News

Gdzieś to już słyszałem! Ponowny powrót do lat 80. a la Calvin Harris [RECENZJA]

Dzisiaj w nocy oficjalnie ukazała się druga część z serii Funk Wav Bounces. Jest to szósty album Szkota i jak się okazuje  może być pretendentem do tytułu jego najlepszego w karierze. Podobnie było z pierwszą częścią FWB, która krytykom muzycznym przypadła najbardziej spośród wszystkich projektów Calvina. Czy w przypadku dzisiejszej premiery też tak będzie? Przekonajmy się!


O takie single nic nie robiłem

Trzeba przyznać, że Harris nie zachwycił zbytnio singlami z Funk Wav Bounces Vol. 2. Zaprezentował ich w sumie cztery, z czego New Money okazało się kompletną klapą, a Stay With Me nie przerosło moich oczekiwań, pomimo gwiazdorskiej obsady w postaci Pharrella Williamsa, Justina Timberlake’a i Halsey. Z Potion też nie było ciekawie, bo przekonałem się do tego utworu dopiero po czasie, a niestety to nie tędy droga. Piosenki takiego wirtuoza, jakim jest Calvin, powinny zaskakiwać za pierwszy razem, a nie stawać się słuchalnymi dopiero po kilku przesłuchaniach.

Jedynym plusem wśród singli był kawałek pt. New To You, który ma w sobie niewiarygodne pokłady klimatu z lat 70. i 80. Dużo zrobiła tutaj obecność obu Normani i Tinashe, a tak już wcześniej wspomniałem  Offset dodał przyjemnego kontrastu. Sądzę, że dam jeszcze szansę Funk Wav Bounces Vol. 2 i pozwolę sobie obiektywnie przedstawić brzmienie tego albumu. Myślę, że zbyt pochopnie postawiłem ten krążek w tak złym świetle, a teraz jest najlepsza pora, żeby to zmienić. Sprawdźmy więc, jak prezentuje się najnowsza płyta Calvina Harrisa!

Czy New To You uratowało singlowy aspekt Funk Wav Bounces 2?

Czy ja właśnie cofnąłem się w czasie?

Nie mówię tutaj o cofnięciu się do lat 80., tylko do czasów FWB Vol. 1. Jestem właśnie po przesłuchaniu drugiej części Funk Wav Bounces 2 i muszę powiedzieć, że trochę mi szkoda poświęconego na to czasu. Łudziłem się, że Calvin trolluje nas bardzo średnimi singlami. Myślałem, że Part 2 do Stay With Me będzie osobną i niezależną kompozycją. Okazało się, że jest to tylko rozszerzenie do oryginalnej wersji, która trwała około półtorej minuty. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że album nie posiada żadnych plusów.

Jestem szczerze zaskoczony brzmieniem piosenki Nothing More To Say, na której pojawił się jeden z moich ulubionych artystów ever, a mianowicie 6LACK. Fajnym dodatkiem jest też obecności Donae’o, którego wcześniej nie miałem okazji słuchać. Okazuje się, że rap, funk i domieszka reggae tworzą naprawdę fajną kompozycję, której nieironicznie da się na tym albumie słuchać.

Podobnie jest z utworem Lean On Me, na który czekałem praktycznie od samego początku zaprezentowania oficjalnej tracklisty. Podkład jest bardzo spokojny, a warto wspomnieć, że to właśnie ta piosenka pojawiła się w oficjalnym trailerze Funk Wav Bounces Vol. 2. Na tym kawałku znalazł się Swae Lee znany z wcześniejszej pracy nad projektem Rae Sremmurd. Nie słychać tutaj klimatu lat 80., jednak całą robotę robią gitarka i śpiew Khalifa. Jest to jeden z nielicznych numerów na FWB 2, który naprawdę przypadł mi do gustu poprzez bardzo przyjemne brzmienie i chwytliwy tekst. Szczerze sądzę, że jest to hidden gem tego albumu.

Ciekawym eksperymentem jest utwór Ready Or Not, na którym znalazła się jedna z legend amerykańskiego rapu  Busta Rhymes. Jest on znany z szybkich sekwencji np. z C’mon, gdzie pojawił się Tiesto razem z Diplo. Takową również można usłyszeć przez większość produkcji Calvina Harrisa. Niestety, jest to zmarnowany potencjał, bo z owej kompozycji dało się wyciągnąć znacznie więcej. Pomysł jak najbardziej ciekawy, tylko z wykonaniem już gorzej.

Ukłonem w stronę płci przeciwnej jest oczywiście piosenka Woman Of The Year, na której znalazły się tylko i wyłącznie kobiety. Mowa tutaj o Stefflon Don, Chloe i Coi Leray. Kolejny raz mamy do czynienia z ciekawym projektem, ale niestety z gorszym rezultatem. Mam przeczucie, jakby Funk Wav Bounces Vol. 2 skierowane miało być dla słuchaczy tylko i wyłącznie zza Oceanu. Wszystkie wyżej wymienione postacie są szeroko znane w Stanach Zjednoczonych i nie sądzę, że zdobyły większą popularność na Starym Kontynencie.

Swae Lee ratuje Funk Wav Bounces Vol. 2 swoją obecnością na Lean On Me

Na jaki płaszczyznach kuleje FWB 2?

Trzeba przyznać i przyjąć na klatę, że Funk Wav Bounces Vol. 2 jest albumem bardzo średnim, a wręcz nawet miernym. Krążek ten poległ już w przedbiegach z uwagi na naprawdę niskiej jakości single, a, prawdę mówiąc, odpowiednia promocja płyty to bardzo ważny element takowych projektów. New Money było tragiczne, a wszystko ratowało Potion, które być może nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa.

Z całej płyty podobają mi się może cztery kawałki, a w sumie jest ich czternaście. Mówiąc szczerze, sądzę, że Funk Wav Bounces Vol. 2 wcale nie zasługuje na to miano. Pierwsza odsłona z tej sceny była przełomowym momentem w karierze szkockiej gwiazdy. Okazała się jego najlepszym projektem w historii, a Slide, Rollin czy Feels nadal są grane w rozgłośniach radiowych. Obawiam się jednak, że w przypadku kawałków z najnowszego krążka nie będzie tak samo. Większość z nich zostanie szybko zapomniana i w podobnym tempie znikną z list Billboard, jeśli w ogóle się tam pojawią.

Jeżeli miałbym określić najnowszy album Calvina pokrótce, to użyłbym stwierdzenia 12 tekstów, jeden podkład”. FWB 2 nie oferuje nic nowego. To wszystko słyszeliśmy już pięć lat temu w ramach pierwszej części Funk Wav Bounces, a kolejne utwory słuchane w odpowiedniej kolejności sprawiają, jakbyśmy słuchali tego samego numeru z niebotyczną liczbą gości. Oczywiście nie można zarzucić Harrisowi stworzenia odpowiedniego klimatu, bo w pewnych momentach czuć naprawdę przyjemny vibe, ale to niestety za mało. Moim zdaniem płytę tę można przesłuchać, ale radzę jednak te trzy kwadranse spożytkować w jakiś inny sposób, bo na pewno są jakieś ciekawsze zajęcia.

Ocena końcowa: 4.5/10

Posłuchaj całego albumu Funk Wav Bounces Vol. 2 autorstwa Calvina Harrisa

Sprawdź także:




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →