News

Deas: 'Jak się zakłada własny label’

Karol aka Deas zdążył Wam na łamach FTB zaprezentować kilka ciekawych zabawek do produkcji muzyki w cyklu „Deas poleca 3 cacka”, ale tym razem postanowiliśmy zapytać go o kilka spraw związanych z prowadzeniem labelu, gdyż tak się akurat składa, że od jakiegoś czasu zajmuje się rozkręcaniem wytwórni Secret Room, w której poza swoimi produkcjami wydawał już też dźwięki od duetu Pig & Dan czy Harveya McKaya. Dlaczego tak się stało oraz co jest najważniejsze w prowadzeniu labelu? Sprawdźcie. 


Karol, wydawałeś z Lubicą i sam kawałki w wielu rozmaitych labelach aż pewnego dnia postanowiłeś wydawać u samego siebie. Skąd taka decyzja?

– Ta decyzja chyba wyniknęła z chęci robienia czegoś na własny rachunek. Z potrzebt kreowania czegoś od początku do końca prawie samemu. Mówię „prawie”, gdyż nie pracuję sam, nie zajmuję sie promocją ani rzeczami związanymi z mediami, prowadzenie samemu Secret Room-a byłoby dla mnie chyba nie możliwe. Pomysł na label narodził się dużo wcześniej, na około rok przed pierwszym wydawnictwem, trochę sie do tego przygotowywaliśmy z moją narzeczoną. Ona zajmowała sie papierkami, zakładaniem działalności etc., a ja siedziałem i robiłem materiał.

Czy wydawanie w innych labelach nie przyniosło profitów czy satysfakcji?

– Przynosiło, oczywiście, ale co z tego? Ja po prostu chciałem zrobić coś, czego jeszcze nie robiłem. Powiedziałem o tym mojej narzeczonej Edycie i zaczęliśmy myśleć nad tym razem – skąd wziąć pieniądze, jak to wszystko zacząć, krótko mówiąc w jaki sposób to, co mamy w głowie, przenieść na rzeczywistość. 

Skąd czerpałeś/liście wiedzę „jak to się robi”?

– Nie ma jednego źródła, z którego czerpałem wiedzę. Po prostu żyję w tej branży, wydaję w innych wytwórniach, obserwuję jak działa rynek, więc część wiedzy czerpałem na pewno z własnych doświadczeń. Poza tym przechodząc proces kreacji czegoś nowego co chwilę natrafiasz na znaki zapytania i na bieżąco szukasz na nie odpowiedzi np. jak założyc firmę, jak dystrybuować materiał, jak promować wydawnictwa i tak dalej. 

Jakie są pierwsze kroki w zakładaniu labelu?

– Po pierwsze musisz się zastanowić co chcesz zrobić i jak to ma w ogóle wyglądać. Musisz mieć jakiś biznes plan. Najpierw kalkulacja, stworzenie budżetu, założenie firmy, potem rozglądanie się za współpracownikami, którzy są niezbędni w kwestiach dystrybucji i promocji. 

Na co potrzeba najwięcej środków? 

– My chcieliśmy od początku działać jak najbardziej profesjonalnie, więc siłą rzeczy kosztowało nas to trochę pieniędzy. Po pierwsze chciałem rozbudować studio. A po drugie ważne dla nas też było to, by nie oszczędzać też na promocji muzyki – możesz jej nie promować w ogóle (ale wtedy ona zginie w czeluściach Beatportu i innych sklepów) albo możesz zrobić coś, by dotrzeć do jak największego grona ludzi. To tylko i wyłącznie twoja decyzja, czy ograniczyć się do mailingu i własnych, niedrogich sposobów reklamy, czy jednak dogadać się z profesjonalną firmą, która zajmuje sie profesjonalnie promocją muzyki wśród artystów i portali. Oczywiście jeżeli ta firma będzie zainteresowana Twoja muzyką…

Trudno dogadać się ze sklepami typu Beatport?

– Trudno, bo jest już tyle labeli, że ciężko to ogarnąć, dlatego głównie musisz się „podpiąć” pod jakiegoś dystrybutora, który dystrybuuje muzykę w kilku sklepach i płacić mu procent od sprzedaży.

Czyli każdy może choćby jutro wejść na Beatport, jeśli podepnie się pod jakiegoś dystrybutora?

– Teoretycznie każdy praktycznie, chociaż wiesz – nikt nie chce dystrybuować czegoś, co nie ma szans na przynoszenie pieniędzy, więc poważne, duże firmy uważnie patrzą na to, co będziesz wydawał, jakich masz artystów, sprawdzają co planujesz na pierwsze 2-3 epki etc. Wtedy podejmują decyzje. Co daje dystrybutor? To zależy od dystrybutora – jeżeli dystrybutor ma np. swoje radio, no to dostajesz audycję, albo jakieś zniżki w serwisie do rozsyłania demówek.

Czyli warto zaprosić na pierwsze 2-3 epki kogoś bardziej znanego, jak w Twoim przypadku Harveya McCaya i duet Pig & Dan? 

– Wierzę, że warto, inaczej bym tego pewnie nie zrobił. Poza tym bardzo cenię tych artystów, więc fajnie bylo z nimi współpracować na tej płaszczyźnie.

Czy to już załatwia sprawę, czy taki dystrybutor potrzebuje jeszcze innych dowodów na moją wiarygodność? 

– Każdy dystrybutor, jeżeli chcesz z nim współpracować, wysyła „listę życzeń”, którą musisz spełnić, żeby rozpatrzył Twoja prośbę o współpracę. 

Z rozmów z innymi albo ze swoich własnych doświadczeń możesz juz powiedzieć, czy taka muzyka taneczna w ogóle sprzedaje się w znacznych ilościach, czy zapewnia jakiś zarobek czy jest tylko elementem promocji artysty?

– W „znacznych” raczej nie, nie sprzedasz kilkuset czy kilkudziesięciu tysięcy sztuk jednej empetrójki (nie wiem, może bardzo komercyjne nazwiska), ale jeśli dobrze zorganizujesz promocję i przeliczysz wszystko jak należy, to wkład w wypromowanie wydawnictwa oraz stworzenie go ci się zwróci i jeszcze (może) na tym coś zarobisz. Ale nie są to pieniądze, za które kupisz nie wiadomo co (śmiech). Jeżeli chcesz zarabiać z undergroundu, to moim zdaniem wydawanie muzyki powinno iść w parze z graniem imprez, wtedy można mówić o zarabianiu.

Co zajmuje najwięcej czasu przy pracy nad labelem?

– Chyba jednak wypromowanie wydawnictwa – nie zajmuję się tym bezpośrednio w Secret Roomie, ale z tego co widzę jest to mocno czasochłonne. Z tworzeniem muzyki jest bardzo różnie – zdarza się, że stworzenie kawałka trwa 2-3 dni,  a czasami robię jeden, drugi, trzeci projekt i dopiero czwarty nadaje się do wydania, co w sumie zajmuje np. 2 tygodnie.

JEŻELI INTERESUJE WAS TEN TEMAT I MACIE JAKIEŚ PYTANIE DO DEASA, KTÓREGO NIE ZADALIŚMY, ZADAJCIE JE KONIECZNIE W KOMENTARZACH, DEAS CHĘTNIE ODPOWIE! 

P.S. Najnowsze wydawnictwo Secret Room:


DEAS – Non Stop (Original Mix)

Wszystkie rzeczy na Beatporcie:

http://www.beatport.com/label/secret-room-records/31793




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →