Co dalej po współczesnych DAW-ach?
W przepastnych zasobach Internetu odnaleźć można wiele ciekawostek. Jedną z nich są dzisiejsze przemyślenia, które znalazłem wklejone na jednym z forów producentów oprogramowania. Link przekierowywał do blogowego wpisu autora kilku książkowych tutoriali uczących obsługi DAW-ów. Prezentuje on ciekawy pogląd, który pokrótce przedstawia zamieszczona poniżej ilustracja. Naturalne wymarcie oprogramowania studyjnego, jakie znamy dziś, przewiduje on na podstawie wprowadzanych w nich ostatnio „nowości”, które tak naprawdę nie wprowadzają nic odkrywczego, a jedynie kopiują pomysły konkurencji, w rezultacie upodabniając do siebie wszystkie z obecnych na rynku programów. Wnioskując – w oparciu o teorię dyfuzji innowacji (link w załącznikach, polecam angielską, dokładniejszą wersję opisu) – tajemniczy autor o pseudonimie Digital Music Doctor stwierdził, iż DAW-y przeszły ostatnimi czasy w ostatni etap cyklu życiowego technologii, w którym nie obserwujemy już żadnego ich rozwoju. Pozostaje słuszne pytanie: co dalej? Sam „doktor” pisze o Ableton Live, jako o programie, który choć nie posiada funkcji charakterystycznych dla „standardowego” DAW-a, pozwala spojrzeć w przyszłość, rzucając nieco świeżości – swoją drogą już skopiowanej m.in. do Renoise’a i Sonara – do coraz nudniejszego światka studyjnego. Skoro nawet ProTools otworzył się na sprzęty obcych marek, może to oznaczać, że coś w branży faktycznie dzieje się nie tak jak powinno… A jaki według Was będą wyglądały DAW-y 2.0? Tak, widzieliśmy już Reactable, a nawet wrzucaliśmy o nim artykuł – dla przypomnienia demonstracja tego urządzenia, które cechuje całkowicie odmienny sposób tworzenia muzyki. |