News

Hit weekendu: O Prydzu pozywającym 1000 artystów EDM

Wczoraj na stronie BazzFeed pojawiła się informacja o tym, że Eric Prydz postanowił pozwać 'ponad 1000 artystów EDM’, którzy użyli w swoich nagraniach brzmienia werbla jego produkcji. W tytule tekstu przeczytać można było też o 'największym procesie o prawa autorskie wszech czasów’. 


Informacja błyskawicznie rozprzestrzeniła się w sieci, tysiące klubowiczów z całego świata udostępniało i nadal udostępnia ją swoim znajomym, bez uprzedniego sprawdzenia wiarygodności źródła (albo dorzucając komentarz: 'szkoda, że to nie jest prawda’). Tymczasem jest to pierwszej wody trol, na który pozwolił sobie drumowy DJ i producent John B, który od jakiegoś czasu pokazuje wszystkim, w jaki sposób zwiększyć odwiedzalność strony z jego podcastami. 

Po prostu wyczuł zapotrzebowanie na tego typu newsy (poprzednio pisał o „8 powodach dlaczego seksowne tancerki na scenie rujnują świat EDM” albo o „fenomenalnych fotach pierwszego studia Martina Garrixa, w którym wyprodukował superhit Animals”), a każda osoba zainteresowana tematem i klikająca w linka przekierowywana jest na stronę z 'John B Podcast’. Prawda, że genialne? 


W tekście o Prydzu czytamy, że: „co najmniej 50 % EDM-owych i electro-housowych kawałków od roku 2012, czyli około 35 tysięcy numerów zsamplowało ten sam 'werbel Prydy’, znany z jego utworu „Miami to Atlanta”. Jest też o tym, że w niektórych przypadkach – np. Garrixa, Dimitri Vegas, Avicii i Tiesto, tantiemy mogą sięgać nawet pół miliona dolarów za kawałek. Johnowi B gratulujemy pomysłu i poczucia humoru, a w nagrodę odpalamy jego ostatni podcast:

John B Podcast 132 by JohnB




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →