzień wolnego od trzech lat. Od trzech lat na okrągło zajmuję się albo szkołą albo tworzeniem muzyki albo graniem. To naprawdę bardzo absorbujące. Tworzę muzykę prawie codziennie, robię dużo różnych rzeczy – albo miksuję moją audycję radiową, albo tworzę własne dźwięki, czasem organizuję imprezy dla „Intuition Records”, mojej wytwórni.
Z: Trudno zajmować się wytwórnią?
M: Mam szczęście, bo współpracuję z „United Recordings” – robimy to razem. Oni zajmują się administracją, a ja tworzeniem i promowaniem. To działa bardzo dobrze, czasem jest ciężko, ale generalnie dużo przyjemności i jednocześnie można się wiele nauczyć. To jest bardzo dobre, mogę decydować o wydaniu nagrań, które mi osobiście najbardziej się podobają.
Z: Lubisz remiksować?
M: Myślę, że najbardziej lubię tworzyć swoje własne rzeczy. Lubię wymyślać melodie, a gdy robisz remix bierzesz melodię kogoś innego. Dlatego wolę robić własne rzeczy, bo prostu lubię grać swoje melodie na klawiszu, lubię myśleć jakie brzmienia i instrumenty użyć w nagraniu i tak dalej..
Z: Jakiego sprzętu używasz?
M: Większość robię na komputerze. Używam „Cubase SE3”. Mam też „Access Virus (TI)”, który jest bardzo popularnym syntezatorem, którego używam do głównej linii basowej. Korzystam też z „Atmosphere” firmy Spectrasonics, który też ma wiele ciekawych brzmień.
Z: Gdy grasz na imprezach masz czas na słuchanie innych DJ?
M: Pewnie, prawie zawsze. Podczas EnTrance miałem okazję posłuchać Jochena Millera, Yvesa Deruytera, Freda Bakera, DJ DNA – oni wszyscy są bardzo dobrzy. To była naprawdę dobra impreza – magiczny wieczór.
Z: Może opowiesz nam o innych interesujących miejscach gdzie grałeś
M: W zeszłym roku w lecie grałem w Egipcie. Musiałem grać na wielkiej scenie na pustyni. Było bardzo gorąco, grałem w t-shircie, a ludzie naprawdę szaleli. Jedyny problem był taki, że było kilka bójek, ludzie zaczęli się bić. W pewnym momencie musiałem przestać grać, bo ochrona mi kazała ze względu na ludzi, którzy robili się coraz bardziej agresywni. Wziąłem mikrofon i powiedziałem: jeśli przestaniecie się bić, będę grał aż wzejdzie słońce. Oni przestali, ja grałem aż wzeszło słońce i była to naprawdę dobra impreza.
Z: Zdarza ci się używać mikrofonu?
M: Nie, nigdy, nigdy (śmiech). Zdarzyło mi się to tylko wtedy w Egipcie.
Z: Czy ludzie w Egipcie znali twoją muzykę?
M: Tak, najwidoczniej znali. Reakcje były bardzo entuzjastyczne – pod koniec marca znowu tam lecę. Mam nadzieję, że będzie tak dobrze jak w zeszłym roku.
Z: Powiedz na koniec, która z twoich produkcji jest twoim zdaniem najlepsza?
M: Myślę, że „Guanxi”, wydana w wytwórni Anjunabeats. A najlepszy remix to moja wersja „So serene” Marka Ottena.
Z: A co myślisz o scenie trance w tej chwili?
M: Moim zdaniem jest bardzo dobrze. Kilka lat temu trance był muzyką komercyjną, a teraz trance jest znowu undergroundem..
Z: Ale jak na underground to jednak dużo ludzi na świecie słucha tej muzyki..
M: Tak, to prawda. Trance jest undergroundem dla mnie, dla Tiesto i Paula Van Dyk’a już nie. To są artyści popowi, to inna sprawa. Prawdziwa trancowa muzyka w tej chwili jest undergroundem. Takie jest moje zdanie. Myślę, że to bardzo dobrze, bo dużo ludzi wydaje naprawdę dobrą muzykę, jest dużo dobrych DJ..
Z: Dzięki za rozmowę i czekamy aż znowu przyjedziesz do Polski.
M: Na pewno. Dzięki.
Euforia – co tydzień wywiady z zagranicznymi DJ i producentami i najnowsza klubowa muzyka.
Zapraszają Czopka & Zokratez. W każdy piątek po 18ej w Radiu Elka i na ftb.pl