’Intense’ Armina – Wasze wrażenia?
Niedawno Armin van Buuren mówił nam w wywiadzie: „to mój największy projekt w życiu, na którym wydałem najwięcej pieniędzy, któremu poświęciłem najwięcej uwagi i myśli, a także który kosztował mnie najwięcej czasu i energii. Pracowałem nad „Intense” prawie 3 lata! Znajdziesz tu wiele muzycznych styli, wiele różnorodnych dźwięków. To generalnie album trancowy, ale z dużą dozą eksperymentowania z innymi gatunkami”. Jak faktycznie prezentuje się piąta płyta w dorobku AvB? Przypomnijmy, że od tygodnia można już nabyć w polskich sklepach!
Najwięcej eksperymentowania mamy w pierwszym, tytułowym numerze – stricte trancowe dźwięki w pewnym momencie przechodzą w dubstepowy beat, wzbogacony o melodię przywołującą muzykę klasyczną (czy też kawałki Vanessy Mae), następnie mamy motyw niczym z Daft Punk, zwolnienie rytmu, po czym wracamy w czysto trancowy beat. „This Is What It Feels Like” przywołuje przeboje Aviciiego czy Swedish House Mafia, następny w kolejce „Beautiful Life” to mógłby być nowy remiks Tiesto. O „Waiting For The Night” już kiedyś pisaliśmy, że przypomina przeboje ATB.
Wygląda więc na to, że bardziej „arminowego” Armina trzeba poczekać do pozycji numer 6, chociaż w „Pulsar” też poza bardziej trancowym beatem usłyszycie big roomowe brzmienia i melodie. Podobnie jest w kilku kolejnych numerach na tym albumie – do pewnego momentu „Intense” wydaje się więc połączeniem nowoczesnych, big roomowych dźwięków z melodiami zaczerpniętymi z trance’u. Armin postanowił usadowić się gdzieś pomiędzy tymi dwoma stylami, czy to był dobry pomysł? Według wielu to pomysł lepszy, niż tworzenie stricte radiowych, delikatnych kawałków np. z Sophie Ellis-Bextor. Co o tym sądzicie?
Druga część albumu to już całkiem inna historia: big roomowe brzmienia ustępują miejsca muzyce, która zapewne dużo bardziej spodoba się większości fanom Armina, i jak sądzimy dużo bardziej odpowiada samemu Arminowi – utwory z Aruną, Richardem Bedfordem i Emmą Hewitt, a także instrumentalne kawałki „Last Stop Before Heaven” i „Who’s Afraid of 138?” to już melodie i brzmienia, jakie dobrze znamy z jego setów.
Wygląda więc na to, że „Intense” Armina to jakby dwie płyty w jednym – utwór tytułowy oraz nagrania od „Won’t Let You Go” do samego końca to Armin dla starych fanów, a tracki od 2 do 8 to propozycje dla nowych fanów, a przy okazji próba zmierzenia się z dzisiejszymi trendami w muzyce tanecznej. Czy udana? Dajcie znać, co myślicie.


ODSŁUCH FRAGMENTÓW EXTENDED MIXÓW:
http://www.beatport.com/release/intense-extended-versions/1078202