News

Internauci vs. ACTA cz.1

To był bardzo emocjonujący weekend w Internecie. W Polsce i na świecie. Wszyscy mówili (pisali) tylko o jednym – ACTA. Specjalnej umowie międzynarodowej, która ma zatrzymać przemysł podróbek przemysłowych i piractwa internetowego.

Oburzenie wywołały nie tylko zapisy, które mają się w tej bezprecedendowej umowie znaleźć, ale też sposób zajmowania się nią. Dzięki wikileaks wiemy, że możni tego świata pracowali nad nią przez ostatnie trzy lata, za wszelką cenę starając się, by nikt się o tym nie dowiedział.

Kilka dni temy dowiedzieliśmy się, że również u nas, bez żadnych konsultacji społecznych, ani nawet informacji na ten temat, na posiedzeniu w ministerstwie rolnictwa (!) postanowiono, że 26 stycznia Polska postawi swój podpis pod tym dokumentem.

Zaczęły się protesty w sieci, których kulminacja nastąpiła w sobotę późnym wieczorem, kiedy to wszyscy pisali tylko o jednym – grupa Anonymous zaatakowała polskie strony rządowe. To było jak radość ze zdobywania kolejnych twierdz: „Padła strona premiera! Nie działa strona ministerstwa kultury!” – eksytowali się internauci. Rzecznik rządu stwierdził, że „to tylko efekt wzmożonego zainteresowania tymi witrynami”.

W ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin minister cyfryzacji Boni ma spotkać się z premierem Tuskiem i raz jeszcze rozmawiać na temat ACTA. Przypomnijmy, że najbardziej kontrowersyjny zapis umowy mówi o tym, że „już podejrzanego o internetowe piractwo” można sprawdzić bez konieczności nakazu sądowego. Niewątpliwie byłby to przełom w walce z piractwem i szok dla sieciowego świata, ale przy okazji – wg wielu prawników – działanie łamiące prawa człowieka. Co sądzicie na ten temat? Z piractwem jakoś trzeba walczyć, ale czy w taki sposób? Oraz – czy międzynarodowa społeczność internetowa wygra tę batalię czy politycy wraz z prezesami korporacji i tak postawią na swoim?  

NO ACTA ! Jak działa ACTA. PL DUB



Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →