Recenzje

CJ Stone feat. Tamara Rhodes


6 lutego ukazał się najnowszy singiel CJ Stone’a. O jego ostatniej produkcji – Call My Name pisaliśmy jeszcze w ubiegłym roku. Już wtedy widać były odchyły w jakości jego produkcji. Z jednej strony remixy nastawione typowo na niemiecki rynek muzyczny – którym zdaje się obecnie królować nurt promowany przez grupę Groove Coverage, któremu uległa nawet sama Madonna. Z drugiej natomiast lekkie i pseudo-housowe rytmy wzorowane na poprzednim singlu producenta!


CJ Stone nie do końca jednak płynie z falą – właściwie jedyny łącznik pomiędzy nim, a niemiecką tłuszczą stanowi współpraca z holendrem Milo (singiel Rush). Autorskie produkcje Andreasa kierowane są bardziej w stronę mieszanki trance’u z housem, wykreowanym przez Benny Benassiego. Widać to było już przy okazji clubmixa Call My Name. W przypadku ostatniego winyla tego produkcenta jest podobnie! Singiel zawiera cztery wersje przeboju City Lights. Wszystkie wykorzystują zdolności wokalne Tamary Rhodes, która swym nieco dziecinnym, zachrypniętym głosem nadaje ton całemu utworowi.


Jak wspomniałem na winylu znajdują się cztery remixy singla. Dwie skierowane w stronę house’u i dwie trance’owe. Sam CJ Stone zdecydował się swój autorski, originalmix wydać w nurcie kontynuującym styl Call My Name – lekki bit, czyste gitary i wokal sterujący utworem. Wersja nie jest jednak warta polecenia i z całą pewnością nie sprawi, że klubowicze wpadną w euforię słysząc ten numer. Jest raczej bezpłciowa. Inaczej jest w przypadku drugiego house’owego remixa tego utwory, stworzonego przez Jean Elana. Agresywny bass, czyste gitary i bit który kołysze cały parkiet podobnie jak polska produkcja Xplosion. Zdecydowanie uważam remix Elana za najlepszą wersję tego singla.



W kwestii trance’owej mam mieszane uczucia. Z jednej strony mamy Milo, który umiejętnie wprowadził (i spłycił niestety) City Lights na rynek niemiecki. Z drugiej zaś samą Tatanę, której remix Shivers do tej pory uważany jest za lepszy niż autorskie dzieło Armina Van Buurena. Jak Tatana spisała się w przypadku City Lights? Właśnie dlatego mam mieszane uczucia – w tle słychać charakterystyczny dla Shivers i Birth of an Angel bit, w który wpleciono motywy City Lights. Efekt jest bardzo dobry, ale niestety skryty w cieniu van Buurena. Pomimo połowy mocy Shivers remix słucha się bardzo przyjemnie, a i w klubach spełnia pokładane w nim nadzieje! Będę jednak malkontentem i napiszę, że po Tatanie spodziewałem się ciut więcej – z drugiej jednak strony potrafi ona stworzyć rewelacyjne Today is Tomorrow, a zaraz potem słabsze All That i Feel oraz If I Could tylko po to, aby znów zmiażdżyć rynek remixem Shivers. Jej City Lights nie jest złe – zdaje się tylko nie wykorzystywać całego potencjału kreatywności Tatany… można jednak wysunąć prosty wniosek – skoro ten remix jest tylko w połowie tak dobry jak Shivers to co będzie dalej? Kolejne produkcje Tatany z pewnością będą mocnymi hitami!





Polecamy również

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →