Cytat tygodnia: 'USB zamiast CD? Nieważne, z czego grasz!’
Premiera ostatniego produktu firmy Pioneer, czyli odtwarzacz pozbawiony napędu CD wzbudziła bardzo skrajne reakcje – najwięcej było tych o „znaku czasów”, ale nie brakowało też ekscytacji w rodzaju „chcę już mieć to cacko w rękach!”. Częstym wątkiem było też zwracanie uwagi na fakt, że między CD a USB nie ma przecież większej różnicy. Przy okazji można też było w sieci przeczytać, co na temat pewnych stwierdzeń dotyczących tego zjawiska ma do powiedzenia dobrze Wam znany producent Dave Schiemann, który zgodził się na wykorzystanie jego słów, co niniejszym czynimy.

„Czas na bulwers! Czytam sobie co niektórzy z moich znajomych piszą na temat nowego produktu firmy Pioneer, XDJ-1000. Zacznę może od bólu dupy i sflaczenia mózgu niektórych ludzi poniżej 20 roku życia, którzy namiętnie hejtują ten produkt argumentując swoje hejty słowami „to poszło za daleko”, „to już nie jest djing!”. Serio?
W moim odczuciu jesteś słabym lub żadnym DJ-em jeśli uważasz granie z CD jako atut. Nie jest ważne z czego grasz, ważne jak to robisz, ile wkładasz w to serca i co Cię odróżnia od pozostałych. Zrozumiałe było dla mnie zniesmaczenie DJ-ów grający z gramofonów, kiedy zostały w 90% zdominowane przez odtwarzacze CD. To była prawdziwa digitalizacja.
Zastąpienia płyt CD odtwarzaczami USB, SD czy WiFi nie uważam za jakąś wielką rewolucję. Właściwie to jest to żadna rewolucja dlatego, że te opcje od dawna są dostępne na rynku i masa DJ-ów z tego korzysta. Po co nagrywać 50 płyt, skoro można wszystkie numery mieć na pendrive lub na karcie SD? Różnicy w odtwarzaniu nie ma żadnej, prócz tej, że pena lub kartę wpinasz a płytę wkładasz. Ale nie „kręcisz” nią, nie skreczujesz płytą, tylko jogiem!

Granie z płyty CD niczym się nie różni od grania z USB, nie czyni Cię to DJ-em bardziej. Ale za to jeśli tak myślisz, to czyni Cię to gimbem. Podobne zamieszanie miało miejsce w momencie, kiedy pojawiła się funkcja „sync” w odtwarzaczach. Wtedy komentarze były jeszcze lepsze, „ja nie gram na sync, jestem dj-em a nie pedałem”. Noooo ku#*a, takie słowa z ust grajka, który w życiu nie dotykał gramofonów, a słowo system kojarzy tylko z windowsem to nie lada przeżycie.
Nie umniejszam młodym ludziom, bo jest bardzo dużo takich, których szanuję i podziwiam za to co robią. Wszystko sprowadza się nie do tego CZY używasz synca, loopów, usb itd. ale do tego JAK tego używasz. Kontrolery oraz wszelkie udogodnienia technologiczne w sprzęcie (nie tylko dla DJ-ów) nie powstają po to, żeby mnożyła się ilość gimboDJ-ów na rynku i żeby było łatwiej, tylko po to, żeby dać więcej możliwości ludziom, którzy wiedzą jak je wykorzystać.
Sztuką jest zarówno to:



DJ Keltech – Keltech Strikes Back
Jak i to:



3005 (ENFERNO Live Remix)
Jedno wynika z drugiego. Lata rozwoju DJ-ingu oraz zapotrzebowanie DJ-ów doprowadziło do powstania sprzętu, jaki jest dostępny dziś. Jeśli Ty uważasz, że to wszystko powstało po to, żeby ułatwić granie amatorom, to znaczy, że sam jesteś amatorem i nie widzisz dla tego innego zastosowania.
Dave Schiemann”.