Carl Cox wcale nie pożegnał się z Ibizą (+ zaskakujący set z Burning Mana)
Pół klubowego świata kilka miesięcy temu prawie wysłało Carla Coxa na emeryturę. Wszystko po tym, jak poinformował o zakończeniu jego wieloletniej rezydentury w Space.
Jego fani poczuli wtedy, że to ostateczne pożegnanie weterana z Białą Wyspą, na której regularnie organizował swoje cykle imprez przez ostatnie 15 lat. Fakt, że dotychczasowy adres Space przeszedł do historii, ale z drugiej strony wiek Coxa mógłby sugerować, że zastanawia się nad wycofaniem się z aktywnego życia didżejskiego. W tym roku Cox skończy 55 lat, ale od nocy sylwestrowej w londyńskim Tobacco Dock wiemy już, że będzie inaczej i klubowicze na Ibizie wciąż będą mogli się z nim spotykać.
Wystąpił bowiem w koszulce „PURE CARL COX IBIZA 2017”, pojawiła się również strona na Facebooku o tej samej nazwie. Można tam również zobaczyć grafikę z napisem GAME OVER. Czyżby więc najbliższy sezon miałby być jego ostatnim? Szczegółów na razie brak.
P.S. A tymczasem sprawdźcie, jak wszechstronny muzycznie to DJ, odpalcie koniecznie jego soulowo-funkowy mix z ostatniej edycji festiwalu Burning Man. Gdyby Wam nie przypadł do gustu, włączcie swoim rodzicom!