Chuckie: 'Przesłuchałem 900 kawałków, 20 nadaje się do grania’
Na jednym z portali natknęliśmy się dziś na wyciąg z twitterowego konta doskonale Wam znanego DJ-a Chuckie, dotyczący jego wrażeń z ostatnich zakupów na Beatporcie i postanowiliśmy, że warto byłoby przedstawić Wam jego punkt widzenia. Jeśli sądziliście, że tylko gwiazdy undergroundowego techno narzekają, jak to źle i niedobrze dzieje się ostatnimi laty w muzyce, możecie się zdziwić.
„Słuchając działu electro na Beatporcie zdaję sobie sprawę, jak wielki jest wpływ na scenę holenderskich producentów,” pisze lider marki Dirty Dutch, prawdopodobnie mając na myśli tak popularnego ostatnio – zapewne również dzięki współpracy z Guettą czy Tiësto – Afrojacka. „Czy też kompletnie się mylę,” powątpiewa jednak, przytaczając Skrilleksa i Deadmau5a jako prekursorów brzmienia, które zdominowało w ostatnich miesiącach tamtejsze rejony jednego z najpopularniejszych sklepów internetowych.
Oberwało się również innym ubiegłorocznym bestsellerowcom, gdy Chuckie przeglądając dział z muzyką progressive, doszedł do wniosku, że sporo kawałków brzmi jak Swedish House Mafia, Avicii, czy aspirujący następcy Prydy. „Muszę powiedzieć, że progressive house z pewnością rozwinął się w ostatnich kilku latach,” stwierdził wreszcie, usprawiedliwiając nieco kopiujący zastój w branży.
Chuckie chwali się, że nie sprawdza w ogóle list przebojów, odsłuchując tylko nowe wydawnictwa, wśród których wcale nie tak łatwo odszukać coś dobrego. „Po przesłuchaniu co najmniej dziewięciuset utworów na Beatporcie, nadal znalazłem czterdzieści pięć świetnych!” Z tej liczby, w dalszej części swojego poszukiwawczego procesu, Holender wybiera jakieś dwadzieścia nadających się do jego setów. „Przykro mi, ale nie podzielę się nowoznalezionymi kawałkami,” dodaje, zapytany zapewne o ich tytuły. „Znalezienie ich zajęło mi chwilę! Będziecie musieli zaczekać na moje nowe playlisty.”
Niedługo później przeczytać mogliśmy swoiste podsumowanie kosztów, głoszące, iż tak naprawdę za czasów płyt winylowych było pod względem utworów dużo gorzej – na czterdzieści pięć, dobrych dodajmy, utworów kosztowałoby małą fortunę. „Słucham utworów które kupiłem! Kuu******wa, znalazłem pięć wartych więcej niż 100 Euro, które wydałem,” podsumowuje Chuckie, stwierdzając ostatecznie, że ogrom utworów, nawet wzorowanych na kimś albo i co gorsza kopiowanych półżywcem, wychodzi tak naprawdę DJ-om na dobre – więcej znaczy lepiej. Może jednak czas, podobnie jak Chuckie, odpuścić sobie narzekanie na nadmierną ilość słabego materiału i skupić się na tym dobrym, którego wcale nie jest mniej? „Szukajcie, a znajdziecie,” zdaje się mówić…