Funkagenda narzeka na swoim blogu
Brytyjczyk Funkagenda ma za sobą pracowite lato. Otwarcie własnego labelu, niemalże cotygodniowe występy na festiwalach na całym świecie i długa praca nad nowym sposobem występowania na żywo. Z całego roku najbardziej zapadł mu w pamięci hiszpański festiwal Benicassim.
„To tamtejszy odpowiednik Glastonbury – jest równie wielki. Występowałem po Midnight Juggernauts, którzy grali bardzo rockowo. Gdy skończyli, była piętnastominutowa przerwa na zmianę sprzętu, więc wszyscy sobie poszli. Myślałem że będzie katastrofa, ale zacząłem naprawdę głęboko, prawie chilloutowo, a ludzie zaczęli wracać i wracać, aż nagle musiało być ich przede mną jakieś dziewięć tysięcy, wspinających się po drzewach, zajmujących każdy skrawek miejsca i unoszących ręce w górę. Muzyka szybko dotrzymała kroku!”
W wolnym czasie prowadzi również swojego utrzymanego w narzekalskim tonie bloga, na którym walczy m.in. ze słynnym brakiem miejsca na DJ-ce i z DJ-ami grającymi warm-upy. Okazuje się, że nie ma o nich najlepszego zdania.
„Zauważam że coraz więcej DJ-ów myśli, że zagranie przed headlinerem i wykorzystanie go do swoich celów jest świetnym sposobem na znalezienie sobie nowych fanów,” mówi. „A nie jest. Gdy kiedyś rozgrzewałem ludzi, nie grało się żadnych wielkich kawałków, a jeśli już, to był to miks, którego nikt inny nie grał. Ktoś występował przede mną kilka tygodni temu na pewnym festiwalu i skończył na 133 BPM-ach, po zagraniu Szwedzkiej Mafii i Axwella… A był DJ-em otwierającym!” Słusznie zwaraca uwagę, jak trudno jest zagrać dobrego seta bez możliwości zagrania aktualnych hitów.
Funkagenda nie ma jednak tego problemu – w tym roku założył label „Funk Farm”, w którym to wydaje wszystko, co zasługuje na jego uwagę, i jednocześnie nie jest dostrzegane przez nikogo innego w branży muzycznej. „Gram konkretny styl muzyczny konkretnych producentów i nie widzę, żeby ktoś ich gdzieś zauważał, więc label pozwala mi popychać do przodu ludzi, którzy według mnie są świetni. Chcę wydawać w nim ich muzykę, by ludzie mogli cieszyć się nią.” Przypomnijmy że do tej pory nakładem Funk Farm wydane zostały dwie świetne EP-ki – Astana i Dominion autorstwa Funkagendy i ThreeSixty.
To nie wszystko – wraz z owocnym sezonem, artysta ten dorobił się nowego laptopa, w związku z czym wystawia swojego „starego”, trzynastocelowego maka, wraz z resztą sprzętu, jako nagrodę w konkursie. Wystarczy odpowiedzieć na, jakże banalne, pytanie kto stworzył pierwotną wersję „Man With The Red Face”, której nową wersję stworzył już jakiś czas temu Funkagenda. Odpowiedzi przesyłajcie na [email protected] przed dwudziestym ósmym września. Do wygrania:
-
Trzynastocalowy Mac Book Funkagendy z zainstalowanym Abletonem 8.1.4
-
karta dźwiękowa Native Instruments Audio 8 DJ
-
kontroler MIDI Akai APC 40