Cytat tygodnia: Markus Schulz o 'zamęczanych’ kawałkach
Markusa kojarzymy jako niezwykle miłego, serdecznego i sympatycznego człowieka, który nigdy nie powiedziałby złowa słowa o nikim. A jednak w ostatnich dniach nie wytrzymał i skrytykował – nie po nazwiskach, ale jednak – swoich kolegów po fachu.
W rozmowie z australijskim portalem Inthemix przyznał, że bardzo lubi występować na festiwalach, gdzie grana jest bardzo różnorodna muzyka. Chodziło konkretnie o jego zbliżające się występy u boku takich wykonawców, jak Scissor Sisters, Pendulum, Calvin Harris czy duetu Skream & Benga. Schulz powiedział, co następuje:
„Najbardziej lubię właśnie takie imprezy. Trudno mi zliczyć wieczory tego lata, kiedy to na tej samej scenie po pięć razy podczas imprezy słyszałem „Punk” Corstena i „Kenkraft” Zombie Nation. Siedzisz w takim miejscu, kiwasz głową i myślisz: Naprawdę mając do dyspozycji 90 minut seta, nie dasz rady go zagrać bez sięgania po Zombie Nation? To najbardziej zamęczone i „wypłukane” (dosłownie „rinsed out”) numery, jakie można sobie wyobrazić. Jest wiele innych świetnych kawałków. Z tego powodu lubię eventy z eklektycznymi line-upami, gdzie wiem, że zagram muzykę, jakiej na pewno nie będzie w setach innych. Osobiście spędzam bardzo dużo czasu w studiu robiąc mash-upy, rekonstrukcje czy remiksy na potrzeby moich występów, tego też ludzie ode mnie oczekują. Ostatnio najbardziej lubię znajdować świetne numer techno z niesamowitym groove’em i wygrywać na nich melodie na klawiszu. Zrobiłem coś podobnego z „Lethal Industry” Tiesto”.