Genialni Remikserzy: Jacques Lu Cont aka Thin White Duke
Zaczynamy nowy cykl artykułów, w których podniecać się będziemy postaciami, które naszym zdaniem stanowią śmietankę w świecie remikserów. Jak wiadomo remiksować trzeba umieć, wiadomo też, że remiksy mogą być słabe, poprawne, ciekawe albo zapierające dech w piersiach – właśnie twórców tych ostatnich będziemy Wam przybliżać. Remiksy nie mające nic wspólnego z oryginałami – ostatni trend – się nie liczą!
Zacznę osobiście – na dobry początek pan, przez którego już od wielu, wielu lat większość początkujących (i nie tylko) producentów ma spore kompleksy.
Ja również. Gdy tylko męcząc się w domu nad skleceniem jakiegoś kawałka, posłucham sobie któregoś z jego remiksów, odechciewa mi się wszystkiego. Czuję, że to poziom dla większości nie do osiągnięcia. Nie waham się użyć słowa: geniusz. Zaczynamy nasz cykl od niego, bo jest jednocześnie jednym z najbardziej niedocenionych w Polsce. Jakoś nie może się przebić do naszej świadomości, może to przez to, że ma zbyt dużo aliasów i przy okazji mało pojawia się w mediach?
Co do aliasów – nagrywa m.in. jako:
Stuart Price (prawdziwe nazwisko)
Jacques Lu Cont
Thin White Duke
Les Rhytmes Digitales
Man With Guitar
zespół Zoot Woman
To raczej szara eminencja studyjna, rzadko trafia się na jego zdjęcia. Teoretycznie powinno być inaczej, bo poza perfekcyjnymi klubowymi remiksami, produkuje też płyty gwiazdom popu – to on zrobił „Hung Up” Madonnie (i cały krążek, z którego ten numer pochodził), to on odpowiada brzmieniowo za ostatnią płytę Kylie Minogue, a nawet za ostatni jak dotąd album teoretycznie rockowej formacji The Killers. Ta jednak jego aktywność mniej nas interesuje. Wróćmy do remiksów. Dlaczego bowiem doszło do produkowania przez niego płyty The Killers? Właśnie dzięki remiksowi do ich „Mr Brightside”, w którym chłopaki z gitarami się zakochali.
TRZEBA POSŁUCHAĆ:
1. The Killers – „Mr Brightside (Jacques Lu Cont Remix)”
W tych 9 magicznych minutach słychać wyraźnie z kim mamy do czynienia. Znajdźcie drugi tak długi numer (gatunek muzyczny nie gra roli), w którym nie ma ani sekundy na nudę, dłużyzny, przestoje, słabszy fragment. To prawdziwe arcydzieło sztuki remiksu – wciągająca opowieść o wielu częściach. Intro, rozwinięcie, punkty kulminacyjne, ciekawostki, aranżacyjne szaleństwo. Dodajmy, że kawałek przez wiele lat pojawiał się na imprezach z różną muzyką – grali go i grają didżehje housowi, progresywni, trancowi, a nawet tech-trancowi. Idealna propozycja na pyszną końcówkę seta, idealne do słuchania w domu, idealna na każdą właściwie okazję.
2. Royksopp – „What Else is There? (Thin White Duke Remix)
Starsailor – „Four To The Floor (Thin White Duke Remix)
Nie mogłem się zdecydować, który z remiksów podpisanych jako Thin White Duke Wam zaproponować – oba wymienione to miód na uszy i pokaz siły Stuarta. W remiksie dla Royksopp pokazał, jak można pobawić się z tonacjami, jak pozmieniać je w stosunku do oryginału, że pasują idealnie, a po kilku przesłuchaniach wydają się bardziej naturalne niż te w pierwotnej wersji. W remiksie dla Starsailor pokazał, jak robi się remiksy tak, by były dużo ciekawsze od oryginalnej wersji kawałka. Dziś już nie pamięta wersji pochodzącej od brytyjskiego zespołu rockowego, tylko właśnie ten remiks, który w skróconej wersji sprawdził się świetnie w radiu – pojawiał się też na antenach w całości, bo nasz bohater tu również pokazał, jak się robi długie remiksy, w których nie ma czasu na nudę od pierwszej do ostatniej sekundy.
3. Justice – „D.A.N.C.E. (Stuart Price Remix)”
Czas na remiks podpisany jego prawdziwym nazwiskiem. Raczej korzysta z niego, gdy produkuje albumy dla innych, ale jak się okazuje nie tylko. Remiks dla Justice to już parkietowa masakra, mniej wysublimowana, mniej kulturalna i melodyjna, ale produkcyjnie to znów mistrzostwo świata. Pęczniejący, pięknie się rozwijający, nabierający kolorów i mocy banger, którym zmieciecie każdy densflor. My jesteśmy w każdym razie na kolanach, pan Stuart Price wydaje nam się lata świetlne od przeciętnego producenta muzyki tanecznej. Jak to możliwe, że w Polsce jest tak mało znany? Życzymy przyjemnego słuchania, bo jest czego!