Jakub Rene Kosik szykuje coś wyjątkowego
Poprosiliśmy Jakuba o kilka słów na temat ostatnio wydanych produkcji, a on postanowił zaskoczyć nas również informacją o pewnym, tajemniczym projekcie, który dopiero nas czeka w przyszłości. Oto, w jaki sposób go zapowiada:
„Jestem na etapie szlifów projektu, nad którym pracuję w sumie już od pięciu lat, z czego ostatni rok to była już taka praca „na pełnych obrotach”, co tłumaczy moją delikatną nieobecność towarzyską, czy sceniczną. Praktycznie nikt, poza osobami zaangażowanymi w ten projekt, nie słyszał ani jednego fragmentu tych produkcji, więc aż zżera mnie od środka ciekawość, jak ten materiał zostanie odebrany – zarówno w Polsce, jak i poza nią. Nie chcę póki co za wiele zdradzać – dodam tylko, że np. partie orkiestry i wokal nagrywane były w jednym z trzech najlepszych studiów na świecie – Alvernia Studios – a sam miks zajął mi ponad miesiąc, gdyż niejeden projekt miał ponad 150 śladów! Będzie to więc coś wyjątkowego i nietypowego jak na moje produkcje, czy koprodukcje i miejmy nadzieję, że uda się tym pochwalić jeszcze w tym roku”. Brzmi intrygująco, prawda?
Wróćmy teraz jednak do rzeczy, które już zdążyły ujrzeć światło dzienne:
„Na początku roku wydałem w swojej wytwórni Traquency nieco techniczno-proggowy „Background”, który został dostrzeżony m.in. w USA, gdzie zebrał szereg fajnych recenzji. Pierwszy kwartał 2014 to w ogóle wzmożone zainteresowanie tamtych stron moimi produkcjami, co widać zarówno po playlistach amerykańskich DJ-ów, jak i po sprzedaży – tak na Beatport, iTunes, jak i np. na Amazon – na którym zainteresowanie moimi produkcjami dorównuje (!) momentami Beatportowi. Coraz częściej prasa amerykańska spogląda zresztą na naszych producentów, czego przykładem jest choćby „Siedmiu polskich DJ-ów na fali” tworu Grand Benders (BPM TV, czy ostatnio amerykański MTV), w którym to zostałem określony jako „the Swiss Army Knife of DJs”.
Po „Background” pojawił się „The Black Sheep” w wersji oryginalnej, radiowej, jak i remiksie mojego alter-ego – Magic Between Us. Produkcja zebrała fajny feedback, choć jest bardziej do słuchania, niż na parkiety. W międzyczasie na youtube pojawił się specyficzny klip do utworu „LIV” pochodzącego z albumu „Secret Life” – tym razem również w remiksie Magic Between Us. Chwilę po tym kilka kompilacji, w tym jedna z Polski; tech-house’owy „Moaner”, następnie remiks „Cosmopop” dla Angelo Mike’a.
Wreszcie światło dzienne ujrzała EP-ka „Lay Down On It” – zawierająca tytułowy numer – acid-house’owy, klasycznie brzmiący imprezowy groove oraz „Semitones” – nieco bardziej mroczny, techniczny numer, który kontrastuje drewnopodobnymi melodiami. Singiel ten wydany jest nakładem brytyjskiej oficyny Babylon Records, będącej sublabelem kultowej wytwórni Baroque – i zapowiada on moją bardziej ścisłą współpracę właśnie z Baroque Records. Już w lipcu pojawi się tam moje progresywne wydawnictwo, w którym słuchacze usłyszą nawet… mój wokal – co na kilkaset wydanych przeze mnie utworów nadal stanowi mocne zaskoczenie, nawet dla mnie samego (śmiech).
Kilka dni temu wyszedł z kolei „Overheating” – tak w moim labelu, jak i na kompilacji various artists „Initializing 2014 Vol. II” wytwórni Suffused Music z Litwy. Ciemne techno, jednak w typowym dla mnie „rozmiękczonym” wydaniu – sprawdza się zarówno w cięższych, jak i lżejszych setach. Poza mocną motoryką basową wiele jest w nim „wysokich maszyn parowych, trybów i mechanizmów, które raz emanują barwami syntetycznego półproduktu, by za chwilę sprawiać wrażenie żyjących organizmów”. Dla mnie to definicja aktualnego progno, czyli połączenie progressive’u z techno. Poza tym wszystkim oczywiście przez cały czas uczestniczę w swoich innych projektach, a ostatnio coraz poważniej myślę o reaktywacji Lincoln Six Echo, czego pierwsze kroki można było zauważyć rok temu, gdy w sklepach pojawiła się pierwsza po sześciu latach EP-ka LSE – „Satura/ Dub Inspector”.
http://www.beatport.com/track/overheating-original-mix/5371076
Na koniec jeszcze mała ciekawostka dotycząca… ostatnich wyborów europejskich: „Mało brakowało, a niedawna kampania polityczna związana z Parlamentem Europejskim obfitowałaby w elektroniczne dźwięki. Jedna z partii zleciła mi bowiem wyprodukowanie utworu na jej potrzeby. Gdyby nie to, że nie jestem w ciemię bity i dokładnie przeczytałem umowę, numer z pewnością zyskałby zainteresowanie, gdyż był czymś zupełnie innym, niż dotychczasowe propozycje pojawiające się przy takich okazjach. Niestety, ludzie, a tym bardziej ci pracujący przy polityce, to często zwykłe gnojki, które próbują wykorzystać drugiego człowieka, licząc na jego niewiedzę. Gdybym zdecydował się na podpisanie zaoferowanej mi umowy, nie dość, że pewnie ktoś inny podpisałby się pod moim kawałkiem, to jeszcze każdy mógłby z nim robić co chce. Kwestie finansowe pomijam. Stąd od razu mój apel tak do początkujących, jak i profesjonalnych producentów: czytajcie umowy wydawnicze i konsultujcie je z prawnikami, gdyż możecie bardzo żałować ich podpisania!”.
Sprawdźcie koniecznie kilka propozycji od Jakuba, a tych, którzy chcieliby posłuchać go na żywo, odsyłamy 21 czerwca na festiwal Exchange Of Sound, który odbędzie się na zamku w Janowcu (woj. lubelskie).
Która z propozycji nadaje się do Polskiej Listy FTB?