Cytat tygodnia: Muzyka taneczna a kapitalizm
Nicolas Jaar to twórca dość eksperymentalnej muzyki elektronicznej, więc jego podejście do stricte tanecznej muzyki może się różnić od naszego. A może wcale nie? Może zgadzacie się z jego słowami dotyczącymi dzisiejszej muzyki do tańca, jakie pojawiły się w wywiadzie dla brytyjskiej gazety The Guardian.
Jego zdaniem wielka popularność muzyki tanecznej w USA i w ogóle na świecie jest spowodowana tym, że – krótko mówiąc – biznesowym bossom pasuje, że ludzie są w klubie dłużej na imprezie tanecznej, aniżeli na rockowym koncercie.
„Kiedy idziesz zobaczyć zespół rockowy, wypijasz parę piwek, zostajesz może 1.5 godziny po koncercie i potem spadasz do domu. Gdy idziesz na Guettę lub innego didżeja do klubu, pijesz pięć drinków, upijasz się po czym pijesz dalej, zostajesz kolejne 7 godzin. Ostatecznie jest to lepszy biznes. Muzyczny przemysł w USA popycha do przodu tę szaloną trancowo-popową muzykę, która nie tylko dobrze się sprzedaje, ale też co za tym idzie pomaga całej gospodarce. To jakby uosobienie ideai kapitalistycznej, która osiągnąła właśnie swój szczyt w muzyce. Cały dzisiejszy pop wydaje się trancowy i nie wiem, co będzie dalej, bo to wygląda jak wierzchołek, koniec czegoś. Nie da się, żeby było jeszcze mocniej, szybciej i bardziej tandetnie”.
I co Wy na to? Co do trancowego popu chyba się z Nicolasem Jaarem zgadzamy, a co do picia przez wiele godzin na imprezach klubowych – niektórzy pewnie pamiętają czasy, kiedy wszyscy bawili się nawet i do południa, często z baru klubu korzystając tylko w celu zakupienia wody mineralnej…