News

Gdzie się podział Joris Voorn?

Prawdopodobnie najgłośniejszy producent ostatnich lat od jakiegoś czasu nie daje znaku życia. A raczej zaprzestał systematycznego dostarczania parkietowych sztosów, do czego nas już przyzwyczaił.


Bardzo się już stęskniliśmy za gościem, który miał duży wpływ na muzyczną zmianę warty na housowych parkietach. To przecież jego „Sweep The Floor” było jedną z głównych przyczyn powstania mody na lżejsze, ociekające funkiem i disco kawałki housowe, które na undergroundowych parkietach wymieniły muzykę minimalową i stricte tech-housową w wydaniu syntetycznym i bardziej technicznym.



„Sweep The Floor”, „Chase The Mouse” czy „The Secret” ustawiły tego pana na długi czas w światowej elicie producentów. Tym bardziej, że to muzyka, która trafia niemal do wszystkich – po jego numery sięga zarówno Sven Vath, jak i rzesze bardziej komercyjnych didżejów. Voorn potrafi pogodzić bardzo różne środowiska muzyczne, jego brzmienia są tak naprawdę gdzieś pośrodku pomiędzy undergroundem, a mainstreamem. Nie dość, że wszyscy go grają, to jeszcze wszyscy się na niego powołują, wszyscy go chwalą i doceniają za wkład w dzisiejszy sound muzyki tanecznej.


Tak przynajmniej było do niedawna, kiedy Joris nie dawał o sobie zapomnieć. Choćby swoimi remiksami, którymi zachwycał z niesamowitą częstotliwością. W 2007 pozamiatał wersją „Bassline” Kevina Saundersona, rok później swoim „Dark Flower” dla Babicza, potem „Beach Kisses” Dosem – jeszcze w klimatach progresywnych. W 2010 przyszedł czas na remiksy pompujące („Play The Game”, „One Night Stand”, „Can You Relate”, „Phuture”), w tym również „Believer” Goldfrapp, o którym za chwilę.



Wypatrując świeżości od Voorna sprawdziliśmy jego profile na Facebooku i Twitterze doszliśmy do wniosku, że Joris żyje i ma się dobrze, regularnie gra imprezy. Wyczytaliśmy też jednak, że po świątecznych życzeniach w grudniu zniknął na zasłużone wakacje, z których powrócił 17 stycznia pisząc „Czas wróćić do pracy”. Zaiste, czas najwyższy. 8 lutego pochwalił się remikserską aplikacją na iPhone’a i iPada, i zaprosił do obejrzenia filmu z sylwestrowej imprezy w Ministry of Sound, a ostatnio wrzucił plakat zachęcający do wzięcia udziału w imprezie jego labela Rejected w Miami.


Co do muzycznych świeżości – wciąż nic. Właśnie na Beatporcie ukazał się kawałek o mylącym tytule „Untitled Dub Vol. 1”, który ma nam trochę zamydlić oczy w kwestii jego kreatywności. Mniej zagłębieni fani pewnie ucieszą się z nowego kawałka od Jorisa, reszta jednak wie dobrze, że to tak naprawdę wersja dub remiksu dla Goldfrapp „Believer”, która ukazała się już kilka miesięcy temu – fakt, że wtedy tylko na winylu, ale jednak.


Nie mamy jednak wyjścia – musimy się na razie zadowolić cyfrową premierą tego remiksu z nowym tytułem, i spokojnie poczekać na właściwy powrót Jorisa. Z całkiem nowym brzmieniem? Czas pokaże.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →