News

Hardwell odświeża klasyka: faza czy lipa?

„The Man With The Red Face” z repertuaru Laurenta Garniera to taki kawał klasyka, że z całą pewnością będzie odświeżany przez rozmaitych wykonawców z z duża regularnością do końca świata, a może nawet o kilka dni dłużej.

Najsławniejsza dotychczasowa wariacja na temat tego tematu powstała pięć lat temu, kiedy to do odśnieżania wzięli się Mark Knight z Funkagendą. Wyszło im to tak dobrze i tak skutecznie zarazili świat głównym motywem z tego tracka, że prawie wszyscy zapomnieli, że to rzecz wymyślona przez kogoś innego, osiem lat wcześniej.

Teraz na warsztat „”The Man With The Red Face” wziął czołowy big roomowiec naszej planety czyli Hardwell. Co ciekawe nie zbeszcześcił oryginału zawiertarkowaniem go na śmierć (jak niektórzy by mogli się spodziewać), a raczej odniósł się do niego z dużym szacunkiem, dzięki czemu chyba możemy mówić o jednym z ciekawszych big roomowych numerów, jakie słyszeliśmy. W breakdownie pozostały główny groove i solówka saksofonowa, a w dropie producent nawiązał do oryginalnej rytmiki Człowieka z Czerwoną Twarzą, co wyszło mu tylko na dobre. A na pewno wyróżniło numer wśród innych i dodało mu energii: czy komuś się to podoba, czy nie – będzie hit!

Mark Knight & Funkagenda – Man With The Red Face (Hardwell Remix)



Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →