News

Darude wygwizdany za niezagranie 'Sandstorm’

’Zapłaciłem pieprzone 59 dolarów, żeby usłyszeć Sandstorm i nic z tego!’, to jeden z komentarzy po imprezie z twórcą tego klasyka Darude, który w ostatni weekend odbyła się w Petco Park w Kalifornii. 

Czy artysta/DJ ma obowiązek zagrać publiczności to, czego ona oczekuje? Czy – jak w tym przypadku – twórca jednego megahitu powinien liczyć się z klubowiczami, którzy przyszli być może specjalnie po to, by usłyszeć właśnie ten utwór? To pytanie, które zadają sobie artyści od zawsze – dobrze znane w świecie rocka, popu i innych gatunków muzycznych. 

Fiński producent wykazał się nie lada odwagą, bo musiał być świadomy faktu, że większość osób przychodzących na jego występy wyczekuje pojawienia się kompozycji 'Sandstorm’. Darude postanowił nie odpowiadać na te zapotrzebowanie i odpuścił zapodanie swojego najważniejszego tracka. W odpowiedzi został wygwizdany, wybuczany i – delikatnie mówiąc – niemiło potraktowany przez amerykańską publiczność. Słusznie czy niesłusznie? Oto jest pytanie! Jaką macie na nie odpowiedź? 



P.S.  Poniżej znajdziecie film z wiele mówiącym opisem: 'Przykro mi, że wymagałem kawałka, dzięki któremu w ogóle dostałeś ten booking’. 

>>




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →