News

FTB History Channel: Marek Biliński i wybuchające samochody

Obserwując niespełna 4-letniego syna rozumiem nareszcie, z jakiego powodu teledysk Marka Bilińskiego aż tak mocno zapadł mi w pamięć. Faceci po prostu lubią wybuchy. Zaczynają je lubić już tuż po urodzeniu, i w większości przypadków lubią do końca życia.



Gdy byłem mały, kultowy teledysk do „Ucieczki z tropiku” Bilińskiego pojawiał się w polskiej telewizji bardzo często. A może tylko mi się tak wydaje? Może widziałem go tylko raz, ale zrobił na mnie takie wrażenie, że czuję się, jakbym oglądał go wczoraj? Tak czy inaczej – patent z wybuchającymi do rytmu samochodami był strzałem w dziesiątkę i pewnie również dzięki temu pomysłowi „Ucieczka z tropiku” stała się największym hitem w długiej karierze Bilińskiego. To właściwie jedyny jego numer, który przetrwał do dzisiaj i o którym można powiedzieć, że jest jego znakiem rozpoznawczy.


Marek Biliński od zawsze nazywany był „polskim Jean-Michel Jarre’em”, swego czasu był ważną postacią na polskiej scenie muzycznej. „Ucieczka z tropiku” pochodzi z 1984 roku – boom na muzykę elektroniczną właśnie przeżywał na świecie rozkwit, Biliński był z nowinkami na bieżąco. No i miał ambicje – w dobie hitów Perfectu, Maanamu i Lady Pank, serwował przestrzenne kompozycje instrumentalne stworzone na swoich ukochanych syntezatorach.



Ale Marek Biliński to nie tylko jeden hicior z wybuchającymi samochodami. Między 1981 a 1985 roku regularnie wygrywał plebiscyty na najlepszego polskiego instrumentalistę. Jego muzyka przedostała się też za granicę – koncertował z powodzeniem u naszych sąsiadów (Niemcy, Czechy, Rosja), ale też w Kuwejcie, gdzie zatrzymał się na dłużej i został wykładowcą na tamtejszej Akademii Muzycznej.


Jak donosi wikipedia: „Jako pierwszy w kraju i w tej części Europy, idąc śladami Jarre’a wykonał wielkie plenerowe koncerty muzyki i światła w Szczecinie w 1993 i w Krakowie w 1994, które oglądało łącznie blisko 50 000 widzów (!).



Nagrał siedem albumów, w tym jeden w zeszłym roku, poza tym jest twórcą muzyki do filmów, teatru, baletu, a także dla telewizji – zajmował się np. oprawą teleturnieju „Koło Fortuny” albo programów „Gambit” czy „Panorama Dnia”.


Jedno jest pewne – warto wiedzieć o istnieniu tego pana, prawdziwego rodzynka w historii polskiej elektroniki.




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →