Cytat tygodnia: A gdyby polscy DJ-e przeklinali tak jak zagraniczni?
Pamiętacie dyskusje o tym, czy DJ powinien w ogóle używać podczas seta mikrofonu? W ostatnich latach ta, swego czasu popularna u nas tendencja, zawładnęła największymi festiwalami z muzyką taneczną.
Dziś już nikogo nie dziwi, że 80% DJ-ów podczas build-upów czy breakdownów chwyta za mikrofon i ‚przypomina’ wszystkim o tym, że właśnie nadszedł moment na uniesienie rąk czy rozpoczęcie skakania. Pod naszym postem o podsumowaniu tegorocznego Tomorrowland pojawiło się kilka ciekawych komentarzy, np. od Krystiana: ‚3, 2, 1, go! pucz jo hends ap, ewrybady dżamp praktycznie co drop. Biedny Prydz (…) Sukces Erica? przy OPUS wszyscy podnieśli ręce do góry bez „nakręcania” mikrofonem! wygrała muzyka’.
My chcieliśmy się jednak skupić na jednej z odpowiedzi, która poruszyła intrygującą kwestię – co by było, gdyby polscy DJ-e robili dokładnie to samo, co ci zagraniczni, gdyby używali dokładnie takich samych słów?
Rafał napisał:
‚Zapomniałeś dodać „fakin” zamiast przecinków. Ciekawe co by było, gdyby polski DJ w Polsce zaczął wrzeszczeć „wszystkie pierdolone łapy w górę” „jesteście zdrowo popierdoleni”, „ale kurwa zajebiście się bawicie przy mojej muzyce”? Szok i niedowierzanie! Tymczasem na tych tak zwanych „grubych eventach” gnój leci z mikrofonu a ludzie piejo. Fe-no-men’.
I co Wy na to?