News

FTB History Channel: Wojna brytyjsko-włoska 1989

W tym tygodniu nie mieliśmy wyjścia – przedwczesna śmierć Loleatty Holloway wymusiła zainteresowanie rokiem 1989, kiedy to wokół głosu tej pani zrobiło się spore zamieszanie. Wszystko za sprawą wielkiego przeboju „Ride On Time” Black Box, który szturmem zdobył wszystkie listy przebojów.



Chwilę później wybuchł wielki skandal, bo okazało się, że występująca jako wokalistka Black Box wcale nie śpiewa tej piosenki. Oryginalnie linia wokalna pochodziła z kawałka „Love Sensation”, stworzonego przez Dana Hartmana i wyśpiewanego przez Loleattę Holloway. Oczywiście w efekcie trio Black Box musiało podzielić się tantiemami ze sprzedaży singla.


Co ciekawe – włoskich twórców niczego to nie nauczyło i kolejne, wydane w 1990 kawałki Black Box zawierały wokal innej ciemnoskórej divy Marthy Wash – jej również nikt nie zapytał o zgodę i znów skończyło się procesem. Co ciekawe – Martha Wash w kolejnych latach musiała wytaczać kolejne procesy – m.in. pozwała duet C&C Music Factory, który nie wpisał jej na listę płac przy okazji ogromnego przeboju „Sweat (Everybody Dance Now)”.



Jednym z trójki Black Box był Daniel Davioli, który to kilka lat temu supportował we Wrocławiu Paula Oakenfolda (ten najwidoczniej chciał go uhonorować za wkład do muzyki tanecznej). W tamtych czasach on i jego dwaj przyjaciele nagrywali nie tylko jako Black Box – europejskie i brytyjskie listy przebojów podbili również pod innymi nazwami: Starlight i Mixmaster (tu znów pojawił się motyw wokalny z „Love Sensation”).


Włosi zgrabnie kopiowali fortepianowe motywy popularne w czasach acid house’u na Wyspach Brytyjskich, choć nie da się ukryć, że słychać było wyraźnie, że to nie oryginalne angielskie klimaty. Można powiedzieć, że są odpowiedzialni za pierwsze próby skomercjalizowania acid housowych kawałków. Na pewno trzymali rękę na pulsie i próbowali zdyskontować sukces „nowej muzyki tanecznej”, która całkiem nieźle radziła sobie na listach pop, walcząc na nich z takimi wykonawcami, jak Michael Jackson, Guns N’ Roses, Madonna, Roxette czy …Roy Orbison.



Dla porównania po trzech kawałkach made in Italy prezentujemy Wam 3 kawałki jak najbardziej brytyjskie, które w tym samym 1989 roku dotarły do UK TOP 10. A Guy Called Gerald to do dziś acid housowa klasyka, numer, który wygrzebują niektórzy didżeje nawet w XXI wieku.



Włosi i Anglicy to jednak nie wszystko – rok 1989 to też atak Belgów z Technotronic, których „Pump Up The Jam” również można zaliczyć do miana ponadczasowych tanecznych kawałków. To też jeden z pierwszych z tak solidną stopą. Na koniec jeszcze ciekawostka z Austrii – prosimy Edelweiss nie traktować poważnie! 🙂




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →