News

Mafia Mike i jego debiutancki album solowy

Połowa duetu Wet Fingers Mafia Mike często powtarza, że oprócz radiowych kawałków tworzy też wiele innych rzeczy i teraz mamy na to doskonały dowód.  21 stycznia na Beatporcie miał premierę debiutancki, pełnometrażowy materiał Mafii Mike’a. Nie znajdziecie tej płyty w sklepach, trzeba zadowolić się wersją cyfrową. Dodajmy, że albumu nie wydała żadna polska wytwórnia, ukazuje się mianowicie w kanadyjskim Nine Records. Wg opisów znajdziemy tu house, tech-house, progressive house, minimal i techno. A jak jest faktycznie?


Płyta „From The Beginning Till Now” – jak sam tytuł wskazuje, jest przeglądem produkcji Mike’a, które popełnił w dłuższym okresie czasu. Mamy tu kilku ciekawych gości – na dobry początek pojawia się numer „ReMorning” stworzony razem z Jakubem Rene Kosikiem, który jest solidnym tech-housowym sztosem z melodyjnym, uplifting-housowym, nieco Axwellowym breakdownem, w którym pojawia się doskonale znana wszystkim melodia z „Miami Vice” czyli „Crockett’s Theme” Jana Hammera.



Poza Kosikiem na płycie pojawiają się jeszcze Rosjanie z Moonbeam, którzy popisali się doskonałą wersją „Love Song”, która wcześniej ukazała się na EPce Mafii Mike’a o tym samym tytule. Moonbeam od mniej więcej dwóch lat udowadniają, że mają rękę do produkowania i nie da się ukryć, że ubarwili tę płytkę szczyptą swojego talentu. Ostatni gość na „From The Beginning Till Now” to Pesho, który zajął się kompozycją „Lately”. Przy dość melancholijnej produkcji Moonbeam, miks Pesho wypada dużo mocniej i dobitniej, to rasowy progressive house z electro nerwem. Plus żeński wokal Dominique, dużo się dzieje.


Pozostałe produkcje to już dzieło samego Mafii Mike’a – mamy możliwość sprawdzić oryginalną wersję „Love Song” (mocniejsza, z wyraźnym, acidowym motywem), bardzo interesująco wypada „Make Me” z wokalem Dominique. Niespieszny, progresywny kawałek, skutecznie wkręca, a wokal ma swoje miejsce i sens. Acidowy klimacik powraca jeszcze na chwilę w „Leprikon”, z kolei „Spooku Ending” to bardzo ciekawa próba zmierzenia się z bardziej eksperymentalną, nieco Holdenową materią. Największe zaskoczenie!



Na koniec o dwóch numerach, które mają tu najwięcej energii i parkietowego potencjału. „Bleeping Bug” zbudowany jest na porywającej linii basowej, ciekawie się rozwija – to naprawdę dobry,  tech-house z elementami electro. Jeszcze lepiej wypada „Orange Peak”, który pięknie sunie do przodu, stanowiąc soczystego dancefloor killera. Chyba najciekawszy numer na albumie, choć każdy pewnie znajdzie swojego faworyta. Tak czy inaczej debiutancki album Mafii Mike’a to ciekawa propozycja, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że polskich albumów tech-housowych dotąd nie mieliśmy. Szukajcie i kupujcie na Beatporcie. Zapraszamy też na myspace, gdzie można posłuchać aż pięciu kawałków z tej płyty.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →