Wiemy doskonale w redakcji, jak bardzo skrajne odczucia budzi
swoją muzyką David Guetta. Konsekwentnie jednak, pisząc o nim
staramy się przedstawić Wam, że nie taki straszny Guetta, jak go
malujecie – wortal jadorehousemusic.com zamieścił wycinek z
radiowej rozmowy z tym panem, w której wypowiada się on… o
produkcji muzycznej.
W skrócie, tłumaczy on, że w swoim tworzeniu muzyki nie kieruje
się poszukiwaniami melodii, lecz brzmienia. Produkując przy każdej
sposobności, gdy znajdzie dźwięk, który mu się podoba, dopiero
później układa melodię, na samym końcu wchodząc do studia i
posiłkując pomocą profesjonalnych muzyków. Otwarcie przyznaje się
do owej pomocy.
Zawsze chcę w swoich kawałkach najlepszego, jeśli więc nie
jestem najlepszym w grze na pianinie, ale potrzebuje zabijającego
riffu klawiszowego, skorzystam z pomocy topowego pianisty.
Podobno cały „Guettyzm” opiera się na wokalach, sam Francuz
zdaje się temu zaprzeczać, stwierdzając, iż gdy tylko skończy
wersję instrumentalną, wypróbowuje ją podczas imprez, sprawdza
reakcję publiczności, jeśli trzeba, zmienia utwór tak długo, aż
nie jest perfekcyjny. Chce, by wersja bez wokalu dawała sobie radę
sama w sobie na tyle, by dodanie partii śpiewanej było tylko
wisienką na torcie. Dopiero gdy ludzie zaczynają reagować na
instrumental, zaczyna grać wersję wokalną, testując jej potencjał
każdego tygodnia przed tysiącami ludzi.
David Guetta vs. The Egg
Różne mieliśmy to już legendy o Davidzie Guetta, ale gdy
przychodzi do przytaczania słów samego artysty, zawsze okazuje się,
że Francuz doskonale zna fach DJ-a-promotora własnych utworów i nie wypada nazywać go
stuprocentowym produktem marketingowym. Pewni za to być możemy, że
gdy nie do końca jesteśmy pewni tego, co robimy, dobrze jest zwrócić się do
fachowców – robią tak wszyscy najwięksi, wcale się tego nie
wstydząc…
Źródło: www.jadorehousemusic.com
|