Limitowana edycja słuchawek Pioneera
Czy słuchawki Pioneer HDJ-1000 były udanym produktem? Każdy z nas ma nieco inny słuch i coś, co dla jednego będzie brzmieniową porażką, dla drugiego okazać się może idealnie dopasowane do jego potrzeb…
Bezdyskusyjną za to sprawą są wady konstrukcyjne. Jednej z nich nie ustrzegł się właśnie ten model, który – podobnie jak cieszące się sporym poważaniem w branży słuchawki Sony MDR-V700 – prędzej czy później pękał, w zasadzie niezależnie od stopnia intensywności ich używania. Po latach zdecydowano się na wypuszczenie limitowanej, poprawionej wersji HDJ-1000. Czym, poza aspektem kolorystycznym, różni się od oryginału?
Na papierku wszystko wygląda niemalże identycznie. Pioneer chwali się, iż zastosowano w nim grubsze membrany, dostarczające lepszych wrażeń odsłuchowych i zarazem znacznie bardziej sprawdzające się w warunkach ekstremalnych. Poza tym, przedłużono przewód. Nie to jest jednak najważniejszą poprawką. Okazuje się, że zmieniono sposób mocowania czas, czyniąc je obrotowymi i „dopasowując do różnych sposobów odsłuchiwania”. Może Pioneerowi wreszcie udało się naprawić błąd sprzed lat i przekonać do swoich słuchawek sceptycznie nastawionych potencjalnych klientów. Cena? W bezpośrednim przeliczeniu z Euro, około 750 zł.
A jakie Wy macie doświadczenia z słuchawkami, ich awaryjnością, tendencjami do sypania się w rękach, tudzież na głowie i żywotnością?