News Wywiad

KAAZE: Techno i EDM? Jestem pośrodku [wywiad]

Tegoroczny sezon letnich festiwali dobiegł końca, lecz będziemy pamiętać na długo! Wracamy wspomnieniami do czeskiej Ostrawy i Beats For Love, gdzie mieliśmy okazję porozmawiać z KAAZE.

Od przeszło dekady Mick Kastenholt (prawdziwe imię i nazwisko) uznawany jest za jednego z czołowych reprezentantów szwedzkiej sceny elektronicznej. Jednak zamiast pójść ścieżką ciut bardziej znanych rodaków, KAAZE postanowił szukać własnego stylu. W ten sposób urodzony w Helsingborgu DJ i producent dał światu wyjątkowe brzmienie, które trudno pomylić z kimkolwiek i czymkolwiek innym.

KAAZE – fot. instagram.com/iamkaaze/

KAAZE. Na szczyt krętymi, ale własnymi ścieżkami

W swoim artystycznym CV ma takie wydarzenia jak Tomorrowland, Ultra Music Festival czy Creamfields. Z jego talentu korzystają m.in. Hardwel i KSHMR, zapraszając go do studia w roli współproducenta. KAAZE zdążył już solidnie zapracować na własną markę. Tell Me, Haartz czy I Should Have Walked Away to tylko kilka produkcji, które zawładnęły parkietami po obu stronach Atlantyku.

KAAZE LIVE @ BEATS FOR LOVE 2025

Z jednej strony korzenie w undergroundowym techno, z drugiej zamiłowanie do niemal kinematograficznego rozmachu podkreślonego emocjonalno-monumentalnymi motywami, aż w końcu fascynacja piosenkowymi, pełnymi groove’u kompozycjami rodem z Motown. KAAZE znalazł oryginalny pomysł na siebie – zamiast gonić za trendami, woli ryzyko, nawet jeśli producenckie eksperymenty i stylistyczne wolty mogą wydawać się momentami dziwne. Nie zmienia to faktu, że pomimo mijających lat Szwed pozostaje niezwykle autentycznym artystą, o czym przekonywał nas także w poniższej rozmowie.

KAAZE – fot. instagram.com/iamkaaze/

KAAZE – wywiad

Marcin Żyski: Reprezentuję tu dwa duże polskie serwisy o muzyce elektronicznej – co ciekawe jeden z nich Muno.pl jest bardziej undergroundowy, bliżej muzyki techno, a drugi FTB.pl jest skupiony m.in. wokół trance’u i EDM…

KAAZE: OK, to ja jestem dokładnie pośrodku.

Dokładnie! Do tego zmierzałem, myślę, że rozmowę z tobą można spokojnie opublikować na obu tych stronach…

Zdecydowanie! Jestem za.

A na której stronie byś chciał być bardziej? Której strony muzyki czujesz się bliżej?

Chyba jednak na tej bardziej mainstreamowej. Mój styl, który określa się jako hōt tëkno, jest jednak dość daleki od tradycyjnego techno. Jest bardzo groovy, ma w sobie wiele melodii i sporo wokali. Jest naprawdę pośrodku, zawiera też elementy trance’u, EDM, itd. Natomiast basy są już z undergroundowego techno. Serio jestem pośrodku, choć tak naprawdę trudno to dokładnie opisać słowami.

KAAZE – Destination Calabria

KAAZE. O początkach i powrotach

Nie wszyscy wiedzą, że początki twojej kariery to była właśnie przygoda z całkiem undergroundowym techno.

To prawda. To ciekawa historia, bo 19 lat temu grałem techno w wersji industrialnej. To było często techno ze Skandynawii. Jednak z czasem, gdy muzyka taneczna stała się w Skandynawii bardziej popularna, pojawiły się fajne melodie. I taką bardziej melodyjną muzykę grałem przez kolejne lata, jakąś dekadę. Jednak 2 lata temu poczułem, że muszę samego siebie wymyślić na nowo, miałem już trochę dosyć i chciałem zmiany. I powiem ci, że wielu moich fanów, którzy śledzili moje poczynania ze względu na moją melodyjną muzykę stwierdziło, że dokonałem szokującej rewolucji, ale prawda jest taka, że wróciłem trochę na swoje stare śmiecie.

To ciekawe, że rozmawiamy w twoim kontekście o muzyce industrial techno, a dosłownie godzinę temu niedaleko stąd skakałem pod sufit do seta DJ-a Rusha, który również atakował podobnymi klimatami. Bardzo mocne rzeczy!

To prawda, choć nie jest to muza, którą ja zajmuję się dzisiaj. Niedawno poczułem, że znowu mnie kuszą takie klimaty, ale jednak chciałem znaleźć nową, własną ścieżkę.

KAAZE – fot. instagram.com/iamkaaze/

KAAZE, Steve Aoki i remiksy dla gigantów

Z drugiej strony masz na koncie wspólne utwory ze Steve’em Aokim…

Tak, ja i Steve jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Zrobiliśmy wspólnie kilka numerów w stylu progressive house, np. z Johnem Martinem, znanym z utworów Swedish House Mafia. Wystąpiliśmy razem m.in. na Tomorrowland. Muszę powiedzieć, że Steve Aoki zrobił dla mnie dużo dobrego, jestem mu bardzo wdzięczny za wszystko. Tuż po wakacjach ukaże się kolejna nasza wspólna epka, powiedziałbym, że to będzie czystej wody hōt tëkno.

Bez wokali?

Z wokalami. Steve czuje mój klimat, w zeszłym roku zrobiliśmy razem remix kawałka Calvina Harrisa z Samem Smithem “Desire”, zrobiliśmy razem remix kawałka Davida Guetty. Powiedziałbym nawet, że dzięki tym wspólnym remiksom dokonała się moja ostateczna przemiana w artystę, którym jestem dzisiaj. Aoki to naprawdę świetny facet, naprawdę mam dla niego same ciepłe uczucia.

Jesteś Szwedem, ale mocno związanym z USA, m.in. dzięki żonie…

To prawda, moja żona jest Amerykanką, w tej chwili właśnie myślimy o powrocie na stałe do USA. Ona bardzo tęskni z Ameryką, ja zresztą trochę też. Poza tym dostaję coraz więcej bookingów w USA, więc teraz w każdym miesiącu tam jestem.

KAAZE ft. Alina Pozi – Papi

KAAZE. O Szwecji

Trudno mi mówić obiektywnie o Szwecji, to mój kraj urodzenia, w tej chwili mieszkamy w mieście, gdzie przyszedłem na świat. Bardzo lubię to miejsce, stąd jest moja rodzina, ale szczerze niewiele tu się dzieje. Niewiele więc wyciągam z tego miejsca, jako DJ, no wiesz, ale to fajne miejsce, bo rodzina to fajna rzecz. Natomiast jako artysta nie mam tu żadnych profitów, więc to będzie największa różnica.

Dla nas w Polsce od lat jest fascynujące, że w Szwecji macie tylu niesamowitych artystów, robiących międzynarodowe kariery, jak wy to robicie?

Naprawdę nie wiem, często słyszę podobne pytania. Zawsze odpowiadam, że coś musi być w naszej wodzie. Ale odpowiadając zupełnie serio, jest coś takiego, jak prężna szwedzka kultura muzyczna. Ludzie tacy jak ja, jak Swedish House Mafia, jak topowy kompozytor i producent Max Martin, my jak sądzę wykorzystujemy na maksa wszystkie patenty, które zostawili nam nasi szwedzcy poprzednicy, jak chociażby ABBA. My naprawdę szanujemy tę naszą historię, mamy jakiś swój własny, specyficzny sposób tworzenia muzyki, który może jest trochę lajtowy, taki cheesy. Takie trochę połączenie nieco tandetnych melodii z nowoczesnym brzmieniem? I to się wpisuje najwidoczniej w światowe zapotrzebowanie.

KAAZE – fot. instagram.com/iamkaaze/

Wspomniałeś Maxa Martina, on zanim zaczął robić hity dla Britney Spears, Katy Perry czy The Weeknda, tworzył przecież produkcje euro-dance’owe…

Dokładnie to mam na myśli – tak jak Martin z euro-dance’em był mocno tandetny, to gdy dołożył do tego nowoczesne brzmienie z innego muzycznego świata, nagle to, co robi, okazało się czymś ciekawym. Ja w ogóle uważam, że taki “dyskretny dotyk tandety” to jest coś, dzięki czemu masz do czynienia z faktycznie dobrą piosenką.

To niesamowite, że mieliście przez tyle lat rządzącą światem ABBĘ, mieliście Roxette, a teraz od trzech dekad macie Maxa Martina, który absolutnie zdominował światowe listy przebojów…

Tak, to wręcz niedorzeczne, to wręcz chore! Szaleństwo. Max Martin to dla nas wielka inspiracja. Nawet nie w kontekście samej muzyki, którą tworzy, ale w kontekście pewnego systemu, który wynalazł, w kontekście aranżacji, które wymyśla, w kontekście tego, w jaki sposób działa jego mózg! Dałbym sobie uciąć jedną rękę, żeby móc posiedzieć z nim w studiu przez jedną godzinę, móc zobaczyć, jakie procesy zachodzą w jego głowie. Nie mam na myśli kwestii technicznych, ale to jak działa jego serducho, jego mózg, chciałbym na chwilę wskoczyć do jego mózgu w trakcie tworzenia.

KAAZE. Jak dziś brzmią amerykańskie parkiety?

A jak widzisz elektroniczną Amerykę? Większość świata widzi tylko Ultra Music Festival i niewiele więcej.

Jest UMF, ale też EDC i ileś innych festiwali, jest sporo naprawdę dobrych klubów. Miałem na początku roku moje pierwsze tournee po USA, trochę grałem na zachodnim wybrzeżu, trochę na wschodnim, i mogę powiedzieć, że z punktu widzenia mnie Europejczyka na zachodnim wybrzeżu jest bardziej house’owo, a na wschodzie jest klimat bardzo techno. Naprawdę widzę wielką różnicę. Dla mnie na wschodzie było dużo lepiej, wszystkie wschodnie imprezy ze mną w roli głównej były wyprzedane. Więc Ameryka wydaje się być bardzo pod tym względem podzielona. Chciałbym też zaznaczyć, że bardzo doceniam to, co się dzieje w klubach europejskich. Czujesz tu, że masz do czynienia z głębokim zanurzeniem w klubową kulturę – czy to ogólnie elektroniczną, czy w kulturę techno, w Europie jest tyle potężnych klubów, nie da się tego porównać z żadnym innym miejscem na Ziemi,

Plus potężne festiwale, jak chociażby Beats For Love, na którym jesteśmy…

Tak, potężnych festiwali też nie brakuje – spójrz choćby na samą Holandię, taki mały kraj, a ile świetnych festiwali! Naprawdę doceniam Europę jako miejsce z tyloma klubami i festiwalami…

Wspominaliśmy wcześniej o tym, że wraz ze Steve’em Aokim zrobiliście utwór z Johnem Martinem, znanym ze śpiewania hitów Swedish House Mafia. W tym sezonie postanowiłeś zaskoczyć czymś dużo mniej oczywistym – kawałkiem opartym na przeboju kultowej soulowej wytwórni Motown! to się raczej w klubowym świecie nie zdarza.

To prawda, chodzi ci o Reach Out (I”ll Be There). Miałem ten pomysł w głowie od już chyba 10 lat. Miałem ten pomysł, ale nie wiedziałem, co z nim dokładnie zrobić. Pierwsza wersja była wręcz deep house’owa, ale w zeszłym roku miałem olśnienie – hej, przecież kiedyś wykorzystywałem w setach loopa z tym samplem, zróbmy to! No i zebrałem to do kupy i złożyłem w całość i jestem bardzo szczęśliwy, bo oryginał to jeden z moich ulubionych utworów wszech czasów. I od dawna chciałem coś z tym zrobić. Na pewno jest to rzecz nietypowa…

Powiedziałbym, że nawet ryzykowna.

OK, jestem na tak. Lubię ryzyko.

Trudno to nawet nazwać.

Dokładnie, to skrzyżowanie brzmienia Motown z hōt tëkno. Bardzo dziwna kombinacja.

KAAZE – Reach Out (I”ll Be There)

KAAZE. Odświeżyć nostalgię

No właśnie, zwłaszcza w czasach, gdy większość producentów muzyki tanecznej tworzy w taki sposób, by się wpasować w konkretne, popularne brzmienie, niekoniecznie tworząc „dziwne kombinacje”.

Co ja tu zrobiłem? Wykonałem jeden trik, żeby się te dwa światy do siebie dopasowały. Gdy zająłem się tym klasycznym samplem, chciałem go odświeżyć, ale pozostawiając jego vintage klimat. I trik polegał na tym, żeby całą resztę utworu, ten techno akompaniament, również odpowiednio ubrudzić, żeby to ze sobą współgrało. Wiesz, gdybym taki klasyczny, soulowy sampel połączył z techno, które brzmi czysto i klarownie i nowocześnie, brzmiałoby to wtedy jak jakiś mash up czy remix.

OK, na koniec, zostając przy tym wątku – miałem dziś takie uczucie wiele razy, gdy zmieniałem sceny podczas festiwalu Beats For Love. Otóż słyszałem wiele pięknych melodii, które były połączone z beatami, o których można powiedzieć, że były mocne, momentami surowe…

Bardzo mi się to podoba. Dziś w mojej muzyce jest mniej melodii, niż jeszcze kilka lat temu, ale wciąż są one dla mnie ważne. I bardzo podoba mi się taka pozycja, w której do mocnego techno beatu możesz dodać ładną melodię. To jest ten euro-dance’owy element w tym wszystkim, dodaje on do całości wyjątkową wibrację. Ja to bardzo lubię i sam robię takie rzeczy. Jesteśmy w miejscu, gdzie w muzyce nie ma już żadnych granic. Wracamy więc do euro-dance’u, ale przerabiamy to na nowy, surowy sposób. Więc jest w tym ileś nostalgii, ale jednocześnie to coś nowego, coś świeżego.

KAAZE – fot. instagram.com/iamkaaze/



Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →