News

Hardwell wrócił z nowym albumem i to w jakim stylu [recenzja]

Po wielu latach w końcu nadszedł ten moment. W ten piątek Hardwell zaprezentował całemu światu swój długo wyczekiwany, drugi album studyjny pt. REBELS NEVER DIE. To pierwszy tak duży projekt Robberta od czasów United We Are sprzed siedmiu lat. Jak bardzo zmieniło się brzmienie Holendra na przestrzeni tego czasu i jakie brzmienia przedstawił nam na najnowszym krążku? Przekonajmy się!


REBELS NEVER DIE rewolucją?

Hardwell zaczął funkcjonować na scenie już w 2002 roku. Na swój debiutancki album studyjny – United We Are – musiał czekać aż trzynaście lat. Jak się później okazało, opłacało się z uwagi na sukces w serwisach streamingowych i naprawdę pozytywne recenzje. Cofając się do tego krążka, warto wspomnieć o takich utworach jak np. Don’t Stop The Madness czy Young Again. Wtedy na płycie pojawiły się osobistości pokroju Tiesto, Headhunterza czy samego Jasona Derulo. W przypadku REBELS NEVER DIE wygląda to zupełnie inaczej.

Najnowszy album Holendra to praktycznie w stu procentach solowy projekt oprócz gościnnego udziału Lee Granta w piosence REMINISCE. Na nadchodzące współprace z Willem Sparksem, Maddixem i innymi znanymi postaciami z EDM-u będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Muszę przyznać, że Robbert rozegrał to naprawdę dobrze, ponieważ w czasie kiedy przedstawiał swoje przyszłe projekty z postaciami muzyki elektronicznej, wydawał również kolejne tracki, które znalazły się na REBELS NEVER DIE. Takim sposobem tworzył nie tylko hype na niewydane ID, ale również podsycał naszą ciekawość względem finalnego brzmienia RND. Czym zaskoczył nas Hardwell i jak oficjalnie prezentuje się jego największy od kilku dobrych lat projekt?

Przypomnijmy sobie pierwszy występ Hardwella po czteroletniej przerwie!

Hardwell wybrał odpowiedni moment

Ostatnie lata w strukturze EDM-u to przede wszystkim brzmieniowa różnorodność. Ostatnio za sprawą jednego z naszych czytelników trafiłem na film przedstawiający stan gatunku big roomu na przestrzeni lat 2013-2014 i muszę szczerze przyznać, że poszliśmy o wiele poziomów do przodu, jeśli chodzi o kreatywne tworzenie nowych stylów i nie tylko! Producenci stworzyli takie odłamy elektroniki jak future rave, future house, bass house itd. Hardwella również można zaliczyć do pionierów nowo powstałego gatunku, jakim jest big room techno. Oczywiście, do tego grona można zaliczyć takich producentów jak Will Sparks, Ummet Ozcan czy Justus, ale Robbert na REBELS NEVER DIE pokazał, że nie bez powodu przez kilka lat był uznawany za najlepszego DJ-a i producenta na świecie!

Aktualnie trwa moda na tech house, future rave i oczywiście big room techno. Właśnie tego gatunku w nowym projekcie Hardwella jest najwięcej. Pamiętajmy, że Holender był prawdziwą ikoną oryginalnej odsłony tego gatunku i, pomimo że na REBELS NEVER DIE nie znajdziemy jej w czystej postaci, to nadal myślę, że na kolejnym tak dużym projekcie Robberta takowa się znajdzie. Nostalgicznie powroty również są teraz na topie, ale czy w takim środowisku brzmieniowym?

REBELS NEVER DIE to definicja różnorodności

Jedno jest pewne. Na swoim najnowszym albumie Hardwell przedstawił szeroką gamę utworów na pograniczu techno i big roomu, a nawet trance’u! Wszystko to w trzynastu różnych szatach, nie wliczając intra w postaci BROKEN MIRROR, które i tak dodaje swoją konstrukcję bardzo tajemniczego klimatu. Zaraz po tym mamy do czynienia z INTO THE UNKNOWN, które od momentu oficjalnego przedstawienia przez Robberta podczas Ultra Miami 2022 stało się jednym z najbardziej pożądanych ID w całym przemyśle muzyki EDM. Jak rozpoczynać płytę to z przytupem!

Słuchając wszystkich tracków z REBELS NEVER DIE pojedynczo od kwietnia do września, miałem wrażenie, jakby to wszystko nie trzymało się kupy. Postanowiłem przesłuchać RND jeszcze raz, tym razem jednym ciągiem bez żadnych przerw i muszę przyznać, że mamy tutaj do czynienia z projektem z wyższej półki. Można tu zarzucić monotonię z uwagi na podobne style piosenek, lecz to tylko złudne wrażenie, bo każdy kawałek z tego krążka jest unikatowy na swój własny, niekonwencjonalny sposób. Big room techno, future rave, tech-trance, techno – takie gatunku wziął na warsztat Holender i przedstawił nam powrót, jakiego świat nowoczesnej muzyki elektronicznej jeszcze nie widział.

Tak jak powiedziałem – każda produkcja, która znalazła się na REBELS NEVER DIE, została umieszczona tam nie bez powodu. Mamy do czynienia z szeroką różnorodnością stylową, jak i również gatunkową. Tych tracków po prostu chce się słuchać, bo tworzą wokół nas otoczkę ciekawości względem nadchodzących dźwięków, które sprawiają, że cały krążek można uznać za nieliniowy, a ja osobiście kocham coś takiego. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli jesteś fanem cięższych brzmień a la big room, to prawdopodobnie pokochasz powrót Hardwella na scenę wydawniczą.

Jakiś czas temu miałem okazję pisać artykuł na temat wydania pt. LASER, który znajduje się pod pozycją dziesiątą w albumie. Jest to moim zdaniem jeden z najbardziej kreatywnych utworów na całym projekcie REBELS NEVER DIE z uwagi na ciekawe wykorzystanie dźwięków laserów jako sampli. Warto też wspomnieć o utworze I FEEL LIKE DANCING, który utwierdził mnie w przekonaniu, że Hardwell to artysta szerokich horyzontów i spokojnie zobaczymy go za jakiś czas w towarzystwie Reiniera Zonnevelda.

Moimi osobistymi faworytami zostają oczywiście INTO THE UNKNOWN, BLACK MAGIC, DOPAMINE, LASER oraz I FEEL LIKE DANCING, a jedyną produkcją, która nie porwała mnie tak jak inne, jest niestety SELF DESTRUCT, która moim zdaniem została zbyt mocno przekombinowana. Dla fanów big roomu zostawiam do sprawdzenia utwór REMINISCE, w którym słychać ducha starego, dobrego Hardwella.

Reasumując – Hardwell na dobre wrócił w sfery muzyki EDM-owej wraz ze swoim drugim w karierze albumem studyjnym. Zrobił to w mistrzowskim stylu, a moje oczekiwania względem REBELS NEVER DIE zostały spełnione. Krążek ten zdecydowanie zasługuje na miejsce w TOP 5 elektronicznych albumów tego roku. Warto było czekać na powrót takich rozmiarów, bo to, co przedstawił nam Robbert, to najwyższa półka producenckiego kunsztu i kolejny raz udowodnił nam, że jest jednym z najlepszych w swoim fachu.

Ocena końcowa: 8.5/10

Posłuchaj pełnej wersji najnowszego albumu Hardwella, czyli REBELS NEVER DIE!

Organizujesz wydarzenie i potrzebujesz bileterii lub wypromowania swojego wydarzenia?

Biletomat.pl znamy się na tym, co robimy – dostarczamy emocje uczestnikom wydarzeń, a ich organizatorom zapewniamy 20-letnie doświadczenie w branży rozrywkowej, niezawodność i skuteczność. Chcesz się o tym przekonać? Sprawdź warunki współpracy z bileterią Biletomat.pl, która wraz z Muno.plRytmy.pl i FTB.pl tworzy rodzinę marek grupy mediowej Time For Friends. Naszym celem jest Twój sukces, a dzięki kompleksowej obsłudze przy sprzedaży biletów i promocji wydarzeń jest on w zasięgu Twojej ręki. Dołącz do stale wydłużającej się listy naszych partnerów, z najbardziej znanymi klubami w Polsce i organizatorami największych imprez, koncertów i festiwali.

Sprawdź także:




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →