News

Czy dziś artyści muszą być też biznesmenami? Odpowiada Tim Green

Szukając ciekawych producentów tech-housowych, prędzej czy później natkniemy się na Brytyjczyka Tima Greena, dwudziestopięciolatka, który ostatnimi czasy zbiera coraz to większe uznanie w oczach dziennikarzy, klubowiczów oraz najznamienitszych nazwisk w branży muzyki elektronicznej. Znamy jego utwory, ale czego użył on do ich wyprodukowania? O tym i nie tylko, przeczytacie poniżej!

Jaka jest prognoza dla przemysłu muzycznego: ostateczne wymarcie
czy stabilna regeneracja?

Sądzę, że to bardziej przypadek prób stabilizacji. Artyści
oraz labele szukają i powinni szukać nowych źródeł zarobku, co
zmienia cały przemysł. Samo to stawia wyzwania, ale też wielkie
szanse oraz odkrywa nowe talenty.

Jako występujący na świecie artysta, który regularnie znajduje
się w ciągu tygodnia na różnych kontynentach, jak osiągasz
kompromis między terminarzem imprez a czasem w studiu?

Z ogromną trudnością! To dla mnie nadal względnie nowe, ale od
roku byłem zajęty wyjazdami i nadal próbuję odnaleźć równowagę.
Gdy jeżdżę, używam Traktora Scratch na moim najlepszym Macbooku
Pro, co również dubluje się jako moje studio na trasie – mam tam
też zainstalowanego Logica i Abletona. Prawie replikuje to moje
studio w domu – minus sprzęt zewnętrznym – co oznacza, że mogę
zawsze skończyć trochę pracy nad produkcjami, gdziekolwiek jestem.
Mówiąc to, ostatnimi czasy coraz więcej i więcej używam sprzętu,
przez co większość robię w studiu.

Czy dzisiejszy przemysł dyktuje artystom bycie w równym stopniu
kreatywnymi twórcami jak i biznesmenami?

Sądzę, że trochę głupio jest, jeśli nie masz ani trochę
pojęcia o stronie biznesowej, ale nie sądzę też, że musisz być
prawdziwym przedsiębiorcą. Jak tylko staniesz się artystą
wydającym muzykę, będziesz miał wsparcie od labelu i innych
ludzi, którzy naprawdę mogą pomóc z tą stroną przemysłu. Jeśli spojrzeć na gwiazdy odnoszące prawdziwe sukcesy, widać
wyraźnie jak starannie wybierają to, co robią, że podejmują
świadome, biznesowe wybory, by najwięcej wyciągnąć ze swoich
karier, zarówno muzycznie jak i finansowo.

Kto w tej chwili zamiata twoim światem jako producent i dlaczego?

Trudno ograniczyć to, bo jest ich tak wiele, ale naprawdę
uwielbiam to, co robi w tej chwili Tom Demac i S.E.C.T. – zarówno
razem jak i osobno – ci kolesie tworzą w tej chwili fantastyczną
muzykę. Tolga Fidan również jest naprawdę zakręconym producentem
i chciałbym wspomnieć również o Borisie Horel i Maceo Pleksie.
Spoza house’u i techno, Bibio jest naprawdę świetny. Jego album
brzmi niesamowicie. Kawałki Ras G i Teebsa są równie dobre i nie
zapominajmy o Tipperze.

Bez jakiego urządzenia albo wtyczki nie możesz przeżyć?

To musi być Battery. Nie za bardzo lubię używanie loopów.
Lubię tworzyć własne pętle i beaty. Nie sądzę, że jest jakiś
inny sampler tak prosty i efektywny jak Battery. To jedyna wtyczka,
której wiem, że użyję w każdym napisanym kawałku.

Gdy budujesz utwór, jak zwykle pracujesz? Zaczynasz od perkusji i
budujesz z tego?

Nie, to zmienia się na każdy utwór. Nie lubię zawsze zaczynać
kawałków w ten sam sposób – oczywiście to się czasem zdarzy –
zamiast tego, wolę wypróbowywać nowe procesy jak tylko się da, by
muzyka nie zawsze w ostateczności brzmiała tak samo czy
stereotypowo. Nie widzę sensu w pisaniu utworu, który już
napisałem. Poza tym, wypróbowywanie nowych rzeczy tworzy pomyłki,
z których możesz się uczyć i brzmienia, które możesz odkrywać.

Jakaś porada dotycząca odsłuchu? Cicho? Głośno? Preferujesz
płaskie i nudne głośniki, słuchawki czy wielkie monitory?
Odsłuchujesz na wielu systemach?

Do produkcji używam głównie słuchawek. Monitorów bardziej do
odnoszenia się do nich. To zwykłe Ultrasone DJ1 Pro. Używam tej
samej pary grając. To szalone, jeśli zepsułbym je albo zgubił,
miałbym prawdziwe problemy w studiu albo na trasie! Gdy zaczynałem
produkować, mieszkałem w Londynie, w małych pokojach z bliskimi
sąsiadami, więc słuchawki były najlepszą opcją. W miarę upływu
czasu, naturalne i wygodne stało się kontynuowanie używania
słuchawek – wiem jak rzeczy na nich brzmią.

Jakie są największe bariery, przed którymi stają nowi
producenci?

Myślę, że dużym problemem jest poziom konkurencji. Wiem, że
to brzmi oczywiście, ale sądzę, że jest teraz większa niż
kiedykolwiek i nie jest to wszystko dobra konkurencja – spora część
z niej jest całkiem zła. Sposób, w który rozwinął się przemysł
– łatwo jest kupić komputer/sekwencer i tworzyć muzykę po
kosztach. Każdy może być producentem, co z jednej strony jest
naprawdę fantastyczne i dzięki temu wychodzi część niesamowitej
muzyki, ale z drugiej strony uważam, że rynek przesycony jest
mnóstwem średniej jakości utworów. W rezultacie, nowi producenci
muszą pracować ciężej, by wyróżniać się i zostać
zauważonymi. Ale z tego powodu wynika wiele pozytywnych
konsekwencji: zmusza to ludzi do cięższej pracy, wypróbowywania
nowych rzeczy, przekraczania granic i wpływa pozytywnie na scenę.

Bez jakich trzech sprzętów/oprogramowania nie mógłbyś
miksować?

  1. Moja gitara akustyczna dla dzieci firmy Taylor. To moja ulubiona
    marka akustyków. I po raz kolejny, przebywanie w małym mieszkaniu w
    Londynie oznacza niewielką przestrzeń, więc posiadanie gitary w
    skali 3/4 pomaga. Poza tym, jak na gitarę tych rozmiarów, brzmi
    niesamowicie i gra się na niej niesamowicie, jak na wszystkich
    Taylorach. Lubię grać dla przyjemności, ale głównie, by płynęły
    pomysły.
  2. Neumann U87 – nie pamiętam, czy to z lat siedemdziesiątych czy
    osiemdziesiątych, nie jestem ekspertem, ale wiem, że brzmi
    świetnie, a szczerze mówiąc, tylko to się dla mnie liczy! Jest
    naprawdę dokładny, zbiera każdy mały detal i nawet mój słaby
    głos brzmi w nim dobrze!
  3. Kompresor Alesis 3630. Tani i bardzo fajny. Z pewnością kupiłem
    go, gdy przeczytałem, że lubili go używać Daft Punk. Wiele ludzi
    mówi o wersjach Black Lion, mój jest po prostu standardowy i robi
    dokładnie to, czego chcę. Znalazłem ustawienie, które mi się
    podobało i nie dotykałem pokręteł od lat. Wiem, co przez niego
    przepuścić w każdym kawałku, by brzmiał dobrze. Nadaje rzeczom
    świetny charakter.

Jeśli mógłbyś sobie dać sobie samemu jedną radę, gdy
zaczynałeś z muzyką, co by to było?

Bądźcie cierpliwi! Wydaje mi się, że i tak to zrobiłem
zaczynając – tylko dlatego, że generalnie mam takie podejście –
ale nadal to polecam, bo nigdy nie możesz być wystarczająco
cierpliwy. Zbyt wiele ludzi spieszy się i wydaje tak wiele muzyki,
jak tylko możliwe, na tak wielu labelach, jak to tylko możliwe,
tylko dlatego, że mogą. Naprawdę myślę, że mniej znaczy więcej.
Po prostu wykorzystajcie ten czas do uczynienia kawałka najlepszym,
jaki zrobiliście do tej pory. Błędem jest myśleć, że im więcej
ukończonych utworów masz, tym więcej szans dostaniesz.

Co uważasz za najtrudniejsze do zrobienia jak należy, przy
tworzeniu kawałka?

Aranżacja jest dla mnie koszmarem i nadal nie uważam, że jestem
w tym bardzo dobry! Przesadzam czasem z muzyką, więc gdy wiem, że
mógłbym poukładać kawałek na sto różnych sposobów, moja głowa
po prostu się gotuje. W rezultacie muszę być ostrożny i nabrać
trochę dystansu do utworu; zauważyłem, że pomaga mi to
ostatecznie znaleźć najlepszą strukturę. Dla mnie to właśnie
aranżacja jest jedną z najważniejszych rzeczy w muzyce. Gdy
melodia i muzyka są poprawne, struktura powinna być drugą
najważniejszą rzeczą, z samą produkcją i miksowaniem na końcu.
Produkcja, miksowanie i poprawki nie zawsze są tak ważne. Świetny
kawałek może być słabo zmiksowany i nadal brzmieć dobrze, jeśli
muzyka i struktura utworu są dobre. Po prostu nie uważam, że
perfekcyjnie zbalansowany i dobrze zmiksowany utwór kiedykolwiek
będzie tak dobry, jak piosenka ze świetną melodią, dobrym motywem
i klimatem!

Źródło: soundtosample.com




Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →