News

Ibiza okiem polskiego Klubowicza – część 1

Być może niektórym z Was będzie dane odwiedzić tego lata najbardziej imprezowe miejsce na świecie – wyspę Ibizę. Dla pozostałych, przygotowaliśmy cykl artykułów opisujących życie na tej niezwykłej wyspie wraz ze zdjęciami prezentującymi jej uroki.


Dziś pierwsza część relacji od naszego specjalnego wysłannika, który spędzi na wyspie całe wakacje.



Kolejny sezon na Ibizie rozpoczęty!




Standardowo jak co roku Ibiza przywitała nas wyśmienitą pogodą, już na lotnisku można było wyczuć, że sezon już sie rozpoczął – co 5 minut lądujące i startujące samoloty, przybywające z każdego zakątka Ziemi pełne spragnionych wrażen młodych ludzi, czasem również tych nieco starszych. Magia tego miejsca powoduje, że nie tylko imprezowicze odwiedzają wyspę. Piękna architektura, śliczna roślinność i wreszcie niepowtarzalne plaże – połączenie skalistego wybrzeża ze złotym, parzącym piaskiem sprawiają, iż co roku od 15 czerwca do końca września wyspa dosłownie tętni życiem. Wyspa, która liczy sobie ok. 50 000 mieszkańców, w sezonie potrafi przyjąć nawet 10 razy więcej turystów….


Pierwsze co nas zaskoczyło to ukończona już autostrada (jeszcze rok temu widać było tylko ciężki sprzęt, zwożący piasek) z dwoma tunelami 600 po drodze. Teraz z lotniska do Eivissa Town podróż zajmuje ok 7 minut w porównaniu do 25min w zeszłym roku, a do San Antonio, drugiego największego miasta wyspy zaledwie 15 minut. Pierwsze kroki postanowiliśmy postawić już przy lotnisku, czyli na Playa d`en Bossa i tu kolejne tym razem niemiłe zaskoczenie. Wyjeżdżając z Polski, słyszeliśmy głosy o zamknięciu paru klubów na wyspie, ale wydawało się że nie może to być prawdą. Niestety szybko zeszliśmy na ziemię. Najpopularniejszy bar Bora- Bora, znany z najlepszych before i after party świecił pustkami. Tam gdzie normalnie ludzie bawili się cały dzień przy rytmach najgorętszej muzyki granej na żywo przez najlepszych dj-i zastaliśmy stoliki restauracyjne, czekające na gości hotelowych kompleksu „Jet„ , do którego należy Bora – Bora. Na osłodę trzeba wspomnieć, że parę kroków dalej pałeczkę przejął bar Tahiti, gdzie również potańczymy przy muzyce granej z gramofonów, ale to już nie to samo 🙁 . Po tym gdy potwierdziły się informacje o zamknięciu Bora – Bora, sprawdziliśmy 2 inne miejsca, o których zamknięciu pisano w ostatnim czasie. I tak znany z magicznych imprez after party DC10 oraz chyba najbardziej znany po Pachy klub na Ibizie – Amnesia również nie doczekaly się swych opening parties. Różne były zdania na temat powodu zamknięcia klubów. Postanowiliśmy więc sprawdzić w najbardziej wiarygodnym źródle, czyli dzienniku Diario de Ibiza. Okazało się, że sprawa dotyczy sprzedaży narkotyków w klubach sprzed roku i 2 lat, a kara nałożona została na obecny sezon.Oczywiście właściciele odrzucają zarzuty, twierdząc że walczą z tym zjawiskiem i tłumacząc się, iż nie mogą zupełnie wykluczyć tego zjawiska, gdyż technicznie nie jest to wykonalne i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał w klubie szybko zarobić na bogatych turystach. Dowiedzieliśmy się również, że trwają pertraktacje i jest nadzieja, że od 16 lipca wszystkie kluby znów będą w komplecie.


Z pierwszych spostrzeżeń pobytu dostrzegliśmy kilka zmian… na wyspę po roku przerwy wraca Tiesto ( ma grać w Amnesii, więc nie jest to jeszcze pewne ), doszło również do zmian dotyczących poszczególnych imprez tematycznych, np. Privilege odkupił od Space imprezę o nazwie Monza, z klasycznymi rytmami, przypominającymi nieco starsze czasy.Natomiast w Space jak co roku oczywiście Carl Cox i jego goście oraz nowość „Diabolika„ – impreza z piekła rodem. Pacha natomiast ruszyła standardowo ze swoim „Defected In Da House„ czy „Subliminal Sessions„ z Ericiem Morillo za sterami, w Privilede natomiast triumfy będą święcić zapewne imprezy z cyklu „Manumission„, podczas których wszyscy wskakują do basenu i tańczą, nie zważając na mokre ubrania czy zalane telefony komórkowe.


Nasz pierwszy wieczór postanowiliśmy spędzić jednak w San Antonio, gdyż to tam najszybciej zauważyć można początek sezonu, a to za sprawą Anglików, którzy mimo połowy czerwca masowo okupują wyspę. Po obowiązkowym odwiedzeniu Cafe del Mar i Cafe Mambo ( BBC radio1 z Petem Tongiem na czele już ruszyło w cafe Mambo ! ) udaliśmy się na główną uliczkę, wypełnioną barami, restauracjami i darmowymi dyskotekami, w których poza house usłyszeć można muzykę disco czy pop. Oczywiście wszędzie mnóstwo ludzi i wszechobecni naganiacze, zachęcający do wstąpienia do proponowanej przez nich dyskoteki czy baru. Nie minęło dużo czasu a staliśmy pod Eden, ze znanym symbolem jabłuszka i Es paradis, znanego z wielkiego aquaparty. Nasze kroki skierowaliśmy jednak do Eden, gdzie przy wejściu przywitał nas polski ochroniarz. Po chwili byliśmy w środku. Żadnych zmian w porównaniu z zeszłym rokiem nie zauważyliśmy, ale nie o to tu przecież chodzi. Zaczęliśmy więc nasze opening party przy akompaniamencie rytmicznej, mocnej muzyki i pokazach tancerek…Parkiet był pełny a wszyscy sprawiali wrażenie jakby znali się od lat…Taka właśnie jest IBIZA. Nie wiedzieć kiedy zrobiła się godzina poranna i zmęczenie podróżą dało znać o sobie, udaliśmy się więc do hotelu…z myślą o kolejnych, jeszcze gorętszych imprezach 🙂



Lotnisko na Ibizie



Billboard słynnego klubu Pacha 



Billboardy reklamujące imprezy w klubie Space



Billboard Bora Bora



W oddali zamek w Ibiza Town



Klub Pacha



Widok na zatokę San Antonio



Autobus przed zamkniętym klubem Amnesia
Fotografowanie klubu jest zakazane.



Ostatni plakat reklamujący imprezę w klubie Amnesia



Playa d’en bossa



Bar z biletami na imprezy w porcie Ibiza



Barowy tancerz



Reklama El Divino na starych budynkach w porcie



Pacha Noca



Kluby Eden i Es Paradis



Dj w klubie Eden



Klub Eden



Szalony królik w San Antonio



Before Party w Cafe Mambo



Widok z zamku w Ibiza Town na wyspę





Wybrzeże Ibizy


 


Jakub Drozdzyk / D`eivii$




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →