’Codziennie sprawdzam youtube’ – Wippenberg w wywiadzie dla Euphorii
Wippenberg gra i tworzy muzę od wielu, wielu lat, choć jego muzyczne fascynacje zmieniły się tak bardzo, iż zapewne niewielu z Was uniosłoby spotkanie z największymi przebojami jego pierwszego projektu. Od ponad dwóch lat, już jako Wippenberg, jest szanowanym producentem klimatów electro-progresywnych, a po jego ostatnie numery „Chakalaka” i „Pong” sięgają zarówno didżeje housowi, progresywni i trancowi. Oto zapis wywiadu, którego mieliście okazję posłuchać w ostatnim wydaniu Euphorii w Planecie Poznań po godzinie 21ej.
Witaj, w zeszłym roku zagrałeś u nas na festiwalu Electrocity…
– Tak, to był mój pierwszy występ u Was jako Wippenberg. Choć wcześniej miałem już okazję grać kilkanaście razy w Polsce z moim kumplem jako Aquagen. Więc dobrze znam wasz kraj.
Pamiętam występ Aquagen przed Tiesto w Lesznie…
– Nie było mnie wtedy, mój partner grał sam. Odszedłem z projektu Aquagen w 2003 roku, od tego momentu kolega działa pod tym szyldem samotnie. Całkiem nieźle sobie radzi, na pewno jest bardziej popularny od Wippenberga.
Mówisz? Klubowicze w Polsce chyba nawet nie są świadomi, że Aquagen już dawno nie istnieje…
– Istnieje i radzi sobie całkiem spoko, ja z kolei jestem bardzo zadowolony z tego, jak rozwija się moja kariera pod aliasem Wippenberg. Mój numer „Chakalaka” został doskonale przyjęty na całym świecie. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takiego sukcesu. Grali ten numer nie tylko didżeje trancowi, ale też housowi tacy, jak Erick Morillo, Eric Prydz, również kilku didżejów techno.
Zdziwiłem się, gdy usłyszałem „Chakalakę” po raz pierwszy, po wielu electro-trancowych produkcjach i remiksach. To nowy kierunek Wippenberga?
– Można tak powiedzieć. Kolejny numer „Pong” jest nieco podobny, ale nie miałem wyjścia, skoro „Chakalaka” była aż takim sukcesem (śmiech). Skoro ludziom podobają się takie moje pomysły, postanowiłem dać im tego więcej.
Gdy pierwszy raz usłyszałem ten numer, byłem pewny, że to nowy Eric Prydz! Mocno skojarzył mi się z jego „Muranyi”…
– W sumie się nie dziwię. Chyba mogę przyznać, że byłem zainspirowany tym numerem. To jeden z najlepszych kawałków, jakie pojawiły się w ostatnich latach. Kocham ten numer, często po niego sięgałem. Wielkim zaszczytem było dla mnie, gdy Prydz zaczął grać „Chakalakę”.
Tak, grał u nas na Godskitchen…
– Wspaniale…
Nie wiem czy wiesz, ale trzech didżejów grało na Godskitchen ten numer…
– Wiem, poza Prydzem grał go też Markus Schulz, Arnej, nawet John Dahlback sięgnął po mój remix. To była dla mnie bardzo wyjątkowa impreza.
Widzę, że sprawdzałeś tracklisty z polskiego Godskitchen.
– Zawsze staram się być na bieżąco z tym, co się dzieje. Każdego dnia szukam na youtube filmów dotyczących hasła Wippenberg. Poza tym przyjaciele podrzucają mi linki. Nie mogłem nie zauważyć, że na jednym evencie w Polsce Wippenberg był grany cztery razy. To było niesamowite.
Pewnie wielu klubowiczów się czasem zastanawia czy didżejów i producentów interesują tracklisty z imprez, opinie ludzi i tak dalej.
– Jeśli chodzi o mnie, to jak najbardziej. Feedbacki to podstawa. Sprawdzam wszystko co można, to moja codzienna rutyna. Sprawdzam youtube, wrzucam ksywę w google, zaglądam na najważniejsze portale…
Polecam w najbliższym czasie sprawdzenie FTB, gdzie znajdziesz ten wywiad…
– Ok., na pewno sprawdzę.
Jako Wippenberg właściwie pojawiłeś się dwa lata temu, z charakterystycznymi remiksami opartymi na electro basach. Było to coś nowego w świecie trance’u…
– Tak, pamiętam, że pod koniec wspólnej działalności jako Aquagen, zacząłem robić dużo rzeczy z innymi niemieckimi didżejami i producentami. Wtedy trance w Niemczech był już w odwrocie, zaczynał się szał na electro. Zacząłem współpracować z niemieckimi producentami electro i w pewnym momencie pomyślałem – czemu by nie wzbogacić muzyki trancowej motywami z muzyki electro? Pomyślałem, że fajnie spróbować czegoś takiego. No i chwilę później wydałem remix dla Wippenberg, potem „Needs To Feel” Okazało się, że produkcje się świetnie przyjęły i chwilę później wielu innych gości zaczęło robić takie rzeczy. Ja z kolei czułem, że muszę już odpuścić, bo to zrobiło się już nudne.