Joris Voorn zdradza swoje tajemnice
Formę Jorisa Voorna dosłownie za pięć minut będziecie mogli sprawdzić na Sunrise Festival, gdzie w piątkową noc zagra półtoragodzinnego seta. Pana tego znamy z szeregu swoich doskonałych produkcji, które wplata w swoje pompujące, pełne pozytywnych wibracji występy. Postanowił uchylić rąbka swoich tajemnic…
Loopy czy programowanie beatów od pojedynczych uderzeń perkusji?
Używam zdrowej kombinacji obojga. Niezależnie czy są to uderzenia czy loopy, kluczem jest bycie kreatywnym używając ich. Nigdy nie wybieram po prostu loopa i umieszczam go w kawałku. Zamiast tego mieszam w nim, by stał się moim własnym tworem i upewniam się, że idealnie pasuję do groove’u.
Jaki jest kluczowy składnik utworu? Breakdown? Styl produkcji? Bassline?
To zależy od typu muzyki, którą tworzysz. Osobiście uwielbiam dobry bassline. Odmienny styl jest również ważny, by dać twoim utworom indywidualną tożsamość. Jeśli chodzi o breakdowny: cóż, zawrzyj w kawałku jeden, jeśli naprawdę musisz, ale utrzymaj go prostym i błagam, nie używajmy już białych szumów!
Jak na co dzień pracujesz budując utwór – zaczynasz od perkusji i tworzysz na jej bazie?
Zwykle mam w głowie pomysł na kawałek zanim zacznę. Szkicuję go z grubsza w sekwencerze i tworzę na nim beat. Uważam to za bardziej intuicyjny sposób pracy od zbierania beatów i późniejszego próbowania przyklejenia do nich zawartości muzycznej. Po tym, moja metoda różni się w zależności od utworu, zwłaszcza, że to tak długi proces. Nigdy nie tworzę szybko – przynajmniej już nie. Zostawiam kawałek w połowie ukończony, odkładam go i odsłuchuję znów kilka tygodni później. Jeśli nadal brzmi dobrze, zaczynam wpasowywać go w swoje sety. Ta długa faza twórcza jest kluczowym elementem mojego procesu produkcyjnego: sprawdzanie brzmienia i aranżacji, wracanie do studia i dopracowywanie rzeczy, aż wreszcie mam skończony utwór.
Używasz głównie analogowych czy cyfrowych, programowych syntezatorów? Czy sądzisz, że analogowość robi różnicę?
Mam fajną kolekcję sprzętu, ale cała zbiera w tej chwili kurz! Analogowość stanowi różnicę w sensie, że musisz być bardziej kreatywny używając jej. Trzeba wykrzesać jak najwięcej z kilku elementów sprzętu, by stworzyć unikatowe brzmienia, a nie ładować niezliczone ilości wtyczek do Abletona i używać ich w oczywisty sposób. Jeśli chodzi tylko o jakość dźwięku, różnica między analogiem a cyfrą jest prawie niezauważalna. Jeśli używasz wysokiej jakości wtyczek i chcesz wyjść poza gotowe presety, nie ma podstaw, by dźwięki o cyfrowym źródle były nie tak dobre – jeśli nie lepsze – od analogowych. Główną przewagą analogów jest możliwość stratowania i nasycenia dźwięków, by dać im ciepłe, ostre wykończenie, którego osiągnięcie jest znacznie trudniejsze w domenie cyfrowej.
Jakieś porady odnośnie odsłuchu? Cicho? Głośno? Preferujesz płaskie i nudne głośniki, słuchawki czy wielkie, grube i klockowate odsłuchy?
Moimi głównymi odsłuchami są Geneleci 1031s, których używam na całkiem niskim poziomie głośności: jeśli coś brzmi dobrze odtwarzane cicho, to prawdopodobnie będzie też brzmiało dobrze na wysokich głośnościach. Używam słuchawek, gdy pracuję na maleńkich detalach kawałków – są znacznie lepsze w ukazywaniu rzeczy, które możesz przeoczyć, gdy po prostu odsłuchujesz na monitorach studyjnych. Jako ostateczny test, gram swoje utwory w klubach w weekendy: to jedyny niezawodny sposób sprawdzenia jak miks będzie brzmiał na wielkim systemie nagłośnieniowym.
Jakie są największe bariery, przed którymi stają nowi producenci?
Największym wyzwaniem jest tworzenie dźwięków, które odstają od reszty. Każde demo, które w tej chwili dostaję, brzmi tak samo – możliwe, że przez nadmierne ilości płyt z samplami i wykorzystywania presetów wtyczek. Jeśli używasz syntezatorów i efektów kreatywnie, by stworzyć unikalne brzmienie, zmierzasz w dobrym kierunku. Jeśli chcesz idealnie skopiować swojego ulubionego artystę, jesteś przegrany.
Za jak ważne uważasz masterowanie swojej muzyki komercyjnie? Potrafisz to robić samodzielnie tak samo efektywnie? Jakie narzędzia mógłbyś polecić?
Nie masteruje własnych kawałków. Ufam profesjonalnym uszom inżynierów masteringowych w ostatecznych krokach przy kompresji i korekcji. Jest w tej chwili zbyt wiele kawałków, które używają tych samych narzędzi „wszystko-w-jednym”, które dają im ten sam rodzaj brzmienia.
Jakie jest twoje zdanie na temat przetwarzania szyny miksującej? Zostawić nienaruszoną, czy ekstremalnie wykręcić?
Wierzę w tworzenie ekstremalnych dźwięków, ale nie w ekstremalne przetwarzanie kanału master. Mogę użyć kompresora, by rozmyć rzeczy tu i tam – zwykle na grupie, jak na przykład grupa perkusyjna czy kanał z linią basową – ale rzadko kompresuję mastera. Naprawdę nie lubię obecnej mody na wysoki ogólny poziom głośności. Nie rozumiem, dlaczego tak wielu uważa, że głośniejszy znaczy lepszy: jeśli lubisz głośną muzykę, po prostu podkręć głośność! Ale proszę, zostaw oryginalną dynamikę utworu bez zmian.
Co uznajesz za sekret swojego sukcesu jako producent?
Robienie rzeczy w odpowiednim czasie, przywiązywanie uwagi do tego, co dzieje się dookoła – oglądanie i słuchanie – oraz ciężka praca. Pracuję jak szalony nad muzyką: niełatwo zadowolić mnie i często robię dziesięć różnych wersji kawałka albo remiksu zanim jestem z niego zadowolony.
Porada dla aspirujących producentów?
Bądźcie kreatywni: twórzcie własną muzykę!
wywiad przeprowadził portal Soundtosample