Artykuł

Kontrol S4 – recenzja

Oto przed Wami długo oczekiwana recenzja kontrolera MIDI, który
na pewno wzbudza zainteresowanie wielu DJ-ów i nasuwa wiele pytań,
na które w poniższym artykule postaram się odpowiedzieć.
Zdecydowanie jest to największy konkurent dla Denona DN-MC6000 –
albo odwrotnie. Na pierwszy rzut oka, nowe dziecko Native Instruments
wydaje się być bardzo przejrzystym, ale też nowatorsko wykonanym
kontrolerem. Zdziwienie powodują na pewno tarcze JOG umieszczone u
góry urządzenia, co niektórym może wydawać się niewygodne i
dziwaczne. Kolejną ważną sprawą jest, że w zestawie
otrzymujemy zupełnie nową wersję programu Traktor, aby w pełni
móc wykorzystać niesamowite możliwości kontrolera takie jak
np. sampler. To wszystko jednak jest teorią. By przekonać się
co tak naprawdę potrafi Kontrol S4, nie obejdzie się bez
uruchomienia i przetestowania go.

Do rąk dostajemy ładny, kolorowy karton z wizerunkiem naszego
bohatera. W środku znajdziemy wszystko co potrzebne czyli:
kontroler, zasilacz z różnorodnymi końcówkami, kabel USB,
instrukcję obsługi i co ciekawe – „quick guide” dla funkcji
przycisków w postaci plakatu, naklejki z logiem Traktora oraz kartę
o wartości 10$ które możemy wykorzystać w sklepie Beatport.

Pierwsze wrażenie po wyjęciu ze styropianów – dosyć duży
i lekki. To dobrze, bo dzięki temu przyciski i pokrętła są
rozmieszczone wystarczająco daleko od siebie, co na pewno nie
będzie utrudniać pracy. A niska z kolei waga urządzenia zapewne
ułatwi życie mobilnym DJ-om. Oczywiście waga i fakt, że
kontroler wykonany jest z plastiku, może sprawiać wrażenie
„tandety”. Całe urządzenie jednak wykonane jest bardzo
dokładnie i profesjonalnie. Z doświadczenia wiem, że minusem
dizajnu urządzenia jest środkowy panel wykonany na wzór
„politury fortepianowej”, czyli błyszczącej, czarnej
powierzchni. Niestety wystarczy pięć minut użytkowania, by na
panelu pojawiły się rysy – nie mówiąc o tym jak urządzenie
wyglądać będzie po roku. Jest to chyba teraźniejsza moda
ponieważ Vestax VCI-300, odtwarzacz Pioneer CDJ-2000 oraz wiele
innych urządzeń przynajmniej częściowo wykonywanych jest z
takiego materiału. Co oczywiście wygląda bardzo ładnie, ale
niestety nie sprawdza się w praktyce.

Na początku wspomniałem, że zdziwienie powodować mogą
koła jog umieszczone powyżej sekcji loopów, samplera i
odtwarzacza. Rzeczywiście, jest to niecodzienny układ dla tego
typu urządzeń, sprawiający wrażenie niepraktycznego
rozmieszczenia. Na szczęście to tylko omylne odczucia. Nawet bez
podłączania, kontrolera wystarczy go dotknąć, aby poczuć,
że wszystko jest na swoim miejscu, a to że „dżogi” są u
góry w niczym nie przeszkadza, a nawet ułatwia korzystanie z
samplera i loopów. Ich wykonanie przypomina te z odtwarzacza Pioneer
CDJ-400. Tutaj w przeciwieństwie do Denona MC6000 nie zastosowano
dotykowej technologii. Górna część joga lekko zapada się pod
naciskiem, co uruchamia bardzo dokładnie działającą funkcję
„scratch”. Podczas skreczowania palce nie zsuwają się z
tarczy – co miało miejsce u konkurencji – a koła jog reagują na
ruchy użytkownika wręcz idealnie. Jest to zdecydowanie jedna z
większych zalet kontrolera.

Poniżej jogów znajduje się wyświetlacz informacyjny i
sekcja pętli. Na wyświetlaczu kontroler pokazuje nam podstawowe
informacje takie jak długość pętli, działanie funkcji
keylock, który deck aktualnie jest aktywny oraz, co ciekawe – ON AIR
czyli kontrolka, która świeci się w momencie, gdy suwak
aktywnego kanału jest nawet minimalnie podniesiony do góry. Dzięki
temu może już nigdy nie zdarzy nam się przez przypadek
nacisnąć cue lub play na kanale, który jest aktualnie
odtwarzany. Patrząc dalej, w dół, natkniemy się na dwa
przyciski oraz dwa pokrętła (enkodery), służące do obsługi
loopów. Przyciskami mamy możliwość zakładania pętli
manualnie lub automatycznie za pomocą prawego encodera. Aby
założyć pętle automatycznie wystarczy wcisnąć pokrętło
a kręcąc w lewo lub w prawo zmniejszamy lub zwiększamy jej
długość. Lewy enkoder służy to przesuwania pętli, gdy jest
aktywna, lub do przewijania utworu „w bit” w wypadku nie
aktywowanego loopa. Jego naciśnięcie powoduje aktywowanie
ostatniej pętli założonej pętli. Szczerze mówiąc, martwiłem
się o precyzyjność zmiany długości loopów poprzez enkoder,
pokrętła jednak są na tyle duże i dokładne, że raczej nie
pozwalają na pomyłki.

Najciekawszą funkcją nowego kontrolera – a w zasadzie
oprogramowania – od Native Instruments jest sampler. Do dyspozycji
mamy cztery banki sampli na stronę, czyli razem osiem. Od razu
zaznaczę, że aby używać samplera musimy zrezygnować z
czterech decków. Funkcja oczywiście jest przełączalna, więc
możemy albo grać z czterech decków bez samplera, albo z dwóch
decków i dwóch banków sampli. Ładowanie próbek do samplera jest
bardzo proste: wystarczy ustawić długość sampla w sekcji
loopów, a następnie wcisnąć jeden z przycisków samplera
oznaczony symbolem „play”. W tym momencie nagrany przez nas
sampel jest automatycznie odtwarzany w tempo, lecz wyciszony. Aby go
aktywować wystarczy wcisnąć jeszcze raz ten sam przycisk
oznaczony symbolem „play”. W sposób ten możemy kontrolować
jedynie to, czy sampel ma być słyszalny. Aby wejść w
zaawansowaną kontrolę sampli przełączamy się na deck C lub
D, w zależności, z której strony chcemy korzystać. Wtedy
wszystkie sample można doganiać, skreczować nimi, lub
startować od początku. Dodatkowo, na ekranie poniżej okna z
samplami jest możliwość regulacji głośności poszczególnych
sampli – domyślnie do tej funkcji przyporządkowany jest enkoder
od przesuwania loopów, kontroluje on jednak głośność
wszystkich czterech sampli naraz. Nagrane próbki odtwarzane mogą
być na dwa sposoby – zapętlone, co oznacza, że będą
aktywne dopóki nie załadujemy innej, albo jednorazowo, co przydatne
jest na pewno przy samplach typu crash, pojedynczych uderzeniach
perkusji lub różnorakich efektach.

Sekcja miksera prezentuje się bardzo przejrzyście, bez
zbędnych światełek i przycisków. Bardzo ciekawym pomysłem było
umieszczenie pokręteł filtra poniżej equalizera. Zapewne ci,
którzy spróbują miksowania z użyciem filtrów, pozostaną przy
tym długi czas, a osobiście, uważam to rozwiązanie za bardzo
przydatne. Knoby od EQ są wysokie i umieszczone wystarczająco
daleko od siebie – zresztą jak wszystkie przyciski i pokrętła na
urządzeniu – co sprawia, że granie na S4 to czysta przyjemność.
Za to wielki plus, ponieważ u konkurencji (mam tutaj na myśli
MC6000) wszystko jest upchnięte bardzo blisko siebie, co ogranicza
swobodę. Jedynym minusem sekcji miksera są pokrętła gain. Są
to w rzeczywistości nieskończone enkodery, którymi niezbyt
wygodnie reguluje się głośność – tym bardziej, że
fizycznie nie można zobaczyć na jakim poziomie aktualnie jest
wysterowanie kanału. Poniżej enkoderów gainowych, mamy po dwa
przyciski do włączania dwóch efektorów, a w obydwu górnych
rogach, samą sekcje efektów. W tym miejscu wszystko jest
odzwierciedleniem efektora na ekranie, czyli mamy cztery pokrętła
i cztery przyciski, plus dodatkowo przycisk do zmiany trybu pracy
efektora advanced/chained. Oznacza to, że w trybie „chained”
można używać nawet do sześciu efektów na raz.

Na tylnym panelu urządzenia brakuje jedynie zbalansowanego
wyjścia master na XLR. Gniazda main out to 2x „duży jack” i 2x
RCA, czyli popularne „chinche”. Obok mamy miejsce do podpięcia
dwóch odtwarzaczy CD, gramofony, lub – zamiast jednego z nich na
kanale „D” – mikrofon, który słyszalny będzie na kanale
czwartym. Patrząc dalej znajdziemy gniazdo na footswitch, gniazda
midi in i midi out, gniazdo USB i zasilające. Tutaj kilka słów na
temat gniazda USB. Otóż wpinając kabel usłyszeć można
kliknięcie, co sprawia że bardzo trudno ten kabel wyciągnąć.
Jest to moim zdaniem duży plus, ponieważ w każdym innym
kontrolerze kabel USB można wypiąć tak łatwo, że podczas
małego zamieszania na konsolecie wystarczy lekko zahaczyć o
przewód, a w klubie nastaje cisza. Przy okazji, jeśli mowa już o
wypinaniu kabla USB, muszę wspomnieć o rzeczy, która jest
niestety największą wadą Traktora S4. Urządzenie nie działa
bez połączenia z komputerem, mało tego – wystarczy, że
wyłączymy program bez odpinania od komputera i też nie działa.
W takim przypadku dwa wejścia liniowe są bezużyteczne, bo jak
zawsze wspominam – nigdy nie można zaufać systemom operacyjnym i
zawsze może zdarzyć się sytuacja, że coś się zawiesi.
Używając MC6000, w przypadku awarii komputera zawsze można było
kontynuować seta przy pomocy podłączonych odtwarzaczy lub
gramofonów, używając jako miksera cały czas tego samego
urządzenia. W przypadku S4 jeśli w lokalu lub na imprezie nie ma
osobnego miksera z podłączonym sprzętem, a komputer nawali jest
„po imprezie”, a furtka w postaci jednego „prawdziwego”
złącza stereo, do którego działania nie potrzeba mieć odpalonego
Traktora, to w wypadku poważnej awarii rzecz niewystarczająca… Na
obronę produktu Native Instruments warto wspomnieć, że ideą
inżynierów projektujących ten kontroler była pewna perspektywa
mobilności. DJ, który podróżuje z S4 przyjeżdża do klubu,
gdzie rezydent gra ze sprzętu będącego na wyposażeniu klubu
(przykładowo dwa odtwarzacze + mikser) i wpina swoje cacko w jeden z
kanałów miksera „klubowego”, a w razie problemów, granie
kontynuować można z konwencjonalnych rozwiązań.

Na przednim panelu urządzenia trudno nie zauważyć wielkiego
logo Traktor, po prawej stronie mamy gniazdo słuchawkowe i trzy
pokrętła do regulacji słuchawek oraz mikrofonu. Aby sprawnie móc
poruszać się z kontrolerem przy sobie, producent oferuje
specjalnie przygotowany case, oczywiście płatny osobno (cena około
699zł). Walizka wygląda dosyć zgrabnie – w środku jest
specjalnie wymierzone miejsce na urządzenie, a nad nią platforma,
na której możemy umieścić laptopa i wysunąć do tyłu. Jest
to ciekawe rozwiązanie, aczkolwiek osobiście nie wyobrażam
sobie grania z laptopem zasłaniającym to, co dzieje się w klubie.
Na szczęście platformę tę można całkowicie ściągnąć.
Bezpieczny transport kontrolera wraz z laptopem w kufrze umożliwiają
wewnętrzne rzepy.

Podsumowując, Native Instruments Traktor Kontrol S4 to
urządzenie, które z pewnością zadowoli „cyfrowych” DJʼów
którzy cenią sobie szerokie możliwości „czarowania” za
konsoletą, a dzięki funkcji samplera możemy tworzyć unikalne i
oryginalne sety w bardzo prosty sposób. Kontroler pozwala też na
swobodne skreczowanie dzięki bardzo dobrze wykonanym tarczom jog –
są one zdecydowanie ogromnym plusem urządzenia. Minusem natomiast
jest na pewno fakt, że urządzenie po wyłączeniu programu na
komputerze traci swoją funkcjonalność. Dla niektórych również
cena może być dosyć wysoka, pamiętajmy jednak, że za około
3500zł dostajemy wysokiej klasy kontroler i zupełnie nowy program,
otwierający niespotykane dotąd możliwości w dziedzinie
„traktorowego” grania.

Cena: 3599zł

Plusy:

  • niemal idealnie działające koła jog 
  • zupełnie nowy program
    z funkcją samplera 
  • wygląd i waga 
  • przejrzyście rozmieszczone
    przyciski i pokrętła 
  • pokrętła filtrów pod EQ 
  • zabezpieczone
    gniazdo USB

Minusy:

  • brak możliwości pracy bez komputera
  • zaporowa dla niektórych cena

Test przeprowadził Amadeusz Małkowski 

FLASH PROFESSIONAL 




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →