David Guetta: 'Dzięki mnie muzyka klubowa jest tak wielka jak hip-hop i rock’
David Guetta – facet, którego większość z Was ma dosyć. Zachód patrzy na to inaczej – traktuje go raczej jako ambasadora, odkrywcę i propagatora muzyki elektronicznej na świecie. MTV to może nie najodpowiedniejsze źródło do rzucania takimi stwierdzeniami, ale ich cytaty z rozmów z artystami mówią wszystko i raczej wątpimy w ich fałszowanie…
„Przede wszystkim jest niesamowitym DJ-em, ale przecież zarazem znakomitym producentem”
Akon, niedawny partner studyjny Guetty.
„Po wszystkich kolaboracjach z na przykład Black Eyed Peas i Kelly Rowland, sądzę, że cała scena się obudziła. Nagle każdy chce być częścią muzyki klubowej”
Tiesto, wieloletni weteran sceny i jeden z najbardziej rozpoznawalnych DJ-ów
„Przedstawił mnie wszystkim. Świetnie bawiłem się z Will.I.Am’em, Kelis i Apl.De.Ap’em. David to po prostu naprawdę spoko koleś. Nie jest tylko moim przyjacielem w studiu, ale też poza nim.”
Afrojack, remixer „Sexy Bitch”, względnie młoda twarz na rynku.
Jeszcze niedawno rozprawialiśmy na temat „produktu David Guetta”. Niezależnie od tego, czy faktycznie jest on tylko tworem marketingowym, faktycznie w ostatnich latach stał się ambasadorem, filantropem i, w pewnym sensie, dobroczyńcą muzyki klubowej. Jak widać szanują go wszyscy: od artystów z innych gatunków, przez starych wyjadaczy, po młodych gniewnych… Poza klubowiczami słuchającymi i bawiącymi się przy stricte elektronicznych rytmach, nierzadko bardzo bliskich tym, które reprezentuje Francuz.
„Zawsze czułem, że nasza muzyka jest niedoceniana,” powiedział Guetta MTV News. „Czułem, że powinna być tak wielka jak hip-hop i rock. Zdarzyło się to w ubiegłym roku za sprawą mojego albumu „One Love”. To nadal wielka, fantastyczna, podziemna scena,” sprostował natychmiast, „ale pomost, który stworzyłem między kulturą europejską a amerykańską, naprawdę coś zmienił – tak sądzę. Niesamowite jest, że wreszcie kawałki klubowe grane są na co dzień w amerykańskich radiach.”
Trudno odmówić mu racji. Niejeden artysta elektroniczny powtarza, że amerykańska scena klubowa praktycznie nie istnieje. Czy okaże się, że Guetta będzie ich lekiem na całe zło?
„To naprawdę szalone, bo zaczynałem jako DJ hip-hopowy, potem odkryłem house i wciągnął mnie on na stałe. Ale nigdy nie przestałem słuchać hip-hopu w domu. To po prostu do mnie wróciło, coś jakby przeznaczenie,” wspomina gwiazdor. „Połączenie muzyki ulicy i elektroniki, to coś, co naprawdę mnie ekscytuje i bez wątpienia chcę pójść w tym kierunku robiąc kolejny album. Muzyka klubowa to będzie TO przez następne 10 lat. Nic na to nie poradzicie!”
Może po wielu latach medialnej dominacji rocka, wreszcie los się odmieni i doczekamy się zaprzestania lekceważenia elektronicznej muzyki klubowej? Być może okaże się, że wcale nie będziemy musieli czekać z tym, aż wyginie stare pokolenie dziennikarzy muzycznych… Jakkolwiek mocno byśmy się tego wypierali, David Guetta przyczyni się do tego faktu jak żaden inny DJ i producent.