News

Guy J dla Euphorii: 'Zrobienie dobrego house’u jest tak samo trudne jak dobrego rocka’

Trochę się zmieszał, gdy zacząłem mu wylewać na głowę wiadra komplementów. Nic jednak nie przesadzałem – to dzięki niemu Bedrock Records Digweeda i progressive house w ogóle odzyskały żywotność i wróciły do łask. Ma niezwykłe wyczucie do układania melodii, a przy tym potrafi niesamowicie zaprogramować perkusję. Gość od muzy z duszą. Guy J po raz pierwszy:




Co porabiasz w Belgii?


Przeprowadziłem się tutaj, mam tu dziewczynę i od jakiegoś czasu mieszkam w tym kraju.


Czy to dobre miejsce do grania twojej muzyki?


Raczej bardziej odpowiada mi geograficznie, aniżeli muzycznie. Stąd jest blisko do wszystkich miejsc w Europie, więc bardzo łatwo się przemieszczać, co ułatwia życie. A muzycznie? Nie wiem…


Czyli rzadko grywasz w Belgii?


Ostatnio trochę częściej, ale to nie jest najlepsze miejsce dla progresywnych dźwięków. O wiele lepiej jest w Ameryce Południowej. Zwłaszcza w Argentynie, tam jest niesamowicie,


A Wielka Brytania? Ludzie tam są wychowani na muzie Sashy i Digweeda, powinni kochać twoje klimaty…


Niekoniecznie, trochę się stresuję gdy lecę na Wyspy, bo oni tam mają bardzo szerokie horyzonty muzyczne. Nie wszędzie jest dobry klimat do moich dźwięków. Tam słucha się wszystkiego – tak rocka, jak i house’u. Nie ma więc porównania do Argentyny. Jeżeli chodzi o progressive house, to jest naprawdę magiczne miejsce.


A ty czego słuchałeś zanim zacząłeś sam produkować?


Byłem wielkim fanem trance’u. I nie mam na myśli psychedelic trance’u. Raczej reczy typu System F…


Trochę mnie zaskoczyłeś…


Tak, ale mówimy o końcówce lat 90., to był inny trance niż teraz. W tamtym czasie też wypłynął świetny progressive. Labele typu Bedrock, Hooj Choons – to był wtedy niesamowity label. Słuchałem kombinacji – zarówno trance’u, jak i progów. Byłem wtedy młody, lubiłem więc też ówczesne klubowe hity. A także techno. I to w wersji naparzającej.



Myślałem, że słuchałeś Jarre’a czy Tangerine Dream, może teraz słuchasz takich rzeczy? Czy masz taką muzykę we krwi?


Nie, można powiedzieć, że słucham. Staram się zagłębiać w różne rzeczy. Choć lubię też sobie robić przerwy w słuchaniu, „chodzę z własną muzyką w głowie” i nie przeszkadzam temu. Z drugiej strony czuję potrzeby sprawdzania ciekawych zespołów. Bardzo cenię sobie muzykę alternatywną, tam dzieją się naprawdę fantastyczne rzeczy, nie wiem czy wiesz…


Wiem, wiem. Słuchając CD 1 pomyślałem – mógłbyś robić albumy z chill outem czy właśnie muzyką alternatywną. Myślisz o tym może?


Oczywiście chciałbym! Mam nadzieję, że się uda. Miło jest robić różne rzeczy. Uważam, że zrobienie czegoś takiego jest trudne, ale z drugiej strony wyprodukowanie dobrego kawałka housowego to też wielkie wyzwanie. Myślę, że to tak samo trudne. Gdy pracowałem nad albumem, próbowałem np, stworzyć numer housowy, a kończyło się na tym, że zmieniałem wszystko tak, że wychodził z tego numer downtempo. Bywało też odwrotnie. Jedno jest pewne – to bardzo trudne zadanie osiągnąć taki rezultat, z którego jest się zadowolonym…



Druga i trzecia część wywiadu z Guy’em J w kolejnej Euphorii w Planecie Poznań we wtorek między 22 a 24!




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →