Cytat tygodnia: Guetta o graniu bez swojej plejlisty
David Guetta musi bardzo uważać na to, co mówi, bo każdy jego wywiad ma szansę tracić na czołówki serwisów zajmujących się muzyką taneczną.
Krytycy jego twórczości i jego setów tylko czekają na to, by wykorzystać jego słowa przeciwko niemu samemu. Tak właśnie się stało w ostatnich dniach, kiedy to francuski gwiazdor opowiedział w wywiadzie dla Beatportu o swoich perypetiach na festiwalu Coachella.
Sprawdźcie sami jego wypowiedź:
„Coś szalonego stało się podczas pierwszego weekendu Coachelli – zwykle gram z Rekordboxa i Pioneera, ale tym razem zanim zapisałem moją plejlistę na kartę SD, padł mój komputer. Musiałem więc w ostatniej chwili wrzucić całą moją muzyczną bazę w przypadkowej kolejności na pendrive’y. Przez to przez całego seta byłem zmuszony do żmudnego, ręcznego poszukiwania kolejnych kawałków, które mógłbym zagrać, to był prawdziwy old school”.
Nic dziwnego, że z całego świata posypały się głosy, że takim żmudnym i spontanicznym poszukiwaniem kolejnych kawałków do seta zajmuje się cały czas większość dobrych DJ-ów, którzy niekoniecznie korzystają z ograniczonych do kilkunastu kawałków plejlist. W kolejnej części wywiadu dorzucił jeszcze Guetta, że zaskoczyła go wizyta Fergie z Black Eyed Peas, a że nie miał przy sobie „I Gotta Feeling”, poprosił menedżera o ściągnięcie utworu z iTunes, co skwitował słowami: „To było niesamowicie szalone, ale podobało mi się”. Jak widać spontaniczne akcje podczas występów to dla Guetty coś, o czym dawno już zapomniał.

