Laidback Luke, A&B, A-Trak: 'Ciągle te same tracklisty!’
To oczywiście nie jest nowy temat, wałkujemy go od kilku lat raz na jakiś czas. Teraz jednak nabrał nieco innego kontekstu, jak zauważył ostatnio A-Trak, w związku z wielkim boomem na muzykę taneczną w USA i nie tylko.
W niedawnym swoim tekście dla Huffington Post amerykański producent słusznie zauważył, że teraz, w momencie gdy po 20 latach w undergroundzie oczy i uszy całego świata skierowane są na didżejski świat, warto uważać na to co się temu światu pokazuje. Jego zdaniem ten potencjał może zostać całkiem zmarnowany, bo co zobaczy i usłyszy świat? Przepłacane didżejskie gwiazdy, które na każdej imprezie puszczają dokładnie takie same kawałki! Kiedyś świat didżejów reklamowano jako świat, gdzie magik za konsoletą potrafi wykazać się kunsztem, nie tylko technicznym, ale też w kontekście selekcji utworów, stanowiących spójną i rozwijającą się opowieść. Teraz każdy ze sławnych DJ-ów odpala te same megahity jeden po drugim, A-Trak zastanawia się, czy to dobra wizytówka klubowego świata?
Above & Beyond w wywiadzie dla Mixmaga powiedzieli, że „dziś doszło do sytuacji, gdzie chodzi o jedną i tę samą plejlistę. Didżeje grają 12 tych samych numerów na każdej kolejnej imprezie”, a Laidback Luke powiedział InTheMix, że „Wielu didżejów dobrze się czuje z tym, że na każdym następnym festiwalu prezentują dokładnie takiego samego seta. Dla mnie didżejing to czytanie i przewidywanie reakcji tłumów, wyczucie czasu, miejsca i publiczności. To powinna być improwizacja zależna od tego, co się w danym momencie dzieje. Wielu didżejów jest dziś sławnych ze względu na ich produkcje, więc mamy gości grających własne tracki, ale pozbawionych umiejętności technicznych”.
Co Wy na to?