’Mam kawałki z Red Hot Chili Peppers i One Republic’ – Oakenfold o nowej płycie
Paula Oakenfolda określić można wieloma pozytywnymi epitetami. Jedna z legend Ibizy, znany producent i remikser, w wielu kręgach człowiek-legenda. Chciałoby się powiedzieć, że czterdziestosześcioletni Anglik zdobył już w świecie muzycznym prawie wszystko, co było do zdobycia.
Mimo wielu lat na scenie, nie odpuszcza. Nadal brnie do przodu, rozkręcając Las Vegas tak, jak za dawnych czasów Ibizę. I chociaż czasy swojej największej popularności ma już prawdopodobnie za sobą, jeszcze w tym roku możemy się zdziwić – nadchodzi jego trzeci album producencki.
Jak bardzo planujesz swoje występy naprzód? Jaki jest balans między przygotowaniami a spontanicznością?
Wcześniejszych przygotowań jest mnóstwo – głównie przesłuchiwanie nowych utworów. Jeśli chodzi o granie żywo, spontaniczność to bardzo ważna część występu. Sety nigdy nie są zaplanowane od początku do końca, ale zawsze mają kluczowe kawałki, na przykład takie, które sam stworzyłeś. Na przykład ja zrobiłem nowe kawałki z albumu, które na pewno będę teraz grywał w setach.
Czy grywasz teraz w twoich setach jakieś wielkie utwory, na które warto zwrócić uwagę?
Tak, z mojego albumu! Zrobiłem kawałki z wokalistami Gnarls Barkley, One Republic i Red Hot Chilli Peppers, więc są trzy całkowicie nowe pozycje, które na pewno będę grać. Mam również nowy remiks klasyku Williama Orbita – „Adagio For Strings”, który zawsze był dla mnie ważną pozycją w historii muzyki elektronicznej.
Jako ktoś zaangażowany w muzykę klubową od bardzo wczesnych dni, co utrzymuje cię nadal przy inspiracji?
Myślę, że parcie naprzód. Przez ostatnich kilka lat wielką inspiracją dla mnie było podjęcie ogromnego wyzwania w Las Vegas. Vegas jest odpowiednikiem naszej Ibizy – masz dwanaście klubów, są aftery, są imprezy basenowe… Naprawdę przypomina mi to, czym kiedyś była Ibiza – jest młode i myślące przyszłościowo. Wielkim przedsięwzięciem dla mnie przez te lata było pełnienie tam roli rezydenta i zmiana krajobrazu Vegas – wcześniej grano głównie hip-hop i alternatywnego rocka. Teraz są tam co tydzień wielcy DJ-e, a wielu ma tam rezydentury. Pracowaliśmy więc bardzo ciężko nad zmianą muzyki, zupełnie tak jak kiedyś zrobiliśmy to z Ibizą.
Jak sądzisz, co jeszcze pozostało ci do osiągnięcia w muzyce?
Naprawdę chcę wydać mój nowy album. Jestem bardzo skupiony – przestałem pracować nad filmami i poza rezydenturami, nie gram wielu imprez. Całkowicie skoncentrowałem się na dokończeniu płyty, by mogła wyjść w tym roku. Trwa to już długo i cały czas odkładam go, by wyjechać na tournee z Madonną albo pracować przy filmie, a teraz muszę po prostu przestać realizować zlecenia innych i wreszcie zrobić coś dla siebie.
Co radziłbyś nowym, zaczynającym dopiero, producentom/DJ-om?
Bądźcie oryginalni, ciężko pracujcie i skupcie się na tym, co robicie. Dawajcie swoją muzykę ludziom takim jak ja i pytajcie o radę.